Szczepienia dla polskich opiekunek w Niemczech: Tak, ale...
9 stycznia 2021„Prywatne opiekunki pominięte w programie szczepień” – pisał niemiecki dziennik „taz” w wydaniu z 5 stycznia br. Gazeta zamieściła wywiad z Niklasem Harderem, ekspertem z Niemieckiego Centrum Badań nad Integracją i Migracją w Berlinie. Harder przeprowadza właśnie badania wśród polskich opiekunek i agencji pośrednictwa.
Opiekunki „nie zostały do tej pory uwzględnione w strategii szczepień opracowanej przez niemiecki rząd” – mówił Harder w wywiadzie. „Na razie priorytetowo szczepiony będzie tylko personel zatrudniony w Niemczech w ośrodkach opiekuńczych i osoby świadczące usługi ambulatoryjne. Grupa wschodnioeuropejskich opiekunek powinna uzyskać niebiurokratyczny dostęp do szczepionek, chociażby w centrach szczepień” – wyjaśniał ekspert.
O jego wnioskach informowaliśmy w naszym przeglądzie prasy.
Sprawdzamy fakty
Sprawdziliśmy, czy opiekunki z Polski, Bułgarii, Rumunii i innych krajów zostały rzeczywiście pominięte. Pytanie to skierowaliśmy do ministerstwa zdrowia w Berlinie. W odpowiedzi resort wskazał na zalecenia Stałej Komisji ds. Szczepień (STIKO), które są podstawą rozporządzenia dotyczącego szczepień przeciwko COVID-19.
STIKO ujęła opiekunki w trzeciej grupie priorytetowej jako „osoby mające ścisły kontakt z osobami najbardziej zagrożonymi w przypadku zakażenia koronawirusem”; na równi m.in. z osobami po siedemdziesiątce, pacjentami po przeszczepach czy bliskimi osobami kontaktowymi kobiet w ciąży. – To nie jest najwyższa kategoria uprzywilejowanych, bo wychodzimy z założenia, że opiekunki pracują w jednym gospodarstwie domowym, dlatego ryzyko infekcji jest mniejsze niż w przypadku służb ambulatoryjnych lub personelu opiekuńczego w ośrodkach – mówi epidemiolożka dr Sabine Vygen-Bonnet ze STIKO.
A zatem w rozporządzeniu opiekunka ujęta jest w trzeciej uprzywilejowanej grupie osób mających prawo do szczepienia – jako „bliska osoba kontaktowa osoby wymagającej opieki”. Przepisy wskazują, że tymi osobami wymagającymi opieki mogą być m.in. osoby po 70. roku życia, chorzy na demencję lub osoby cierpiące na choroby psychiczne. Opiekunka ma prawo do szczepienia, jeśli zostanie wskazana przez osobę, którą się opiekuje lub jej prawnego opiekuna.
Co z ubezpieczeniem?
Nie jest to jednak jedyny warunek. Wstępnym wymogiem dla wszystkich osób mających prawo do szczepień w RFN jest bowiem ubezpieczenie w publicznej lub prywatnej kasie chorych w Niemczech. – Większość opiekunek z Europy Środkowej i Wschodniej nie spełnia tego warunku. I to jest problem – zauważa Frederic Seebohm, prawnik i dyrektor zarządzający związku VHBP, skupiającego firmy sektora opiekuńczego.
W firmach wysyłających polskie opiekunki i opiekunów do Niemiec dowiadujemy się, że większość z nich jest ubezpieczonych w Polsce i do Niemiec jedzie z Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) oraz zaświadczeniem A1. Inne opiekunki mają prywatną polisę ubezpieczeniową, która daje im możliwość skorzystania z opieki lekarskiej. – Zdarza się, że niektóre panie ubezpieczają się bezpośrednio w niemieckich kasach chorych, ale to rzadkość – mówi Anna Skop z firmy SHD w Dortmundzie.
Problem z nielegalnymi
Na problem związanego z ubezpieczeniem dostępu do szczepionki zwrócił już uwagę związek VHBP. – Jesteśmy w kontakcie z ministerstwem zdrowia i dokładnie w tym punkcie zatrzymaliśmy się – stwierdza Frederic Seebohm. Wskazuje, że sprawa jest istotna w pierwszej kolejności dla opiekunek, które legalnie pracują w Niemczech. – Ale co z tymi, które są w Niemczech nielegalnie? – pyta.
Związek VHBP szacuje, że w Niemczech opieką w domu zajmuje się rocznie nawet 700 tys. opiekunek i opiekunów, z czego tylko niecałe 100 tys. przyjeżdża legalnie za pośrednictwem firm. – Od lat domagamy się bezpieczeństwa prawnego, aby zlikwidować nielegalne zatrudnienie w branży opiekuńczej – mówi Seebohm, wskazując na pozytywny przykład Austrii, która już kilkanaście lat temu uregulowała zatrudnienie opiekunek w prywatnych gospodarstwach domowych.
Dla niemieckich polityków – jak mówi Seebohm – to ciągle temat tabu, który trzeba rozwiązywać w sytuacjach kryzysowych. Taką było dla Niemców zamknięcie granicy z Polską wiosną ubiegłego roku, kiedy okazało się, że sprawa dotyczy tysięcy polskich opiekunek.