Szczepy SARS-CoV-2 z Nowego Jorku i Kalifornii. Obawy rosną
4 marca 2021Odkąd próbki koronawirusa są poddawane dokładnemu sekwencjonowaniu kodu genetycznego, coraz częściej pojawiają się mutacje pierwotnego wirusa SARS-CoV-2.
Większość z nich nie ma większego znaczenia. Istnieje jednak kilka wariantów, które niepokoją badaczy; częściowo dlatego, że są bardziej zaraźliwe, czyli rozprzestrzeniają się regionalnie, a także dlatego, że istniejące szczepionki mniej skutecznie przed nimi chronią.
Po wariantach brytyjskim, południowoafrykańskim i brazylijskim w USA niepokój budzą dwa kolejne, które najwyraźniej nie pochodzą z importu, lecz rozwinęły się w Stanach Zjednoczonych.
Szybki rozwój
W listopadzie ubiegłego roku badacze po raz pierwszy zauważyli w Nowym Jorku mutację, którą nazwali B.1.526. Od tego czasu wariant ten szybko rozprzestrzenił się w metropolii, a także w północnej części kraju. Do połowy lutego wykryto go już w 12 procentach wszystkich zsekwencjonowanych próbek w Nowym Jorku. Nowojorski wariant pojawił się także w innych krajach, m.in. w Danii.
Również wariant kalifornijski, wykryty po raz pierwszy w lipcu 2020 r., szybko się rozprzestrzenił. Obydwa typy B.1.427 i B.1.429 wariantu kalifornijskiego występują w około jednej czwartej próbek poddanych sekwencjonowaniu w Kalifornii.
Co wiemy o szczepach z USA?
Brakuje jeszcze prawdziwie wiarygodnych danych na temat tych dwóch amerykańskich wariantów. Kalifornijska odmiana CAL.20C jest podobno bardziej zaraźliwa niż oryginalny wirus. W wymazach pobranych od zakażonych osób stwierdzono dwukrotnie więcej wirusa. Jest on jednak mniej zakaźny niż brytyjski mutant B.1.1.7, który został wykryty w wielu krajach, w tym w Niemczech. W przypadku kalifornijskiego wariantu podejrzewa się, że istniejące szczepionki będą miały mniejsze działanie, ale że działanie to będzie jeszcze wystarczające.
Nowojorski szczep wirusa B.1.526 jest podobny do południowoafrykańskiego B.1.351, który już został wykryty w ponad 40 krajach, oraz do brazylijskich wariantów P.1 i P.2, wykrytych w ponad 20 krajach na całym świecie, a ostatnio również w Wielkiej Brytanii. Nadal nie wiadomo, czy wariant nowojorski jest rzeczywiście bardziej zaraźliwy lub niebezpieczny i czy szczepionki skutecznie przed nim chronią.
Nowy program pomoże
Znalezienie odpowiednich wariantów jest możliwe tylko wtedy, gdy wiadomo, czego się szuka. Wprawdzie znamy genom SARS-CoV-2, którego długość wynosi 29.903 nukleotydów, ale to zbyt wiele, aby szybko zidentyfikować te warianty, które mogą uczynić wirusa bardziej zakaźnym.
Nowe mutacje zostały znalezione przy użyciu oprogramowania o nazwie VDB („Variant Database”) opracowanego przez zespół kierowany przez Pamelę Bjorkman z Kalifornijskiego Instytutu Technologii w Pasadenie. Program skupia się na zmianach w białku kolców.
Przypuszczalnie niebezpieczna mutacja E484K, która występuje zarówno w południowoafrykańskim wariancie B.1.351, jak i brazylijskim wariancie P.1, zmienia domenę wiążącą receptory w białku kolca i to właśnie tam atakują przeciwciała o najsilniejszym działaniu neutralizującym.
Powód do obaw, ale nie paniki
Zmieniona jest także końcówka kolca proteiny w wariancie nowojorskim 1.526, a taka zmiana z reguły zawsze jest powodem do niepokoju – przyznała w niemieckiej telewizji ARD epidemiolożka Wafaa El-Sadr z Uniwersytetu Columbia. „Zmiany te mogą spowodować, że białko kolca będzie mogło się lepiej osadzać lub wirus może się szybciej rozmnażać. Albo trudniej będzie go zwalczyć przeciwciałami zawartymi w szczepionkach”.
Dopóki brakuje szczegółowych danych na temat amerykańskich wariantów, wiele pozostaje spekulacją. Jest wprawdzie powód do niepokoju, ale nie paniki – zapewnia dr Dave A. Chokshi z nowojorskiego departamentu zdrowia i higieny psychicznej. – Czy rozprzestrzenia się szybciej? Czy przez to ludzie bardziej chorują albo czy zmniejsza się skuteczność szczepionki? Na to jeszcze nie mamy dowodów – mówi.