Szczyt klimatyczny w Warszawie: kiepski wynik czy mądry kompromis?
24 listopada 2013Karsten Sach jest zadowolony z wyniku szczytu. Szef grupy niemieckich negocjatorów chwalił, że pod koniec szczytu „wszyscy się dogadali”. – Wydaje mi się, że jest to bardzo dobry znak, iż po przełamaniu impasu w negocjacjach osiągnęliśmy jednak porozumienie. Kompromisy cechuje to, że czasami rezygnuje się też z pewnych racji na rzecz innych. Pod tym względem był to dobry dzień dla globalnej ochrony klimatu – powiedział Sach w rozmowie z Deutsche Welle po zakończeniu negocjacji w sobotę (23.11).
„Kompromis delegatów ze 190 krajów zapobiegł porażce szczytu”, można przeczytać na portalu tagesschau.de. Po długich sporach negocjatorzy przyjęli na konferencji w Warszawie osłabiony dokument ws. harmonogramu prac nad światowym porozumieniem klimatycznym, które wejdzie w życie w 2020 roku. Z dwudziestoczterogodzinnym poślizgiem uzgodnili też, że dopiero na szczycie w Paryżu, w 2015 roku, podejmą decyzje ws. sposobów redukcji emisji CO2, aby obniżyć ocieplenie klimatu do dwóch stopni. „To był kiepski wynik”- uważa Ulrich Adrian korespondent ARD.
Szczyt miał niewielkie znaczenie dla polskich przywódców politycznych
Agencja ewangelicka EPD pisze o „minimalnym postępie” w walce z dalszym ociepleniem Ziemi. Nie rozwiązano kluczowych kwestii, związanych z planowanym globalnym porozumieniem. Nie podjęto nowych zobowiązań ws. długofalowej pomocy dla ubogich krajów, które cierpią z powodu zmian klimatycznych. Nie uzgodniono też wiążących terminów przedstawienia przez państwa własnych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych. - Czy to dobrze wróży wynegocjowaniu przez światową wspólnotę państw nowego porozumienia, jest bardziej niż wątpliwe, uważa Stefan Fuhr relacjonujący dla agencji EPD. „Gospodarz szczytu, Polska nie zaprezentowała się, zgodnie z oczekiwaniami, z najlepszej strony. Wykorzystała konferencję, aby usprawiedliwić gigantyczne zużycie węgla, i równolegle do niej zorganizowała szczyt węglowy. Premier Tusk zdymisjonował ministra środowiska Marcina Korolca, przewodniczącego szczytu klimatycznego, z powodu nieporozumień wewnątrzpolitycznych. To był jasny sygnał, że szczyt miał małe znaczenie dla przywódców politycznych Polski”, uważa korespondent EPD.
Polityka gospodarcza zdominowała szczyt klimatyczny
Na znak protestu przeciwko „dominacji interesów gospodarczych” wiele organizacji ekologicznych już w czwartek (21.11) opuściło szczyt klimatyczny w Warszawie.
Po zakończeniu negocjacji w sobotę po południu (23.11) szefowa niemieckich Zielonych obarczyła Niemcy współwinę za grożące niepowodzenie szczytu w Warszawie. Simone Peter wskazała na „słabe sygnały” ze strony państw uprzemysłowionych. - Niemcy nie odgrywają już przewodniej roli w ochronie klimatu, powiedziała. – Kraje rozwijające się muszą bezsilnie przyglądać się temu, jak zmiany klimatyczne niszczą ich egzystencję. Peter wskazała też, że brak zaangażowania Niemiec i UE oraz blokada ze strony innych państw uprzemysłowionych, umacniają rynki wschodzące takie jak Chiny i Indie w słuszności bojkotowania procesu dochodzenia do wiążącej umowy klimatycznej. Szczyt klimatyczny ONZ wydaje się być „smutnym punktem kulminacyjnym odwlekanej globalnej polityki ochrony klimatu”, zauważyła polityk Zielonych.
Po zakończeniu szczytu niemiecki minister środowiska Peter Altmaier wydał w Berlinie oświadczenie, w którym nakłania wszystkie państwa uczestniczące w szczycie do „odrabiania przez następne miesiące zadań domowych". Altmaier uważa, że podjęte w Warszawie uchwały umożliwią podejmowanie dalszych działań mających na celu zawarcie kompleksowego globalnego porozumienia ws. ochrony klimatu.
Barbara Cöllen (DW, tageschau.de / epd / afpd/ dpa)
red. odp.: Iwona D. Metzner