Szczyt UE. Budżetowy maraton w Brukseli
21 lutego 2020Charles Michel, szef Rady Europejskiej, zamierza dziś przed południem zwołać przywódców krajów UE na drugi dzień szczytu o unijnym budżecie na lata 2021-27. Wczoraj wieczorem Michel po około trzech godzinach wspólnej debaty zarządził "przerwę" na rozmowy dwustronne z poszczególnymi premierami bądź prezydentami, które ciągnęły się niemal przez całą noc.
– Czy porozumienie jest możliwe? Małe cuda się zdarzają, ale ja nie śmiem o tym mówić – powiedział holenderski premier Mark Rutte po rozmowie z Michelem. Wcześniej, Luksemburczyk Xavier Bettel przekonywał, że projekt budżetu to dodawanie Unii nowych priorytetów, ale przy zmniejszaniu wspólnej kasy. – A nie wiem, czy Charles Michel jest bliźniakiem Davida Copperfielda – ironizował premier Bettel, nawiązując do amerykańskiego magika.
Merkel o praworządności
Kanclerz Angela Merkel podczas debaty przywódców na początku szczytu mówiła – według przecieków – o swych obawach związanych z osłabieniem zasady "pieniądze za praworządność". W propozycji Michela decyzja o zawieszeniu lub obcięciu funduszy w razie systemowych braków praworządności (grożących należytemu gospodarowaniu funduszami unijnymi) miałaby być zatwierdzana przez co najmniej 15 krajów Unii (obejmujących 65 proc. ludności UE). Natomiast w pierwotnej wersji w istocie decydowała Komisja Europejska, bo trzeba by zebrania 15 krajów dla uchylenia jej decyzji. Ta formuła Michela – choć premier Mateusz Morawiecki unika aż tak jasnych deklaracji – wydawała się wczoraj do przyjęcia dla rządu Polski. Ale krytycznie wypowiadał się o niej także Rutte. Ponadto m.in. Holendrzy chcieliby wzmocnienia zapisów ze szczytu UE, by jaśniej wskazywały, że do skutecznego ścigania np. przekrętów z funduszami UE trzeba niezależnego wymiaru sprawiedliwości, a więc braki w tej dziedzinie powinny podlegać pod regułę "pieniądze za praworządność".
Jednak głównym postulatem Ruttego, a także premierów Austrii, Szwecji i Danii tworzących razem "klub oszczędnych", było ścięcie budżetu o około 75 mld euro (z 1095 mld euro zaproponowanych przez Michela). – Nasze stanowisko jest znane od dawna. Wziąłem ze sobą biografię Chopina, bo co miałbym tu robić – powiedział Rutte, wchodząc na szczyt.
"Klub oszczędnych" miał po północy wspólne spotkanie z Charlesem Michelem i szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Rutte przyznał potem, że nie zaczął jeszcze czytać książki o Chopinie, lecz może zrobi to w piątek. – Mamy cały czas dobrze skoordynowane stanowisko – relacjonował kanclerz Sebastian Kurz.
Morawiecki dość zadowolony
Angela Merkel po dwustronnych konsultacjach z Michelem pojechała – nie wypowiedziawszy się dla mediów – do hotelu już około godz. 22:00, a godzinę później na kolację wyjechał Emmanuel Macron.
Francuz na szczycie broni wydatków na politykę rolną. Projekt Michela daje Polsce około 27,6 mld euro na rolnictwo (bez szans na zrównanie dopłat rolnych w UE czy nawet na całkowite dojście polskich dopłat do średniej unijnej), a zatem o około 8 proc. mniej niż w obecnej siedmiolatce budżetowej na okres 2021-27.
Ponadto projekt Michela to – wedle wstępnych wyliczeń – około 66 mld euro z polityki spójności dla Polski, czyli o około 21 proc. mniej niż w obecnej siedmiolatce. Pomimo to premier Morawiecki tuż przed szczytem chwalił Michela "za kroki w dobrym kierunku". Polska delegacja podkreśla, że szef Rady Europejskiej nie ściął budżetowego projektu Komisji Europejskiej dla Polski, lecz dorzucił 0,8 mld euro na siedem lat (do czego ma dojść kolejny miliard wskutek aktualizacji danych statystycznych). Morawiecki nie wypowiedział się po swym dwustronnym spotkaniu z Michelem.
"Klub oszczędnych" i Niemcy domagali się wczoraj utrzymania swych ulg w składkach, czyli "rabatów" wartych łącznie 6,4 mld euro przy wpłatach w 2020 r., z czego 3,8 mld euro przypada na rabat niemiecki. O ile przed siedmiu laty ciężar walki o zaciskanie unijnego pasa ochoczo wzięli na siebie Brytyjczycy (a za plecami premiera Davida Camerona wygodnie kryli się dzisiejsi „oszczędni”), to teraz budżetową rolę Camerona – również pod naciskiem krajowej opinii publicznej – jest gotów przejąć Rutte. – Holendrzy są oszczędni i to lubią. Na tę noc wziąłem ze sobą małe jabłko – przekonywał wczoraj w Brukseli.
Podatek od plastiku?
Podczas nocnych konsultacji Michela okazało się, że dużo kontrowersji wywołują nowe źródła finansowania wspólnej unijnej kasy. Pierwsze to podatek od plastiku, który mógłby wynieść 0,8 euro od kilograma niezrecyklingowanych opakowań, czyli w skali całej Unii około 6,6 mld euro rocznie. Drugie źródło to część dochodów z unijnych zezwoleń na emisję CO2 (system ETS). Polska jest bardzo sceptyczna wobec finansowania z EYS, ale unijni eksperci nie wykluczali polskiej zgody przy odpowiednim skrojeniu obu nowych podatków. Michel już w swym projekcie przewidział ulgi dla uboższych, w tym wartą 115 mln euro ulgę od podatku od plastiku w Polsce. Tyle, że o nowych źródłach finansowania budżetu UE na szczycie sceptycznie wypowiadała się także Merkel.
Michel chciał podczas nocnych konsultacji poznać prawdziwe "czerwone linie" poszczególnych krajów, a także ich propozycje co do budżetowych "prezentów", którymi można by pozyskać ich zgodę na kompromis. Na tej podstawie szef rady Europejskiej chciałby dziś przedstawić zmodyfikowany projekt nowej siedmiolatki budżetowej na okres 2021-27.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>