Szef niemieckiego MSW o Turcji: „Nie damy się szantażować“
11 kwietnia 2017Stosunki między Berlinem a Ankarą bardzo się ostatnio pogorszyły. Werbalne prowokacje i zarzuty szpiegostwa dodatkowo je jeszcze ochłodziły. Z pola widzenia zeszła przy tym zawarta ponad rok temu umowa państw UE z Turcją ws. uchodźców, choć dla rządu w Ankarze ciągle jeszcze jest ona środkiem nacisku. Niemcy nie mają jednak zamiaru uginać się pod presją Turcji.
– Jeżeli Turcja wypowie tę umowę, to wypowie. Nie damy się szantażować – stwierdził zirytowany niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière w programie telewizji ARD „Bericht aus Berlin”. Jednocześnie wskazał, że Turcja jest ważnym partnerem.
Zawarta w marcu 2016 umowa Unii Europejskiej z Turcją przewiduje, że Turcja z powrotem przyjmie imigrantów, którzy nielegalnie przedostali się przez Morze Egejskie do Grecji, i nie otrzymali azylu. Dzięki tej umowie i zamknięciu tzw. szlaku bałkańskiego znacznie zmniejszyła się także liczba uchodźców napływających do Niemiec.
Jedna trzecia mniej wniosków azylowych
Od stycznia do końca marca br. Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców zarejestrował 60 tys. nowych wniosków o udzielenie azylu. Jest to dwie trzecie mniej niż w tym samym okresie 2016 – podało w poniedziałek (10.04.2017) w Berlinie niemieckie MSW. Przybyło natomiast do Niemiec w I kwartale br. blisko 47 300 osób szukających azylu, głównie z Syrii, Iraku i Afganistanu. Danych tych nie można porównać z danymi z ubiegłego roku, od stycznia 2017 azylanci są bowiem rejestrowani według innego klucza. Wcześniej szacunki opierały się na meldunkach policji federalnej i liczbie osób zatrzymanych na granicy Niemiec. W I kwartale 2016 było to około 107 tys. uchodźców.Thomas de Maizière wskazał, że wnioski osób z Turcji, które ubiegają się o azyl w Niemczech, nie są rozpatrywane na specjalnych warunkach. – Pozostają one takie jak w przypadku każdego wniosku z innych krajów – powiedział szef MSW. Podkreślił, że muszą być zachowane zasady państwa prawa, na decyzję o udzieleniu azylu nie mogą wpływać żadne okoliczności polityczne. Tureckim naukowcom, którzy szukają schronienia w Niemczech de Maiziere radził, żeby składali wniosek o pozwolenie na pobyt, nie o udzielenie azylu.
Ponury obraz demokracji
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan restryktywnie obchodzi się ze swoimi przeciwnikami. Na fali czystek po nieudanym puczu w Turcji latem ubiegłego roku straciło pracę ponad 100 tys. urzędników państwowych, polityków, dziennikarzy i naukowców. Ci ostatni narazili się Erdoganowi apelując do niego pół roku przed puczem, by nie stosował wobec Kurdów w Turcji środków wojskowych. Apel podpisało 1100 naukowców. W odpowiedzi setki straciło pracę.
Prześladowanym naukowcom pomaga działająca w Niemczech inicjatywa im. Philipp-Schwartza, niemiecko-żydowskiego naukowca, który uciekając przed nazistami znalazł schronienie w Turcji. Stypendia jego imienia pozwalają naukowcom przez dwa lata na pracę na niemieckich uczelniach bez potrzeby ubiegania się o azyl.
Wbrew twierdzeniu szefa MSW, sytuacja polityczna w Turcji może wpłynąć na decyzję o przyznaniu azylu. Według doniesień z kręgów rządowych niebawem powinny zostać rozstrzygnięte pierwsze wnioski o azyl złożone w Niemczech przez tureckich dyplomatów. Można oczekiwać, że część z nich zostanie rozpatrzona pozytywnie, bo najnowszy, poufny raport niemieckiego MSZ o sytuacji w Turcji przedstawia ponury obraz demokracji i przestrzegania tam praw człowieka. Raport ten służy za podstawę w rozpatrywaniu wniosków o udzielenie azylu.
ARD / Elżbieta Stasik