Szefowa MON: chcemy dowodów na wycofanie rosyjskich wojsk
17 lutego 2022Rosyjskie władze twierdzą, że rozpoczęło się częściowe wycofywanie wojsk z granicy z Ukrainą. Ministerstwo Obrony w Moskwie poinformowało, że po zakończeniu ćwiczeń przygotowano czołgi do transportu. Rosyjski MON opublikował stwosowne zdjęcia. Jednak rząd USA klasyfikuje to jako fałszywe informacje.
Waszyngton twierdzi, że w ostatnich dniach Rosja sprowadziła nad granicę z Ukrainą jeszcze więcej wojska. Biały Dom mówi o 7 tys. dodatkowych żołnierzy, potwierdza to też NATO.
W wywiadzie dla Deutsche Welle niemiecka minister obrony Christine Lambrecht nie widzi powodu, by odwoływać alarm. - Słyszymy słowa, które napawają nas nadzieją. To prawda, ale musimy uważnie obserwować, czy za tymi słowami idą czyny, a przede wszystkim, jak trwałe są te czyny - powiedziała Lambrecht w Brukseli. Ważne jest, aby Rosja wycofała te oddziały, które przygotowane są do ataku. - Nie można oczekiwać, że coś takiego wydarzy się w ciągu kilku godzin - przyznała minister, ale potrzebne są "widoczne dowody" deeskalacji. - Jeszcze tego nie widzimy. Nie widzimy jeszcze takich ruchów - dodała niemiecka polityk.
Decyzja ws. nowych oddziałów w Rumunii dopiero w czerwcu
Ministrowie obrony państw NATO dyskutowali nad utworzeniem dodatkowych grup bojowych - tzw. battlegroups - w południowo-wschodnich państwach członkowskich. Te wielonarodowe grupy bojowe składają się z maksymalnie 1500 mężczyzn i kobiet i stacjonują jak dotąd w krajach bałtyckich i w Polsce. Francja zaproponowała utworzenie i kierowanie jednostką w Rumunii. Niemiecka minister obrony odnosi się do tego ostrożnie. Christine Lambrecht powiedziała DW, że NATO stawia obecnie na odstraszanie.
Niemcy zwiększyli liczbę żołnierzy grupy bojowej na Litwie, którą dowodzi Bundeswehra, o 367 do prawie 1000. - A jak to będzie wyglądało dalej, czy będzie się rozbudowywało wschodnią flankę, w dłuższej perspektywie, myślę, że trzeba bardzo to dogłębnie przeanalizować, a nie decydować o tym teraz ad hoc. W czerwcu odbędzie się kolejne spotkanie, na którym będzie można to szczegółowo omówić i podjąć decyzję - powiedziała Lambrecht.
"Ukraina nie spełnia obecnie warunków" członkostwa
Christine Lambrecht odrzuciła pomysł, że kryzys w relacjach z Rosją można rozwiązać poprzez zawarcie porozumienia z zapisem o neutralności Ukrainy bez perspektywy członkostwa w NATO. - Istnieją czerwone linie i to co jest poza nimi, nie podlega negocjacji - podkreśliła. Jak dodała, "należą do nich suwerenność Ukrainy, prawo międzynarodowe i prawo wyboru sojuszu, do którego chce się przyłączyć".
Po wtorkowej wizycie u prezydenta Rosji Władimira Putina, kanclerz Olaf Scholz oświadczył, że akcesja Ukrainy do NATO nie jest obecnie rozważana.
Zgadza się z tym Christine Lambrecht, która twierdzi, że niezależnie od wspomnianych zasad, Ukraina musiałaby spełnić pewne warunki, aby zostać przyjęta do Sojuszu. - Tych warunków w tej chwili Ukraina nie spełnia. Byłaby to więc dłuższa procedura. Decyzja o tym, czy złożyć wniosek, czy nie, musi pozostać w gestii Ukrainy. Nie wolno z tego rezygnować nawet na drodze negocjacji".