Szlak bałkański i nowe trasy uchodźców do UE
18 lutego 2016Pomimo niskich temperatur i sztormowego morza na wyspy w Grecji dotarło już w br. prawie 80 tys. uchodźców. Wraz z nadejściem wiosny będzie ich przybywać coraz więcej. W szczytowym okresie fali migracyjnej w październiku i listopadzie 2015 r. dobijało do brzegów greckich wysp 10 tys. uchodźców dziennie. Dokąd udadzą się, jeśli Macedonia zamknie swoją południową granicę blokując szlak bałkański?
Aktualnie Macedonia jest zajęta budową wzdłuż linii granicznej z Grecją podwójnego wysokiego na 2,5 metra ogrodzenia zwieńczonego drutem kolczastym. Otrzymała go w prezencie od Węgier. Macedońskie władze chcą zamknąć długi na 37 km „krytyczny odcinek” graniczny w dolinie rzeki Wardar. Chcą wykorzystać przy tym również ukształtowanie terenu. Bogate w zjawiska krasowe góry i jeziora nie sprzyjają nielegalnemu przekraczaniu granicy. Jest ona też patrolowana wspólnie przez macedońską straż graniczną oraz straż graniczną krajów Grupy Wyszehradzkiej.
Od listopada 2015 na szlaku bałkańskim przepuszczani są już tylko migranci z Syrii, Iraku i Afganistanu, posiadający status „uchodźców wojennych”. Wszyscy pozostali przybysze, głównie z Płn. Afryki z tzw. krajów Maghrebu usiłują przedostać się do UE ze sfałszowanymi paszportami lub z pomocą przemytników.
Macedonia przepuszcza niekiedy 2000 migrantów dziennie. Najczęściej jednak czas oczekiwania na przekroczenie granicy ciągnie się w nieskończoność ze względu na ograniczone możliwości techniczne, personalne i transportowe.
Bułgarska odnoga szlaku migracyjnego
Około 9 procent migrantów podróżujących przez Serbię dostaje się tam nie z Macedonii, lecz z Bułgarii. Informowała o tym już w sierpniu 2015 serbska gazeta „Vecerne novosti” powołując się na dane belgradzkiej organizacji pozarządowej NGO będącej centrum pomocy dla migrantów szukających azylu. Według szacunków tej organizacji przez Bułgarię dotarły do Serbii i dalej do zachodniej Europy dziesiątki tysięcy migrantów. Spoglądając na mapę można zrozumieć logikę tego rozwiązania. Lądowa granica Bułgarii z Turcją wynosi 240 km i jest zabezpieczona tylko częściowo płotem z siatki po bułgarskiej stronie.
Droga przez Stambuł i tureckie miasto graniczne Erdine pozwala zaoszczędzić migrantom ryzykownej przeprawy przez Morze Egejskie oraz opłaty dla przemytników w wysokości 1200 dolarów. Szybko rozniosła się też wieść o wyjątkowej brutalności bułgarskiej policji wobec obcych przybyszów. Z tego powodu Bułgaria znalazła się pod ostrzem krytyki organizacji obrony praw człowieka Pro Asyl. W publikowanych w internecie poradnikach dla migrantów Bułgaria zajęła pierwsze miejsce na liście krajów, które powinno się omijać szerokim łukiem. Reporterzy DW spotkali się z migrantami, którzy zdawali relacje o przypadkach pobicia, poniżania i rabunku ze strony bułgarskich sił bezpieczeństwa. W miarę bezpieczną podróż mogą tu zapewnić jeszcze współpracujący z policją przemytnicy. W listopadzie ubiegłego roku "Wall Street Journal" informował, że dziennie z Bułgarii do Serbii przemycano 500 migrantów. Cena usługi wynosiła 2.700 euro.
Wschodni szlak bałkański
W Rumunii migrantów, było dotychczas mniej niż w krajach sąsiedzkich. Ale właśnie tam wykazali się oni przy nielegalnym przekraczaniu granicy wyjątkową pomysłowością. W styczniu b.r. ujęto 60 migrantów z Pakistanu, Iraku, Maroka Afganistanu oraz Somalii, którzy wyposażeni w noktowizory usiłowali przekroczyć nocą serbsko-rumuńską granicę. Od czerwca 2015 przechwycono setki migrantów, którzy chcieli przejść przez mosty na Dunaju.
W ostatnim czasie rumuńskie urzędy zaobserwowały też nasilający się ruch migracyjny z Ukrainy i Mołdawii. Są to najczęściej migranci z Afganistanu, którzy dotarli tu przez kraje Azji Centralnej. Dalszym etapem są dla nich Węgry. Tymczasem premier Węgier Wiktor Orban zapowiedział już wzniesienie kolejnego ogrodzenia wzdłuż granicy z Rumunią. Będzie to spore wyzwanie. Granica z Rumunią jest najdłuższa i liczy 443 kilometry.
Nie potwierdzone spekulacje
– Nowy szlak przez Albanię jest już otwarty. Stamtąd prowadzi on dalej przez Czarnogórę i Chorwację, co zamierzamy udaremnić – zapowiedział pod koniec stycznia br. były szef chorwackiego MSW Ranko Ostojic. Był on pierwszym urzędnikiem, który zwrócił oficjalnie uwagę na szlak prowadzący nad Morzem Adriatyckim. Lecz dotychczas mało kto z migrantów wybrał tę trasę prowadzącą przez Grecję, Albanię, Czarnogórę, Chorwację, Słowenię a nawet kilka kilometrów przez Bośnię.
Trasa przez Kosowo
Gdyby miało rzeczywiście dojść do tego, że migranci będą zmuszeni omijać Macedonię, jako alternatywa jawi się szlak przez Albanię i Kosowo do Serbii. Serbia nie uznała bowiem dotąd proklamowanej przed 8 laty niepodległości Kosowa i elitom rządowym trudno byłoby teraz dokładniej kontrolować granice z byłą serbską prowincją. Jak podkreśla się w Belgradzie, między Kosowem i Serbią zamiast granicy istnieje jedynie umowna „graniczna linia administracyjna”. Jednak prawdopodobieństwo, że tym szlakiem mogłaby ruszyć fala migrantów, jest w opinii ekspertów mało prawdopodobne.
Rujevic Nemanja / Alexandra Jarecka