Tajwan i Chiny. Wzajemna zależność
7 sierpnia 2022Chiny prężą muskuły wobec Tajwanu. Kierownictwo partyjne i państwowe w Pekinie zareagowało na wizytę na Tajwanie spiker Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi manewrami wojskowymi i demonstracyjnym naruszaniem przestrzeni powietrznej Tajwanu oraz naruszaniem przez chińskie okręty wojenne jego wód terytorialnych.
Poza tym Pekin zareagował także sankcjami. Na razie dotyczą tylko owoców cytrusowych, filetów z makreli i innych produktów rybnych. Jeszcze przed wizytą Pelosi, Pekin wstrzymał import ponad stu tajwańskich artykułów spożywczych. Teraz ma wstrzymać także eksport naturalnego piasku do Tajwanu, od którego uzależniony jest m.in. jego przemysł budowlany.
Chiny nie mogą jednak pozwolić sobie na wprowadzenie zakazu importu z Tajwanu takich artykułów elektronicznych, jak układy scalone czy elementy optyczne.
Potęga gospodarcza u wybrzeży Chin
Tajwan ma obszar mniej więcej taki, jak niemiecki kraj związkowy Badenia-Wirtembergia. Liczy tylko 23 miliony mieszkańców, co stanowi nieco więcej niż jedna czwarta populacji Niemiec. I podobnie jak Niemcy, Tajwan jest znany na całym świecie z produkcji wyrobów przemysłowych, przeznaczonych na eksport.
Dla Tajwanu wysoko rozwinięty przemysł półprzewodników jest tak ważny, jak przemysł samochodowy dla gospodarki niemieckiej. A to porównanie z Niemcami pokazuje dodatkowo, jak bardzo Tajwan jest uzależniony od eksportu. Około 70 procent produkcji przemysłowej kraju przeznaczone jest na eksport, podczas gdy w Niemczech w 2021 roku jej odsetek wynosił „tylko” 47 procent.
Siła gospodarcza Tajwanu
Podczas gdy w 2021 roku produkt krajowy brutto (PKB) Chińskiej Republiki Ludowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosił według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) 12 259 dolarów, na Tajwanie był on prawie trzykrotnie wyższy i wynosił 33 775 dolarów.
Chiny są najważniejszym partnerem handlowym Tajwanu. Na drugim miejscu znajdują się Stany Zjednoczone. Ponad 42 procent tajwańskiego eksportu trafia do Chin, a Tajwan otrzymuje z nich 22 procent swojego importu. W 2020 roku między Tajwanem i Chińską Republiką Ludową wymieniono towary i usługi o wartości 166 mld dolarów.
Tajwan jest również jednym z najważniejszych inwestorów w Chinach. Według rządu w Tajpej, między rokiem 1991 a końcem maja 2021, firmy z Tajwanu zainwestowały w sumie w Chinach w 44 577 projektów o wartości około 194 miliardów dolarów. Jednym z najbardziej znanych przykładów takich inwestycji są fabryki firmy Foxconn. Ten tajwański koncern produkuje w Shenzhen w południowo-wschodnich Chinach, jak również w zakładach położonych na północy i zachodzie Chin iPhone'y dla Apple, smartfony Galaxy dla Samsunga i konsole do gier dla firmy Sony.
Ponad połowa tajwańskiego eksportu przypada na półprzewodniki i inne elementy wykorzystywane w technice informatycznej. Dowodzi to znaczenia Tajwanu dla reszty świata, w tym także dla Chin. Mówiąc w uproszczeniu współpraca handlowa pomiędzy Chinami i Tajwanem w technikach informatycznych polega na tym, że Chiny dostarczają Tajwanowi ważnych surowców, na przykład ziemie rzadkie i mniej wyspecjalizowane elementy elektroniczne wytwarzane w Kraju Środka masowo, a Tajwan eksportuje tam półprzewodniki i elementy optyczne, dla wytwarzania których Chinom wciąż brakuje odpowiedniego know-how.
Głównym celem Chin jest osiągnięcie zdolności do produkcji najbardziej zaawansowanych technicznie układów scalonych. Chińskie kierownictwo państwowe i partyjne wielokrotnie podkreślało to w programach takich jak „Made in China 2025”. Na razie jednak realizacja tego celu jest poważnie opóźniona w stosunku do przyjętego planu działania.
Eksperci od bezpieczeństwa: inwazja się zbliża
Zdaniem ekspertów gdy ten cel zostanie osiągnięty, sytuacja Tajwanu może stać się krytyczna, a jego wcielenie siłą do Chin byłoby na porządku dziennym chińskiego przywódcy państwa i partii Xi Jinpinga.
Zachodni politycy specjalizujący się w zagadnieniach bezpieczeństwa przypominają wielokrotne zapowiedzi Chin, że ich celem jest zjednoczenie Tajwanu z nimi najpóźniej do setnej rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej, czyli do 2049 roku; w razie potrzeby – pod przymusem.
Roderich Kiesewetter uważa jednak, że może nastąpić to znacznie wcześniej. Ten ekspert ds. bezpieczeństwa partii CDU jest członkiem komisji spraw zagranicznych Bundestagu i zastępcą przewodniczącego parlamentarnej komisji kontroli służb specjalnych.
W jednym z wywiadów telewizyjnych postawił sprawę jasno: „Dotychczas wychodziliśmy z założenia, że jeśli Chiny będą w stanie produkować półprzewodniki z taką samą precyzją, szybkością, i w tak dużej liczbie (jak Tajwan – przyp. red.), co nie nastąpi przed 2027 rokiem, ich atak stanie się prawdopodobny. Ale w Chinach są i tacy, którzy mówią: „Zachód obecnie jest bardzo uwikłany w wojnę Rosji z Ukrainą i wspieraniem Ukrainy”.
Pekin uważa, że Amerykanie nie mają teraz siły, by przeciwstawić się dwóm wojnom na dwóch frontach.
Zdaniem Rodericha Kiesewettera Chiny nie są jeszcze gotowe na inwazję. Są jednak sygnały ostrzegawcze. – Musimy przygotować się na eskalację, ale jeszcze nie w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
„Więcej biznesmenów niż ideologów”
Kishore Mahbubani, singapurski historyk, filozof i politolog, uważa za oczywiste, że Chiny będą w przyszłości coraz bardziej dominować w świecie i brutalnie dochodzić swoich interesów. Jego książka zatytułowana „Has China Already Won? China's Rise as the New Superpower” („Czy Chiny już wygrały? Chiny jako nowe supermocarstwo” – przyp. red.) mówi o tym, co się stanie, gdy Chiny zastąpią USA jako największą gospodarkę świata. Ale także Kishore Mahbubani nie wierzy, że Pekin już teraz zaatakuje Tajwan. – Chińczycy bowiem są wciąż w większym stopniu biznesmenami niż ideologami – mówi.
Jak twierdzi, dla decydentów w Pekinie ryzyko związane z inwazją na Tajwan wyraźnie przewyższałoby korzyści z takiego posunięcia. Z drugiej strony ekspert zwraca uwagę na to, że Chińczycy nie planują swoich poczynań na miesiące czy lata, tylko na dziesięciolecia. – A gdy staną się wystarczająco silni, odpłacą się za wszystkie upokorzenia, które musieli znosić w przeszłości, ponieważ nie byli wtedy wystarczająco silni.