Kryzys energetyczny. Ekspres musi puścić towarowy z węglem
24 sierpnia 2022Wkrótce sytuacja na torach w Niemczech może wyglądać tak: gdy będzie zbliżać się pociąg z węglem, dla pociągu pasażerskiego zapali się czerwone światło. Będzie musiał wyhamować i przepuścić pociąg towarowy. Zdecydował o tym w środę (24.08.22) rząd federalny. To działanie na wypadek, gdyby kryzys energetyczny się pogłębił. Jest więcej niż prawdopodobne, że tak się stanie. Bo dostawy paliw dla przemysłu i elektrowni są już więcej niż niewystarczające.
Sytuacja jest poważna: kluczowe transportowe szlaki wodne, takie jak Ren, mają z powodu suszy zbyt niski stan, przez co statki towarowe z istotnymi dla gospodarki źródłami energii na pokładzie mogą transportować tylko ułamek swojego normalnego ładunku.
Jednak, niestety, nie da się przenieść na szyny wszystkich towarów, które dotąd były transportowane na Renie. Głównie z tego powodu, że już obecnie po Niemczech jeździ więcej pociągów niż kiedykolwiek wcześniej. Prace budowlane na kolei, która była zaniedbywana przez około trzy dekady, oraz większa liczba pasażerów podróżujących z biletem za 9 euro doprowadzają do przeciążenia: nie tylko dla klientów i pracowników kolei - ale także dla samej sieci kolejowej.
Dodatkowy test obciążeniowy dla niemieckiej kolei
Nawet 60 procent niemieckich pociągów dalekobieżnych przyjeżdża opóźnionych, chociaż Deutsche Bahn nie zalicza już do statystyk spóźnień do sześciu minut. Nieco lepiej jest w przewozach regionalnych, gdzie prawie 90 proc. pociągów regionalnych jest punktualnych.
Pociągi towarowe również nie są punktualne i niezawodne. Ponieważ na niektórych odcinkach przymusowy postój miało ponad 200 pociągów towarowych, niemiecki przemysł od miesięcy coraz bardziej się burzy.
W ostatnich miesiącach, z powodu ograniczenia dostaw gazu z Rosji i sankcji wobec reżimu Putina, kryzys energetyczny znacznie się pogłębił. Dodatkowo suche i gorące lato doprowadziło do niskiego poziomu wody w Renie i na innych ważnych transportowych szlakach wodnych. Ministrowie mogą tylko mieć nadzieje na opady deszczu. Ale Volker Wissing (FDP) z ministerstwa transportu i minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) mogą doprowadzić do tego, że sygnalizatory dla istotnych dla gospodarki pociągów towarowych zostaną przestawione na kolor zielony. I właśnie się na to zdecydowali.
„Naszym celem jest długofalowe zapewnienie funkcjonowania elektrowni, rafinerii, sieci elektrycznych i innych istotnych przedsiębiorstw" - można przeczytać w opublikowanym w weekend dokumencie federalnych ministerstw gospodarki i transportu. Aby węgiel i ropa docierały nadal na czas do elektrowni i rafinerii, ich transport ma przez następne pół roku mieć pierwszeństwo na szynach.
Pociągi towarowe z węglem, ropą i gazem już w drodze
Lider rynku, państwowa spółka Deutsche Bahn wypuszcza na tory tygodniowo 50 pociągów, z których każdy przewozi 3000 ton węgla kamiennego. Dużo? Tylko się tak wydaje, bo jedna duża elektrownia węglowa, jak ta w Gelsenkirchen-Scholven, w zachodnioniemieckiej Nadrenii-Północnej Westfalii, potrzebuje przy pełnym obciążeniu 20.000 ton dziennie, wynika z danych agencji informacji DPA.
W porównaniu z 20.000 pociągów towarowych spółki kolejowej DB Cargo, 50 pociągów z węglem to jednak niewiele. Jedną z zalet czarnego złota jest jednak to, że zapasy węgla dla elektrowni i fabryk mogą być magazynowane - i nie muszą być dostarczane "just in time" do miejsca przeznaczenia.
Transport ropy i gazu jest zdominowany z kolei przez prywatnych konkurentów zorganizowanych w Sieci Kolei Europejskich. Zastępczyni dyrektora zarządzającego stowarzyszenia Neele Wesseln jest sceptyczna, jeśli chodzi o nowe rozporządzenie rządu federalnego. Pociągi towarowe już dziś mogą mieć pierwszeństwo, jednak za uiszczeniem dopłaty, tzw. Express-Zulage. Również Stowarzyszenie Kolei Towarowych nie jest zbyt entuzjastycznie nastawione do planów rządu: „Brzmi to wiarygodnie, ale może okazać się, że to czysta utopia. Na kolei panuje już teraz wystarczający chaos" - powiedział rzecznik stowarzyszenia Peter Westenberger. Zaapelował o „rzetelną debatę zamiast pełnych emocji zapowiedzi".
Nikogo nie zaskakuje, że przeciwni pierwszeństwu na szynach dla pociągów przewożących węgiel, ropę lub gaz są stowarzyszenia pasażerów. „Żaden pociąg lokalny ani dalekobieżny nie powinien być odwołany z powodu tych przewozów" - zażądał Detlef Neuss, przewodniczący stowarzyszenia pasażerów Pro Bahn. Jak dodał, chaos związany z wprowadzonymi na okres lata biletami za 9 euro sprawił, że poważne problemy kolei w Niemczech stały się widoczne dla wszystkich.
„Jeśli chodzi o rozbudowę infrastruktury kolejowej, nie tylko przespaliśmy ostatnie trzydzieści lat, ale wręcz karygodnie ją zniszczyliśmy", ocenia Neuss. w wywiadzie dla agencji DPA . „Jeszcze większe opóźnienia sprawiłyby, że ludzie wysiedliby z pociągów i wrócili do swoich samochodów. To jest dokładnie to, czego nie chcemy".
Minister transportu uspokaja
Opóźnienia dla pasażerów mają być, w ocenie rządu, do uniknięcia w miarę możliwości, nawet, jeśli w razie wątpliwości ruch pasażerski będzie musiał poczekać, podkreśla minister transportu Volker Wissing. Gdy pod koniec sierpnia skończy się akcja biletu za 9 euro może to złagodzić sytuację w ruchu pasażerskim - maja nadzieje kolejarze . Ponadto nie wyczerpano wszystkich innych możliwości, jak choćby wydłużenia składów pociągów towarowych lub uruchomienia większej liczby pociągów w nocy, tłumaczą przedstawiciele branży.
W propozycji wydłużenia składów towarowych jest jednak pewien haczyk: W całej Europie brakuje wagonów. Jak dotąd ani Deutsche Bahn, ani jej prywatni konkurenci nie zauważyli zwiększonego zapotrzebowania na przewozy paliw. „Rozporządzenie w sprawie nadania priorytetu pociągom istotnym z punktu widzenia dostaw jest rozsądnym środkiem zapobiegawczym rządu niemieckiego" - ogłosiła ostrożnie Deutsche Bahn. Ale nie wiadomo jeszcze, czy w ogóle trzeba będzie ją stosować.