Dramat na Morzu Śródziemnym: zaginionych ponad 300 uchodźców
11 lutego 2015Fale sięgające osiem do dziewięciu metrów, temperatury bliskie zera i beznadziejnie przepełnione, prowizoryczne pontony. Tak opisuje włoska straż przybrzeżna sytuację, która najprawdopodobniej doprowadziła do najnowszej tragedii na Morzu Śródziemnym. Z wybrzeży Libii do Włoch wypłynęły w sumie trzy pontony, każdy z blisko stoma osobami. Na początku tygodnia straż dotarła do jednego z nich – 9 osób już nie żyło, dwadzieścia następnych zmarło z zimna i wycieńczenia już na łodziach włoskich ratowników, w drodze na Lampedusę.
Z ponad dwustu uchodźców na dwóch pozostałych pontonach przeżyło tylko dziewięć, poinformowała Carlotta Sami, rzeczniczka Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR). – Pozostałych pochłonęło morze. To straszna tragedia – powiedziała Sami. Uratowani mówią o kolejnych, wywróconych pontonach. Do schyłku dnia liczba ofiar może wzrosnąć trzykrotnie, ostrzegł Joel Millman z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) w Genewie.
Wysoka cena
Dziewięć uratowanych osób zostało przewiezionych na włoską wyspę Lampedusę. Wszyscy mówią po francusku, przypuszczalnie pochodzą z państw zachodniej Afryki - Wybrzeża Kości Słoniowej i Senegalu.
Jest to kolejna tragedia na Morzu Śródziemnym. Lampedusa, u której wybrzeży utonęło w październiku 2013 roku ponad 350 uchodźców stała się symbolem rosnącej fali imigrantów drogą morską usiłujących przedostać się do Europy. Po dramacie z 2013 roku Włochy powołały do życia misję „Mare Nostrum”, dzięki której utratowano tysiące uchodźców. W ubiegłym roku „Mare Nostrum” zastąpiła operacja unijna „Tryton”. Włoskie władze, także UNHCR krytykują ją jednak jako w dalekim stopniu niewystarczającą.
Według włoskiego MSW tylko w styczniu br. do wybrzeży Włoch dotarło ponad 3,5 tys. uchodźców. Zrozpaczonych ludzi nie odstraszają przed ryzykowną podróżą nawet silne, zimowe sztormy.
(afp, dpa, rtr) / Elżbieta Stasik