1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Triumf Demokratów: zwyciężyło współczucie

Julia Mahncke
7 listopada 2020

Stany Zjednoczone walczą z kryzysem, zarówno gospodarczym, jak i kulturowym. Joe Biden wygrał wybory prezydenckie, ponieważ zdaje się poważnie traktować troski Amerykanów, mówią obserwatorzy polityczni.

https://p.dw.com/p/3kyjd
Joe Biden i Kamala Harris
Joe Biden i Kamala HarrisZdjęcie: Kevin Lamarque/Reuters

Od wybuchu pandemii koronawirusa Joe Biden wielokrotnie zwracał się do mieszkańców USA, równie często znajdywał czas na wyrażenie swojego współczucia. W międzyczasie COVID-19 pociągnął tam za sobą ponad 225 tys. ofiar śmiertelnych.

W końcu października Biden, mówiąc w swoim rodzinnym Wilmington w stanie Delaware o koronakryzysie, powiedział: „Myślami jestem z tymi wszystkimi, którzy musieli znieść mękę żegnania ukochanej osoby na czacie wideo. Głęboko współczuję tym, którzy podczas mszy żałobnej czy pogrzebu nie mogli skupić wokół siebie ani przyjaciół, ani nawet rodziny”.

Wyborcy Bidena w jego rodzinnym Wilmington w stanie Delaware
Wyborcy Bidena w jego rodzinnym Wilmington w stanie Delaware Zdjęcie: Jose F. Moreno/AP Photo/picture alliance

Przesłanie Bidena podczas kampanii wyborczej było dokładnym przeciwieństwem tez rozpowszechnianych przez prezydenta Donalda Trumpa. Trump sam zachorował na COVID-19, a po powrocie do Białego Domu stwierdził na konferencji prasowej, że nikt nie powinien pozwolić, by „choroba nad nim zapanowała” i nikt nie musi się jej bać.

Joe Biden tymczasem zachęcał ludzi do noszenia maski ochronnej, zachowywania dystansu społecznego i traktowania poważnie niebezpieczeństwa. Nie miał też oporów, by dzielić się z obcymi swoimi doświadczeniami. A wie, co oznacza utrata najbliższych, co oznacza pochowanie dziecka. Dwukrotnie był z tego powodu bliski zakończenia swojej kariery politycznej.

Pierwsza tragedia spotkała go zimą 1972 roku. Miał dopiero 29 lat, kiedy zdecydował się rzucić wyzwanie wieloletniego senatorowi J. Calebowi Boggsowi z Partii Republikańskiej. Mimo, że dysponował minimalnym budżetem i w walce wyborczej musiała go wesprzeć rodzina, w listopadzie wygrał wybory. Zaledwie kilka tygodni później zdarzyła się tragedia, która na zawsze zmieniła jego życie: żona Bidena Neilia i ich roczna córeczka Naomi zginęły w wypadku samochodowym; obydwaj synowie, trzyletni wówczas Beau i dwuletni Hunter zostali ciężko ranni.

Biden właściwie chciał się wycofać z polityki, dał się jednak przekonać i objął funkcję senatora. Jego zaprzysiężenie miało miejsce w szpitalu, gdzie leżeli jego synowie. W następnym czasie młody senator kursował między Wilmington a Waszyngtonem. W wychowywaniu dzieci pomagała mu siostra Valerie, która z tego powodu zdecydowała się przeprowadzić do brata. Była z nim do 1977 r., kiedy Biden ożenił się po raz drugi, z Jill Jacobs. Z tego związku urodziła się córka Ashley.

Joe Biden jako dziesięciolatek
Joe Biden jako dziesięciolatekZdjęcie: Handout Joseph Biden/AFP

Leży mu na sercu: opieka zdrowotna

Kilka dziesięcioleci później znowu dotknęła go tragedia. W 2015 r. Biden był wiceprezydentem i razem z ówczesnym prezydentem Barackiem Obamą pracował nad uchwaleniem „Affordable Care Act”, ustawy mającej zapewnić opiekę zdrowotną milionom rodzin o niskich dochodach. W tym samym czasie jego starszy syn Beau zmarł na nowotwór mózgu. Joe Biden, który chciał kandydować w wyborach prezydenckich 2016, zdecydował się wycofać i zostać przy rodzinie.

Kilka dni przed końcem jego kadencji jako wiceprezydenta Barack Obama przyznał Bidenowi Prezydencki Medal Wolności. Jak wówczas powiedział: „Znać Joe Bidena, to znać szczerą, niepozorowaną miłość, służbę bez przeceniania samego siebie i wypełnione życie”.

Czasy wymagają „Slow Joe“

Fakt, że demokraci zdecydowali się postawić w tych wyborach prezydenckich na Bidena, a nie na młodszego kandydata albo kolorowego, nie było zaskoczeniem, uważa profesor uniwersytetu Missouri Mitchell S. McKinney. „Była to dla niego odpowiednia chwila, odpowiedni kontekst i to, z czym jesteśmy akurat konfrontowani jako naród”, mówi McKinney. Bidena uważa za „rozsądnego, konsekwentnego i empatycznego polityka”, jaskrawe przeciwieństwo Trumpa, który lubił nazywać swojego przeciwnika „Slow Joe”, powolny Joe.

Prezydent USA Barack Obama i wiceprezydent Joe Biden w Waszyngtonie, styczeń 2013
Prezydent USA Barack Obama i wiceprezydent Joe Biden w Waszyngtonie, styczeń 2013Zdjęcie: Reuters/J. Reed

Zwycięstwo Bidena jest „wyraźną oznaką tego, jakiego rodzaju przywództwa pragnie teraz naród”, tłumaczy McKinney: „Zrobiliśmy woltę od nieortodoksyjnego prezydenta do takiego, który reprezentuje kwintesencję Waszyngtonu”.

Biden jest znany z tego, że potrafi współpracować z kolegami, nawet, jeżeli są oni innego zdania. „Jest człowiekiem Kongresu, długo był jego częścią i rozumie się ze wszystkimi”, mówi DW politolog Bruce Buchanan. „Trudno znaleźć w Waszyngtonie kogoś, kto naprawdę nie lubi Joe Bidena. Mówi się o nim, że latami dobrze współpracował z republikanami, że nie jest ideologiem i jest bardzo sympatycznym, przyjaznym facetem”, dodaje Buchanan, wykładowca na Uniwersytecie Teksańskim w Austin.

I tak niektórzy republikańscy senatorowie jeszcze przed wyborami sygnalizowali, że byliby otwarci na współpracę z Bidenem, gdyby miał zostać prezydentem.

Przypuszczalna wiceprezydent Kamala Harris
Przypuszczalna wiceprezydent Kamala HarrisZdjęcie: Rebecca Cook/REUTERS

Progresywne idee mogą spełznąć na niczym

Zależnie od tego, jakim tematem rozpocznie Biden swoją prezydencję, może się zdarzyć, że będzie miał dylemat – i będzie musiał wybierać między znalezieniem kompromisu z republikanami albo sprzeciwieniem się ideom postępowych demokratów. Chociaż nigdy nie mówił oficjalnie o Nowym Zielonym Ładzie (Green New Deal), w pakiecie legislacyjnym zaproponowanym przez wielu kongresmenów, jego plany walki z kryzysem klimatycznym brzmią bardzo podobnie.

Kamala Harris, która obejmie funkcję wiceprezydenta, była współautorką Nowego Zielonego Ładu, który domaga się od Kongresu pracy nad dekarbonizacją gospodarki w ciągu najbliższych dziesięciu lat, przy jednoczesnym przekwalifikowywaniu pracowników i wspierania sprawiedliwości społecznej i ekologicznej.

Analityk polityczny Buchanan jest przekonany, że jeżeli Biden „będzie mocno naciskał na coś takiego jak zmiana klimatu lub działania na rzecz środowiska, napotka na opór”. Z drugiej strony, dodaje politolog, Biden jest „pragmatycznym politykiem”.