Trybunał w Strasburgu: uwięzienie Julii Tymoszenko było bezprawiem
2 maja 2013Oskarżona za nadużycie władzy Tymoszenko być może nie okazała sądowi należytego szacunku, ale to nie powód, by pozbawić ją z tego powodu wolności. Bo Tymoszenko podporządkowała się wszelkim nakazom koniecznym do uniknięcia aresztu: nie opuszczała miasta i nie utrudniała śledztwa. To, że ją jednak uwięziono, było naruszeniem ukraińskiego prawa, uznali sędziowie Trybunału.
Nie można mówić o nieludzkim i poniżającym traktowaniu
W innych punktach złożonej przez Tymoszenko skargi sędziowie nie przyznali jej racji. Warunki więzienne nie były wprawdzie dobre, ale nie można mówić o nieludzkim i poniżającym traktowaniu. Ani o torturowaniu, ponieważ sińce na jej ciele mogły być wynikiem choroby naczyń krwionośnych. Nie dowiedziono też przypadków maltretowania Tymoszenki.
Być może najsłynniejsza więźniarka Ukrainy nie podziela tego stanowiska. Tym niemniej powinna być zadowolona z werdyktu. Potwierdza w końcu wysuwane raz po raz przez Unię Europejską zarzuty wybiórczego podejścia ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości do opozycjonistów.
Sprawa Jurija Łucenki
Już w lipcu 2012 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził w przypadku byłego ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, Jurija Łucenki, że pozbawianie go wolności jest aktem politycznego bezprawia.
Łucenko jest tymczasem na wolności.
Zwolnienie go z więzienia nie nastąpiło jednak w reakcji na werdykt Trybunału w Strasburgu, bo nie jest on dla oskarżonego kraju wiążący, lecz dlatego, że został on ułaskawiony przez prezydenta Wiktora Janukowycza. Aczkolwiek po wywarciu presji przez byłego polskiego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coxa.
Wróżenie z fusów?
Zatem trudno powiedzieć, czy Julia Tymoszenko znajdzie się wkrótce na wolności.
Po werdykcie ze Strasburga ułaskawienie śmiertelnego wroga (J.T.) powinno wprawdzie przyjść Janukowyczowi łatwiej, bo mógłby na przykład dać do zrozumienia, że czyni to z respektu dla Trybunału.
Z drugiej strony po pobycie w więzieniu, strajku głodowym, chorobie i monitoringu przez 24 godziny na dobę, Tymoszenko mogłaby stać się męczennicą, której nikt już nie będzie mógł zarzucić, że kierowała się pobudkami egoistycznymi.
Jeżeli przez jakiś czas miało się wrażenie, że wystarczyło ułaskawienie Łucenki, by podpisać umowę o stowarzyszeniu i wolnym handlu między Ukrainą a UE w listopadzie w Wilnie, to w przypadku obecnego werdyktu wygląda to inaczej. Mając ‘poparcie' Trybunału Praw Człowieka, Unia Europejska działałaby nieodpowiedzialnie, gdyby nie zmusiła Janukowycza do działania, czyli zwolnienia Julii Tymoszenko z więzienia.
dradio.de / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik