Turcja żąda ukarania niemieckiego satyryka
10 kwietnia 2016Ankara naciska na Berlin, aby wyciągnął dalsze konsekwencje za wiersz ubliżający prezydentowi Turcji Recepowi Erdoganowi przedstawiony przez prezentera kanału telewizji publicznej ZDF w programie „Neo Magazin Royal” emitowanym 31 marca 2016.
Jan Böhmermann, znany wyjątkowo ciętego języka, w ub. piątek (08.04. 2016) uhonorowany został jedną z najbardziej prestiżowych niemieckich nagród telewizyjnych im. Adolfa Grimma. Autor nie był obecny na gali tłumacząc, że jest „wstrząśnięty”. Satyryk był zaskoczony i zaszokowany ostrymi reakcjami Ankary i Berlina. Lecz na tym nie koniec. Turecki rząd wystąpił na drodze noty werbalnej – tak nazywa się oficjalnie wymianę korespondencji między dyplomatycznymi przedstawicielstwami państw - o wszczęcie postępowania karnego wobec niemieckiego satyryka.
Kręgi rządowe potwierdziły (10.04.2016), że taka nota wpłynęła do niemieckiego MSZ. Wyrażono zamiar jej wnikliwego zbadania i szybkiego ustosunkowania się do wysuwanych przez Ankarę żądań. W poniedziałek (11.04.2016) pracownicy Urzędu Kanclerskiego, niemieckiego MSZ i Ministerstwa Sprawiedliwości zamierzają spotkać się, żeby przedyskutować tę sprawę.
Zmasowana krytyka za szyderczy wiersz
Obraźliwy wiersz, w którym Jan Böhmermann pomawia prezydenta Turcji Erdogana m.in. o stosunki seksualne z kozami, wywołał w Niemczech dyskusję nt. granic satyry i wolności słowa.
ZDF usunął ten wiersz z materiału emitowanego ponownie w programie wieczornym w ub. tygodniu z piątku na sobotę.
Przeciwko satyrykowi i osobom odpowiedzialnym za audycję w ZDF wpłynęło szereg skarg. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. znieważenia głowy obcego państwa, co potwierdziła niemiecka prokurator generalna Andrea Keller. Jak poinformowała, postępowanie karne przeciwko satyrykowi może być wszczęte, jeśli Turcja lub Erdogan osobiście zażądają wymierzenia kary. Zgodnie z paragrafem 103 niemieckiego kodeksu karnego, może nią być grzywna lub kara więzienia od roku do trzech lat.
Kontrowersje wokół satyrycznego wiersza
Za Böhmermannem ujął się szef koncernu medialnego Axel Springer. W liście otwartym, opublikowanym w niedzielę (10.04.2016) w „Welt am Sonntag” wezwał on do solidarności z niemieckim satyrykiem. Springer nazwał szyderczy wiersz Böhmermann „dziełem sztuki”, które na gruncie obowiązującego w Niemczech prawa, mieści się granicach wolności satyry. Podkreślił przy tym, że podpisuje się pod każdym sformułowaniem Böhmermanna.
Kanclerz Merkel skrytykowała wiersz jako „umyślnie obraźliwy”, jednocześnie wskazała na wysoką wartość wolności prasy i wolnego słowa w Niemczech.
dpa, afp, DW / Barbara Cöllen