Turyści w Czarnobylu
W tydzień po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku ewakuowano ludność z miasta i okolicy. Dziś niezamieszkała strefa wokół elektrowni przyciąga licznych turystów.
Wiejski sklep w Salisji
Każdy, kto chce odwiedzić niezamieszkałą strefę wokół czarnobylskiej elektrowni, musi być zgłoszony władzom przez biuro podróży organizujące wycieczki do niej. Jego dokumenty są kontrolowane przy wjeździe do strefy. Najpierw turyści zwiedzają wieś Salisja, w której przed katastrofą mieszkało ok. 3 tys. ludzi. Wszystkich z niej ewakuowano. Później część z nich wróciła.
Turyści szukają śladów promieniowania
Następny postój turyści mają we wsi Kopacze położonej 10 km od elektrowni. Ten teren został silnie napromieniowany. Turyści mierzą napromieniowanie dozymetrami, które można wypożyczyć za 5-10 euro. Z pomocą w pomiarach przychodzi im przewodnik z biura podróży.
Porzucony sprzęt "likwidatorów"
Następnym etapem wycieczki jest elektrownia atomowa w Czarnobylu. Na terenie zakładowej straży pożarnej wystawiono pod gołym niebem ciężki sprzęt używany przez ekipy usuwające skutki wybuchu reaktora. Ich członków nazwano "likwidatorami". Ich sprzęt został tak silnie napromieniowany, że trzeba go było porzucić. Dziś jest atrakcją turystyczną.
Pomnik przed blokiem reaktora nr 4
Przed blokiem reaktora nr 4 stoi dziś pomnik poświęcony "likwidatorom". Uszkodzony reaktor chroniony jest dziś nową betonową kopułą i wygląda zupełnie niegroźnie. Tuż po eksplozji w kwietniu 1986 roku emitował on promieniowanie przekraczające tysiące razy dopuszczalne normy. W usuwaniu skutków katastrofy uczestniczyło około 600 tysięcy "likwidatorów".
Kontrola napromieniowania w byłej elektrowni
Przed wejściem na teren byłej elektrowni atomowej turyści muszą przejść kontrolę, która mierzy poziom napromieniowania ich odzieży. Jeśli wynik pomiaru przekracza normę, odzież trzeba wyczyścić w specjalny sposób. Ukraińskie biuro podróży zapewnia, że poziom napromieniowania po jednym dniu w strefie niezamieszkałej odpowiada temu, jaki otrzymujemy w ciągu godziny lotu samolotem pasażerskim.
Obiad w Czarnobylu
Po zmierzeniu stopnia napromieniowania turyści otrzymują obiad w restauracji na terenie byłej elektrowni. Składa się nań zupa, drugie danie, sok i owoce. Pomyślano także o jaroszach, którzy nie otrzymują dania mięsnego. Wszystkie produkty spożywcze pochodzą spoza strefy niezamieszkałej. Taki posiłek kosztuje około 100 hrywien, czyli około 3 euro. Kawę można dostać oddzielnie z automatu.
"Biały dom" w Prypeci
Prypeć, miasto słynące ongiś z pokazowej, socjalistycznej architektury, założono w roku 1970. Przed katastrofą w elektrowni w Czarnobylu żyło w nim około 50 tys. mieszkańców. Na zdjęciu widzimy tzw. "Biały dom", w którym mieszkali członkowie władz miejskich i kadra zarządzająca elektrowni.
Tajna stacja radarowa "Duga"
Ostatnim punktem wycieczki jest wizyta na terenie dawnej tajnej stacji radarowej "Duga" w pobliżu elektrownin w Czarnobylu. Stacja ta była ważnym elementem obrony przeciwlotniczej w b. ZSRR i miała za zadanie śledzić start rakiet międzykontynentalnych. Jej charakterystyczny sygnał radiowy od 1976 roku irytował krótkofalowców, którzy nazwali ją "dzięciołem".
Lisek Siemion
W pobliżu Prypeci można natknąć się na lisa, który stał się tak popularny wśród turystów, że nadali mu imię Siemion. Lis bardzo lubi turystów, bo wie, że może dostać od nich coś do zjedzenia. Nie wolno go jednak głaskać. W jego sierści mogą być cząsteczki radioaktywne, a poza tym mógłby kogoś ugryźć. W końcu to dzikie zwierzę. Ale na razie nic takiego się nie stało.