Tytuły tak, przywileje nie. Niemiecka arystokracja
2 lutego 20206 lutego 1919 roku w Weimarze zebrało się Zgromadzenie Narodowe dla opracowania nowej, demokratycznej konstytucji. Uchwalono ją pół roku później, 11 lipca - jako Konstytucję Rzeszy Niemieckiej. Weszła w życie 14 sierpnia 1919 roku.
Konstytucja weimarska wprowadziła trójpodział władzy i zapewniała obywatelom republiki prawa podstawowe, a wśród nich wolność słowa, równouprawnienie mężczyzn i kobiet, prawo wyborcze dla kobiet, rozdział Kościoła od państwa oraz wolność religijną i wolność prasy.
Dla realizacji idei suwerenności ludu i demokracji parlamentarnej zniesiono różnice stanowe. Zgodnie z tym nowa konstytucja ogłosiła równość wszystkich Niemców wobec prawa. Nie można było także nadawać żadnych nowych tytułów szlacheckich. Arystokracja w Niemczech dotychczas tworzyła odrębny stan z własnymi tytułami i przywilejami. Na przykład do niektórych zawodów mieli dostęp wyłącznie jej przedstawiciele.
Kto jest prawdziwym księciem, a kto nie
Dawni arystokraci i ich potomkowie stali się od tej pory zwykłymi obywatelami, chociaż Zgromadzenie Narodowe przyznało im prawo zachowania tytułu jako części nazwiska. Porównanie z Wielką Brytanią pozwala lepiej dostrzec, na czym polega różnica wprowadzona w Republice Weimarskiej.
Arystokraci w Wielkiej Brytani, tacy jak książę Karol, noszą swój tytuł szlachecki przed imieniem. W przypadku potomków niemieckich arystokratów, dawny tytuł szlachecki występuje dopiero po imieniu. Za przykład może tu uchodzić Ernest August książę Hanoweru. Dlatego Karol jest prawdziwym księciem, a Ernest August tylko tak się nazywa.
Dlaczego niemieccy arystokraci nie chcą się rozstać ze swymi dawnymi nazwiskami zawierającymi także tytuły? Można to wyjaśnić na przykładzie głowy byłego rodu książęcego Thurn und Taxis, urodzonego w 1983 roku Alberta von Thurn und Taxis. Jego pełny tytuł zgodnie z „Herbarzem szlachty niemieckiej" brzmi nadzwyczaj efektownie: Jego Wysokość Albert 12 książę Thurn i Taxis, książę Buchau, książę Krotoszyna, książę Woerth i Donaustauf, hrabia cesarstwa Waldburg-Scheer, hrabia Cassiny Valassiny, a także Marchtalu, Neresheimu itd., tytularny poczmistrz generalny. Nawet skrót „itd." jest częścią tytułu.
W 1990 roku został jednym z najmłodszych miliarderów na świecie
To, czy Albert jest prawdziwym księciem, czy też nie, dla prasy bulwarowej nie odgrywa żadnej roli. Ten 36-letni „arystokrata” żyjący w stanie kawalerskim jest dla niej wdzięcznym tematem niezliczonych artykułów. Ma na to wpływ także jego status majątkowy. Po śmierci ojca w 1990 roku, Albert von Thurn und Taxis znalazł się na liście miesięcznika „Forbes” jako jeden z najmłodszych miliarderów na świecie. Jego rodzina jest między innymi największym posiadaczem prywatnych lasów w Niemczech.
Chociaż tytuły szlacheckie nie dają w Niemczech żadnych przywilejów stanowych, są one nadzwyczaj cenione i lubiane, i można wejść w ich posiadanie poprzez małżeństwo lub adopcję a nawet - zwykły zakup.
O ile młodzi politycy z SPD opowiadają się za całkowitym zniesieniem szlacheckich dodatków do nazwiska, o tyle Stowarzyszenie Związków Szlachty Niemieckiej (VdDA), liczące było nie było 80 tys. członków, w dalszym ciągu opiera się w swojej codziennej działalności na prawie szlacheckim z 1918 roku.
Nic więc dziwnego, że potomkowie dawnego królewskiego domu pruskiego Hohenzollernów z praprawnukiem cesarza Wilhelma II, Jerzym Fryderykiem Hohenzollernen na czele, domagają się od rządu RFN zwrotu dzieł sztuki, prawa zamieszkania w pałacu Cecilienhof w Poczdamie lub w dwóch innych rezydencjach oraz 1,2 mln euro odszkodowania.