Uchodźcy i sport. Dwie strony medalu
9 listopada 201530-letni Ahmed Ahmed przebywa w Niemczech od 14 miesięcy. Jako policjant prześladowany w Iraku opuścił swój kraj i przez Turcję, Grecję i Polskę przedostał się do Niemiec. Za pozostaniem w Niemczech przemawiała jego wielka sympatia do niemieckiej reprezentacji piłkarskiej. Ahmed chętnie grał w piłkę w swoim kraju.
W Niemczech musiał wielokrotnie zmieniać schroniska dla imigrantów. Prowadził monotonną egzystencję bez perspektyw. Tęsknił za rodzicami, od których nie miał żadnego znaku życia. Po nieudanej próbie samobójczej, kiedy lekarz w szpitalu powiedział mu, że jest głupcem, los uśmiechnął się do niego. Zaproponowano mu grę w drużynie piłkarskiej SG Egelsbach Refugees United i rozpoczął naukę zawodu handlowca.
Sport jako antidotum
– Kto spróbowałby podać w wątpliwość integracyjną siłę sportu? – pyta retorycznie Wolfram Eilenberg redaktor naczelny magazynu „Philosopie-Magazins”na konferencji sportowej w rozgłośni Deutschlandfunk w Kolonii. W jego opinii sport zyskał tak bardzo na znaczeniu w niemieckim społeczeństwie, że stracono z pola widzenia wiele innych możliwości. Obojętnie czy w szkołach, czy podczas wydarzeń publicznych, kiedy chodzi o integrację najczęściej wykorzystuje się sport. Zdaniem eksperta to „objaw braku nowych pomysłów i pewnej bezradności w polityce integracyjnej”.
Kryzys migracyjny a sport klubowy
Sport może wiele zmienić, ale nie wszystko. Przede wszystkim jednak nie może rozwiązać problemu z zakwaterowaniem uchodźców. Wręcz przeciwnie. Zapewnienie im schronienia odbywa się teraz kosztem sportu. W Niemczech zarejestrowanych jest 90 tys. klubów i organizacji sportowych. Należy do nich prawie 24 mln Niemców. – Dużym problemem jest dziś wykorzystywanie hal i boisk sportowych niezgodnie z ich przeznaczeniem. Tym samym brakuje możliwości wykorzystania sportu dla celów integracyjnych – tłumaczy prezes Niemieckiego Związku Olimpijskiego (DOSB) Alfons Hoermann.
Zajęte sale gimnastyczne
Tylko w Nadrenii Północnej –Westfalii wykorzystano 400 z 7 tys. hal sportowych jako schronienie dla migrantów ze szkodą dla 1000 klubów. W obliczu rosnącej liczby uchodźców oraz nadchodzącej zimy takich przypadków jeszcze przybędzie, chociaż minister sportu Nadrenii Północnej-Westfalii Christina Kampmann zapewniła, że rozwiązanie to ma charakter przejściowy. Zajęte przez uchodźców hale nie pozwalają na prowadzenie projektów integracyjnych poprzez sport. Nie odbywają się też zajęcia W-F. Kluby nie mają teraz miejsca na regularne treningi. Z tego powodu w Nadrenii Północnej-Westfalii odmówiono 200 spotkań ligowych. – Jeśli klub nie może zaoferować swoim członkom miejsc do uprawiania sportu, zagrożona jest jego egzystencja – tłumaczy Ulrich Jeromin szef Miejskiego Związku Sportowego w Bochum. Jednocześnie dodał, że w ostatnich tygodniach 30 procent członków opuściło kluby. Podstawy egzystencji tracą również trenerzy. – Zachodzi obawa, że zmienią się nastroje, ostrzega Alfons Hoermann.
Potrzebna jest pomysłowość
Aktualnie 8,6 mln Niemców pracuje w klubach sportowych jako wolontariusze. Mają oni duży wkład w proces integracji imigrantów poprzez sport. Przykładem jest Thomas Geiss, inicjator projektu SG Egelsbach Refugees United, w którym uczestniczy Ahmed Ahmed. Mimo rosnącej liczby imigrantów w Niemczech Thomas Geiss pozostaje optymistą i „zaleca kreatywność”. Jego klub daje przykładowo możliwość grania w piłkę nocą. – Problemy z migrantami są również dla nas szansą na zmianę myślenia – sugeruje działacz.
Sahra Wiertz
tłum. Alexandra Jarecka