Ucieczka z Afganistanu: „Co się stanie z moją rodziną”
22 sierpnia 2021Jalal (prawdziwe imię znane redakcji) boi się o swoją rodzinę. − Teraz ukrywają się w Kabulu, ale talibowie przeszukują każdy dom − mówi 26-letni Afgańczyk dziennikarzom. − Pukają do drzwi i szukają ludzi, którzy współpracowali z afgańskim rządem lub wojskiem, sprawdzają, czy mają broń lub amunicję. Nie wiem, co się stanie z moją rodziną – martwi się Jalal.
Jego żona, która była członkinią organizacji broniącej praw kobiet w Afganistanie, również się ukrywa i boi, bo lotnisko w Kabulu jest kontrolowane przez talibów, a wszystkie przejścia graniczne do obcych krajów zostały zamknięte. − Sytuacja jest przerażająca. To jest straszne – tłumaczy Jalal.
Zagrożeni przez talibów
Dzięki wizie studenckiej Jalal mógł wyjechać do Niemiec. Zaledwie dzień przed tym, jak Kabul wpadł w ręce talibów. Jalal musiał jednak zostawić rodzinę. − Jeśli chodzi o moje przekonania zawsze byłem przeciwnikiem talibów i ich reżimu. Pochodzę z rodziny zaangażowanej politycznie i jestem osobą wychowaną w duchu zachodnich wartości, idei politycznych i społecznych, które dla talibów byłyby nie do przyjęcia. Ja i moja rodzina byliśmy z tego powodu często przez nich zastraszani – mówi Jalal.
Brak zaufania do talibskich obietnic
Jak podkreśla, nikt nie spodziewał się takiego rozwoju sytuacji. – Nasz prezydent mówił o postępującym procesie pokojowym oraz rządzie tymczasowym, który miałby przekazać władzę talibom. Ale wszystko bardzo szybko się zmieniło – wyjaśnia mężczyzna. W jednym z wywiadów telewizyjnym przedstawiciel talibów obiecał powszechną amnestię dla pracowników afgańskiego rządu. Bojówki zapowiadają, że nie podejmą działań odwetowych. Ale Jalal nie ufa tym obietnicom. – Oni są kłamcami. Mówią to teraz, aby uspokoić ludzi – przekonuje. Słyszał, że talibowie zabijali już ludzi w prowincjach, które okupują.
– Jestem w stu procentach pewien, że mają listy tych, którzy współpracowali z rządem, osób, które źle mówiły o talibach. I zemszczą się na nich – mówi Jalal.
„Zdradzili Afganistan”
Zdaniem Jalala pośpieszne wycofanie się NATO z kraju było całkowitą pomyłką. – Z bazy lotniczej Bagram wyszli w nocy, nie informując nikogo. Zdradzili Afganistan – uważa. Jest też zaskoczony reakcją afgańskiego wojska i nie może zrozumieć „co się stało”. – Dlaczego uciekło, dlaczego nie wystrzelono ani jednego pocisku, gdy padł Kabul? Dlaczego to wszystko wydarzyło się bez walki żołnierzy z talibami? – zastanawia się Jalal.
Lokalni pomocnicy zablokowani
W poniedziałek, 16 sierpnia, na konferencji prasowej niemiecki rząd musiał potwierdzić, że tysiące Afgańczyków, którzy pracowali dla niemieckiego rządu i wojska, nadal jest w Kabulu. Dzieje się tak pomimo zapewnień, że otrzymają oni azyl w Niemczech.
Dla tych, którzy już dotarli do Niemiec, długie opóźnienia w wydawaniu wiz prowadziły niekiedy do biurokratycznego zamieszania. Jak donoszą media, niektórym pracownikom organizacji pomocowych powiedziano, dokąd dokładnie w Niemczech mają się udać. Ponieważ jednak afgański personel niejednokrotnie musiał sam organizować sobie podróż, niektórzy z nich docierali na lotniska w Niemczech nie wiedząc, dokąd mają się udać. W niektórych przypadkach pomagali im krewni w Niemczech, dzwoniąc do domów dla uchodźców, aby zorganizować dla nich zakwaterowanie.
A co stanie się z Jalalem? Jego wiza wygasa 31 sierpnia, ale jest mało prawdopodobne, że teraz wróci do Afganistanu. Pozostaje strach o rodzinę w kraju.