UE: Broń dla Ukrainy pilniejsza od nowych sankcji
11 kwietnia 2022Wojna w Ukrainie była w poniedziałek (11.04.22) tematem obrad szefów dyplomacji 27 krajów Unii w Luksemburgu. - Jedyne, co mnie cieszy, to fakt, że Komisja Europejska bardzo jasno stwierdziła, że rozpoczynamy prace nad szóstym pakietem sankcyjnym z opcjami dotyczącymi ropy naftowej z Rosji – powiedział litewski minister Gabrielius Landsbergis. Z kolei wiceminister Marcin Przydacz poinformował, że Polska przedłożyła listę 40 rosyjskich przedsiębiorstw, które należy wciągnąć na „czarną listę” w ramach nowego, już szóstego pakietu sankcyjnego.
Komisja Europejska zamierza – wedle nieoficjalnych informacji – przedstawić projekt nowych sankcji niedługo po Wielkanocy. Szanse na zgodę 27 krajów UE na pełne i natychmiastowe embargo na ropę z Rosji są obecnie znikome, więc trwają rozważania, jakich dokładnie produktów związanych z ropą powinno ono dotyczyć oraz jak długo trwałby okres stopniowego wprowadzania zakazów. Na stole leży też pomysł, by zamiast zakazu nałożyć sankcyjne cła na ropę Rosji. Trwają analizy, do jakiego stopnia powiązać je z uwalnianiem strategicznych rezerw ropy naftowej, by zrównoważyć część skutków nowych sankcji energetycznych.
Niemcy nadal sprzeciwiają się szybkiemu wprowadzeniu szerokiego zakazu handlu rosyjską ropą, a ponadto Bruksela – choć prezydent Emmanuel Macron publicznie opowiedział się za embargiem – zachowuje teraz ostrożność z powodu wyborów prezydenckich we Francji, których druga tura odbędzie się 24 kwietnia. Swój sprzeciw wobec zakazu importu ropy oraz gazu z Rosji ustawicznie podkreślają Węgry. – Ale gdyby zielone światło dla częściowego zakazu ropy dały Niemcy i Francja, także i Węgrzy daliby się wciągnąć w rozmowy o kompromisie za pomocą wyjątków i okresów przejściowych – przekonuje jeden z urzędników UE. Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, powiedział wczoraj dziennikarzom, że Joe Biden „codziennie pracuje ze swymi europejskimi kolegami nad krokami, jakie Europa może podjąć, by odejść od rosyjskiej ropy i gazu”.
Pilnie potrzebna ciężka broń
Ukraina wzmaga teraz apele o dostawy broni, bo przygotowuje się do wzmożonego ataku na wschodnią Ukrainę. – Bitwy, których należy się spodziewać w ciągu najbliższych dni i tygodni, będą się toczyć z sankcjami lub bez nich. To będzie zmasowany atak rosyjski – powiedział dziś Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji. A ukraińskie wojsko bez szybkiego napływu uzbrojenia, w tym broni ciężkiej będzie miało ogromne trudności z odparciem tego rosyjskiego natarcia. – Trzeba nam systemów obrony powietrznej, samolotów, czołgów, innych pojazdów opancerzonych, systemów artyleryjskich, amunicji – wzywał dziś Wołodymyr Zełenski.
To sprawia, że nawet niektórzy z unijnych „gołębi” teraz twardo popierają szybkie dozbrajanie Ukraińców. – Co jest teraz ważniejsze – sankcje czy broń? Uważam, że broń, choć gdybyście mi powiedzieli coś takiego dwa miesiące temu, stwierdziłbym, że zwariowaliście – powiedział dziś Jean Asselborn, szef luksemburskiego MSZ.
Przedstawiciele 27 krajów Unii dali dziś wstępną zgodę na zwiększenie unijnego funduszu na broń dla Ukrainy z miliarda do półtora miliarda euro, co będzie oficjalnie potwierdzone po dokończeniu procedur parlamentarnych m.in. w Niemczech. – Ale proszę nie skupiać się tylko na kwocie półtora miliarda. To jest kwota z funduszy europejskich, ale do tego dodaje się finansowanie z budżetu poszczególnych krajów UE. I ta łączna kwota, której nie mogę podać, jest znacznie wyższa – zapewniał dzisiaj Borrell.
Borrell po powrocie z Kijowa, gdzie był razem z Ursulą von der Leyen, powiedział dyplomatom 27 krajów Unii, że decyzje co do dostaw broni muszą być podejmowane w ciągu kilku dni, a nie tygodni, a „Unia musi zrobić wszystko, co w jej mocy, by pomóc Ukrainie”. – Zazwyczaj wojny wygrywa się i przegrywa na polach bitew – powtórzył dziś Borrell, odchodząc do retoryki części krajów UE, że „rozwiązaniem konfliktu jest dialog, a nie walka zbrojna”. Część krajów UE i NATO, pogodziwszy się z prognozami długiej wojny w Ukrainie, rozważa teraz pomoc Kijowowi poprzez szkolenia żołnierzy, by wkrótce byli gotowi do użycia nowoczesnej broni. Obecnie dostawy czołgów z Czech albo systemów obrony przeciwlotniczej S-300 ze Słowacji dotyczą konstrukcji radzieckich (podobnie był z niezrealizowanym planem dostarczania myśliwców w Polski), które potrafią obsługiwać Ukraińcy.
Poziom wsparcia wysłanego Ukrainie znacznie różni się w przypadku poszczególnych krajów UE. Mała Estonia wysłała sprzęt wojskowy o wartości około jednej trzeciej swego budżetu obronnego, a wedle nieoficjalnych szacunków Polska miała przekazać wsparcie warte ponad 400 milionów euro. Natomiast Niemcy były krytykowane przez Ukraińców za opieszałość oraz spory o skalę i tempo wysyłania broni pomiędzy koalicjantami rządowymi w Berlinie. – Jest jasne, że Ukraina potrzebuje dodatkowego sprzętu wojskowego, przede wszystkim ciężkiej broni. To nie czas na wymówki, to czas na kreatywność i pragmatyzm – zadeklarowała dziś szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock w Luksemburgu.
Co z rozszerzeniem
Komisarz Oliver Varhelyi wręczył dziś szefom dyplomacji Mołdawii i Gruzji kwestionariusze związane z opracowywaniem przez Komisję Europejska oficjalnych opinii o ich wnioskach o przyjęcie do UE. W sobotę taki sam kwestionariusz Zełenskiemu wręczyła von der Leyen w Kijowie. Zapowiedziała, że opracowanie opinii o wniosku ukraińskim „to będzie kwestia tygodni, a nie lat”.
Za sprawą tak ekspresowego tempa Komisja może już na czerwcowym szczycie UE postawić przywódców 27 krajów Unii przed decyzją, czy przyznać Ukrainie status kraju kandydackiego. To byłby oficjalny początek długiego, wieloletniego procesu akcesyjnego, ale jednocześnie byłaby to przełomowa zgoda 27 krajów, że widzą przyszłość Ukrainy w Unii, co nie jest teraz oczywiste na całym europejskim Zachodzie. Jednak połączenie wniosków Ukrainy z Mołdawią i Gruzją może się stać – jak uprzedza jeden z zachodnich dyplomatów - pretekstem do odwleczenia decyzji co do statusu kandydackiego dla Kijowa.