UE: Kolejne sankcje przeciw Rosji
25 lutego 2023Przedstawiciele 27 państw Unii w piątek późnym wieczorem (24.02.2023) uzgodnili – przy wymogu jednomyślności – dziesiąty pakiet sankcji UE przeciw Rosji, który od paru tygodni zapowiadano na pierwszą rocznicę wybuchu pełnowymiarowej wojny przeciw Ukrainie.
Nowe restrykcje uderzają w wymianę handlową UE i Rosji o wartości blisko 11 mld euro, a ich celem jest m.in. zakaz eksportu do Rosji długiej listy komponentów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego). Ich listę skompletowano na podstawie – przekazywanych przez Kijów – zestawień części znajdowanych w rosyjskiej broni (w tym w dronach, rakietach, helikopterach) na polach bitew w Ukrainie. Zakaz eksportu obejmie też układy i komponenty elektroniczne, kamery termowizyjne, radiotelefony, a także rodzajów stali i aluminium wykorzystywanych w budownictwie oraz maszyn potrzebnych w przemyśle i budownictwie.
Spór o kauczuk
Prace nad dziesiątym pakietem przeciągały się głównie z powodu zakazu importu rosyjskiego kauczuku syntetycznego (używanego m.in. do produkcji opon), którego ostro domagały się Polska i kraje bałtyckie, ale Niemcy i Włochy sprzeciwiały się całkowitemu embargu już od teraz.
Ostatecznie ten spór przekształcił się w ostry polsko-włoski konflikt negocjacyjny rozwiązany dopiero na poziomie kancelarii premierów poprzez wprowadzenie okresu przejściowego ze – nieskutecznie zwalczanymi przez Polskę – sporymi kwotami importowymi wolnymi od sankcji. Nie ma zakazu importu diamentów, których w Unii używają głównie szlifierze z Antwerpii, ale grupa G7 dziś zobowiązała się do dalszych prac w tej sprawie.
Waszyngton w piątek poinformował, że amerykańskie sankcje obejmą m.in. 12 rosyjskich instytucji finansowych i podmioty związane z rosyjskimi grupami obronnymi. Departament handlu doda około 90 firm z Rosji, Chin i innych krajów do swej „czarnej listy”, co zabroni im zakupu amerykańskiej technologii do potencjalnego wykorzystania w sektorze obronnym Rosji.
Atom bez restrykcji
Nowe restrykcje gospodarcze Unii nie dotyczą – wbrew wspólnym apelom Polski i krajów bałtyckich – rosyjskiego sektora energii atomowej, bo pięć krajów Unii kupuje od Rosatomu uran dla swych elektrowni.
– Cztery z tych krajów, czyli wszystkie bez Węgier, pracują nad uniezależnieniem się od Rosjan. Ale będą jeszcze potrzebowały co najmniej półtora roku – tłumaczy wysoki urzędnik UE.
Natomiast Unia zacznie prace nad objęciem sankcjami poszczególnych menedżerów Rosatomu. Unijna „czarna lista” Rosjan z zakazem wjazdu i zamrożonymi aktywami w UE została już teraz wydłużona do ponad 1,4 tys. osób oraz ponad 200 instytucji, w tym zaangażowanych w wywożenie do Rosji ukraińskich dzieci (z zamiarem ich zruszczenia). Ten proceder wedle szacunków USA objął już ponad sześć tysięcy dzieci. Restrykcje rozciągnięto na kolejne rosyjskie podmioty propagandowe, w tym grupę mediową „Rossija Siewodnia”.
Oligarchowie i aktywa
Estonia, wspierana m.in. przez Polskę, Litwę, Finlandię, promowała nowe reguły ułatwiające nakładanie sankcji na rodziny i najbliższe otoczenie oligarchów, ale rozstrzygnięcie odłożono na później. Jednocześnie Bruksela przymierza się do egzekwowania od unijnych banków (choć nie za pomocą kar finansowych, jak pierwotnie planowano) obowiązku raportowania o zamrożonych rosyjskich aktywach, co jest potrzebne – jak przekonują zwolennicy tego pomysłu reparacyjnego – na użytek ich ewentualnej konfiskaty.
Komisja Europejska dotychczas namierzyła tylko około 30 mld euro zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego, choć w całej grupie G7 takich aktywów ma być ich dziesięć razy więcej (to dane oparte na sprawozdaniach samych Rosjan z 2021 roku).
Sankcje mniej skutecznie od prognoz
Gdy Zachód zaczął nakładać surowe sankcje na Rosję w 2022 roku, często prognozowano, że wojna plus te restrykcje mogą doprowadzić do skurczenia się rosyjskiej gospodarki nawet o 20 proc. To okazało się grubą przesadą, a wedle szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) rosyjski PKB spadł o nieco ponad 2 proc. w 2022 roku i w tym roku bardzo lekko wzrośnie. Wprawdzie wyliczenia MFW są krytykowane przez część ekspertów, ale ewentualne różnice dotyczą co najwyżej dwóch, trzech punktów procentowych.
Moskwie pomogło to, że sankcje UE na ropę zaczęły wchodzić w życie dopiero w grudniu ubiegłego roku, a ponadto zręczna polityka banku centralnego oraz sankcyjne osamotnienie Zachodu, co pozwala Rosjanom na handel z resztą świata, bardzo ułatwiając obchodzenie restrykcji grupy G7. A sama Unia wciąż nie nałożyła sankcji na gaz, choć w pierwszych tygodniach 2023 roku zaimportowała tylko około 20 proc. gazu z Rosji w porównaniu do 2022 roku.
„Jednak dwie ważne zmiany strukturalne oznaczają, że odporność gospodarki rosyjskiej jest sztuczna i nietrwała. Ponad 80 proc. międzynarodowych firm amerykańskich i unijnych opuściło lub zawiesiło działalność w Rosji. Ale być może najważniejszą zmianą jest to, że rosyjska agresja przyspieszyła transformację energetyczną, i to nie tylko w Unii. Rosyjski model gospodarczy jest zatem całkowicie uzależniony od przemysłu [paliwa kopalne], który ginie” – pisze Maria Demertzis z brukselskiego ośrodka Bruegel.
Wopke Hoekstra, szef holenderskiej dyplomacji, zaapelował w tym tygodniu o powołanie nowego unijnego organu nadzorczego, który zwalczałby obchodzenie sankcji. Holenderski pomysł cieszy się wstępnym poparciem ponad 10 krajów UE. Jednak m.in. Polska ostrzega, że rozkręcenie nowej instytucji potrwałoby co najmniej kilka miesięcy. A zatem teraz pilniejszym rozwiązaniem jest wzmocnienie roli Komisji Europejskiej w walce z obchodzeniem sankcji.
Polski problem „Przyjaźni”
W najnowszym pakiecie sankcji znów zabrakło restrykcji wobec północnej odnogi ropociągu „Drużba” („Przyjaźń”), o które Polska – publicznie oraz w zakulisowych negocjacjach w Brukseli – zabiega od wczesnej jesieni ubiegłego roku. Warszawa przekonuje, że bez unijnych restrykcji PKN Orlen nie może zerwać długoterminowego kontraktu z Rosjanami bez narażania się na wysokie kary finansowe, choć dzięki zakończeniu innych umów Orlen miał zredukować o 90 proc. rosyjski import w porównaniu z 2021 rokiem.
Węgry wraz z kryjącymi się za ich plecami Słowakami i Czechami, którzy korzystają z ropy importowaną południową odnogą „Przyjaźni”, zdobyły w maju 2022 roku wyłączenie tego ropociągu spod sankcji na rosyjską ropę (weszły w życie z grudniu). W tym czasie Berlin i Warszawa zadeklarowały, że nie zamierzają korzystać z tego wyłączenia w przypadku odnogi północnej i rzeczywiście Niemcy obecnie już nie importują tą rurą rosyjskiej ropy, ale zamierzają kontynuować – „Przyjaźnią”, a zatem tranzytem przez Rosję – import ropy kazachskiej.
Wedle nieoficjalnych szacunków Komisji Europejskiej państwa mocno wykorzystywane obecnie przez Rosję do omijania unijnych sankcji to Kazachstan, Armenia i Turcja. Jednak Kazachowie w ostatnich miesiącach mieli poczynić spore wysiłki, by zapewnić importerów, że pod kazachską marką nie kupują ropy od Rosjan.
Podczas dyskusji o dziesiątym pakiecie sankcji przedstawiciel Niemiec przy UE domagał się odpowiedzi, co Bruksela zamierza zrobić z trwającym rosyjskim eksportem przez obie odnogi „Przyjaźni”. Z kolei Polska powtórzyła, że chce sankcji na odnogę północną oraz – to teoretycznie nie wymaga jednomyślności 27 państw Unii – kwot importowych, ceł wyrównawczych na ropę importowaną przez odnogę południową. Ich celem byłoby odebranie Węgrom nierzetelnej przewagi rynkowej dzięki tańszej ropie z Rosji. Jednak obawy przed drażnieniem Budapesztu (z prawem weta wobec sankcyjnych decyzji UE) sprawił, że problem „Przyjaźni” został odłożony do negocjacji w sprawie jedenastego pakietu sankcji.