UE: Młodych nie stać na płacenie rachunków
7 kwietnia 2023W Unii Europejskiej ponad sześć procent młodych, czyli osób w wieku 15-29 lat, doświadcza poważnej deprywacji materialnej i społecznej – alarmuje europejski urząd statystyczny. Dochodzi do niej, gdy nie można sobie pozwolić na spełnienie przynajmniej siedmiu z listy 13 potrzeb, które uważa się za konieczne do zapewnienia odpowiedniej jakości życia.
W Polsce relatywnie dobrze
Mowa tu zarówno o potrzebach indywidualnych, jak m.in. wymiana zniszczonej odzieży na nową, zakup obuwia odpowiedniego do pory roku, dostęp do internetu czy możliwość wyjścia z przyjaciółmi przynajmniej raz w miesiącu, jak i związanych z gospodarstwem domowym, jak opłacenie zaległych rachunków, terminowa spłata kredytu, możliwość pokrycia niespodziewanych wydatków, wyjazd na tygodniowy urlop czy pozwolenie sobie przynajmniej co drugi dzień na posiłek zawierający mięso, rybę lub ich wegetariański odpowiednik.
Poziom ubóstwa nie zawsze musi być uzależniony od samego poziomu dochodów, ale od możliwości prowadzenia godnego życia. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja osoby, która zarabia mniej, ale mieszka we własnym mieszkaniu niż osoby, która ma wyższą pensję, ale musi zapłacić za wynajem. Statystycznie w najgorszej sytuacji w UE są młodzi Rumuni, gdzie już co czwarta osoba doświadcza problemów materialnych, niełatwo mają też Bułgarzy i Grecy. Niemcy są po środku; deprywacji materialnej i społecznej doświadcza prawie 5 proc. młodych osób.
Polska znalazła się w grupie 11 krajów, gdzie sytuacja młodych jest relatywnie dobra, a odsetek młodych zagrożonych biedą jest mniejszy niż 3 proc. W najlepszej sytuacji w UE są młodzi Austriacy i Estończycy z wynikiem poniżej 1 proc.
Młodzi winią pandemię
Młodzi za swoją sytuację winią przede wszystkim kryzys gospodarczy. – Wskaźnik ubóstwa wśród młodych jest wysoki, ponieważ borykają się z podwójnym ciężarem. Z jednej strony to słabo płatna praca i ciągła niepewność zatrudnienia, z drugiej to brak lub ograniczony dostęp do świadczeń społecznych – mówi DW Alex Quinn z Europejskiego Forum Młodzieży (European Youth Forum) w Brukseli.
Alex Quinn wyjaśnia, że popularna wśród młodych praca w sektorze tzw. gig economy, np. w ramach platform, jak Uber czy Bolt, nie zapewnia młodym ludziom niezbędnej ochrony socjalnej. Nie mają na przykład prawa do zasiłku czy ubezpieczenia zdrowotnego. – W rezultacie młodzi ludzie nadal znajdują się w najwyższym punkcie tabeli, jeśli chodzi o zagrożenie ubóstwem – dodaje eskpertka Europejskiego Forum Młodzieży.
Statystyki pokazują, że ryzyko ubóstwa jest wyższe w przypadku osób młodszych (15-24 lat), czyli dopiero wchodzączch na rynek pracy niż tych w przedziale wiekowym 25-29 lat.
– Obecna sytuacja jest odzwierciedleniem kryzysu związanego z pandemią, dochodzi do tego wojna w Ukrainie i pogorszenie się sytuacji gospodarczej w całej UE – tłumaczy w rozmowie z DW Krzysztof Pater z Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, minister polityki społecznej w rządzie Marka Belki.
– To głównie dotyka ludzi młodych, wchodzących dopiero na rynek pracy, którzy albo w ogóle nie znajdują pracy, co automatycznie powoduje, że lądują w grupie zagrożonej ubóstwem, albo znajdują pracę nierejestrowaną, bez zabezpieczeń socjalnych – wymienia polityk i ostrzega, że dłuższe utrzymywanie się takiego stanu zwiększa ryzyko trwałego wykluczenia i może prowadzić np. do bezdomności. Z danych Eurostatu wynika, że spory odsetek młodych zagrożonych ubóstwem mieszka w domu z rodzicami, ale zwykle są to tzw. gospodarstwa domowe o bardzo niskiej intensywności pracy, czyli takie, gdzie większość dorosłych nie pracuje.
Eksperci mówią, że sytuacja młodych pogorszyła się w czasie pandemii. Szacuje się, że pracę wtedy stracił co szósty młody. – Młodzi zostali znacznie bardziej dotknięci przez kryzys niż reszta społeczeństwa. Nie mówiąc już o tym, że pandemia pogłębiła nierówności wśród młodych, uderzając w młode kobiety bardziej niż w młodych mężczyzn, w osoby ze zmarginalizowanych społeczności bardziej niż w innych – mówi Alex Quinn z Forum.
Zagrożenie w szarej strefie
Unia Europejska próbuje przeciwdziałać zjawisku ubóstwa i wykluczenia społecznego wśród Europejczyków, w tym młodych. Parlament Europejski zagłosował niedawno za przepisami zwiększającymi dochód minimalny w państwach członkowskich i rozszerzającymi możliwość ubiegania się o wsparcie socjalne także przez ludzi młodych. Część ekspertów podchodzi jednak do tych propozycji sceptycznie.
– Jestem krytyczny wobec regulacji dochodowych, ponieważ mogą sprawić, że pracodawców zwyczajnie nie będzie stać na zatrudnianie. Jestem raczej za uszczelnieniem systemu podatkowego i uszczelnieniem rynku pracy tak, żeby zwalczać szarą strefę – mówi Krzysztof Pater z EKES.
Europoseł Łukasz Kohut (Nowa Lewica) z komisji parlamentarnej ds. kultury i edukacji mówi, że to w dużej mierze od państw członkowskich zależy, jakie możliwości zaoferują młodym. – Rolą państwa jest dawanie szansy wykluczonym, żeby mogli wyrwać się z biedy. Szansy na to, by młodzi mogli konkurować ze swoimi rówieśnikami z Zachodu. Niezbędna jest do tego edukacja najwyższym poziomie – mówi polityk. I podkreśla, że Unia prowadzi programy, jak Erasmus czy DiscoverEU, dzięki którym młodzi ludzie poznają inne kraje i kultury.
Sami młodzi widzą swoją szansę w poprawie warunków pracy i ochrony socjalnej. – Aby zmniejszyć dysproporcje, rządy będą musiały zapewnić młodym ludziom taki sam dostęp do ochrony socjalnej i opieki społecznej jak ogółowi społeczeństwa. Wymaga to również, aby uczciwe płace, uczciwe warunki i uczciwa reprezentacja zostały rozszerzone na wszystkie formy pracy. Tym bardziej, że młodzi ludzie stanowią duży odsetek osób pracujących w niepewnych i nisko płatnych formach zatrudnienia – ocenia Alex Quinn.