UE powinna zwiększyć wsparcie dla energetyki Ukrainy
28 października 2022Od dwóch tygodni Rosja masowo bombarduje ukraińską infrastrukturę energetyczną. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim niedawnym wieczornym wystąpieniu określił te ataki jako bezprecedensowe.
– Rosyjscy terroryści stworzyli tak trudne warunki dla naszych pracowników sektora energetycznego, jakich nikt wcześniej w Europie nigdy nie widział, ani nie doświadczył – podkreślił, dodając, że w wielu miastach i regionach konieczne są wyłączenia awaryjne, aby ograniczyć zużycie energii. Według Zełenskiego tylko w pierwszym tygodniu ataków zniszczono 30% elektrowni. Władze wzywają ludzi do gromadzenia zapasów wody i oszczędzania energii elektrycznej.
Jakie zagrożenia wynikają ze zniszczenia infrastruktury energetycznej przed zimą? Co planuje UE? DW rozmawiała na te tematy z Manfredem Fischedickiem z Instytutu Klimatu, Środowiska i Energii w Wuppertalu.
DW: Co czeka Ukrainę w obliczu zmasowanych rosyjskich ataków rakietowych na jej infrastrukturę energetyczną?
Manfred Fischedick: Widzimy tutaj nowy wymiar prowadzenia wojny. Rosja atakuje masowo obecnie centralny filar gospodarki Ukrainy, który jest jednocześnie centralnym filarem łączącym Ukrainę z Zachodem. Jak widzieliśmy, w krótkim czasie zaatakowano 30%. tej infrastruktury. W obliczu zimy jest to rzecz jasna sytuacja katastrofalna. Jednocześnie należy obawiać się kolejnych ataków. Pokazuje to również, jak wrażliwe są struktury gospodarcze, zwłaszcza w kwestii centralnego zaopatrzenia w energię.
Jakie elementy zaopatrzenia energetycznego są szczególnie ważne dla funkcjonowania społeczeństwa względnie państwa?
W pierwszym rzędzie chodzi o produkcję energii, czyli o elektrownie, instalacje do wydobycia gazu czy ropy, ale głównie też o infrastrukturę transportową, ponieważ są bardzo trudne do ochrony. Na przykład systemy dystrybucji gazu w Niemczech, czyli rurociągi dalekobieżne i sieci dystrybucyjne, mają łącznie ponad 500.000 kilometrów długości. Taki system nie może być chroniony w sposób całkowity. Oczywiście, można spróbować, technologiami cyfrowymi, czujnikami i tego typu urządzeniami, uczynić go mniej podatnym na ataki. W sumie jednak pokazuje to, jak wrażliwe są dziś te systemy – a zwłaszcza infrastruktura energetyczna.
Wspomniał Pan o Niemczech. Jak przerwy w dostawach energii elektrycznej na Ukrainie wpłyną na bezpieczeństwo energetyczne UE?
Dotychczas, co było zaskakujące, Ukraina była w stanie dostarczać energię elektryczną także do Europy Zachodniej. aktualnie jest to rzecz jasna już niemożliwe. Wiele zależy od tego, jak szybko będą postępować naprawy. Ukraina jest dość optymistyczna w kwestii ponownego uruchomienia wielu elektrowni. Ale w tej chwili sytuacja wygląda tak, że zaopatrzenie w prąd w UE jest ogólnie bardzo krytyczne, a każdy element tego sektora, w tym import z Ukrainy, oczywiście pomaga zapewnić bezpieczeństwo dostaw. W tym kontekście Europa jest również zainteresowana bardzo szybką odbudową tych struktur. Niezależnie od tego, sprawą niezwykłej wagi jest oczywiście to, aby mieszkańcy Ukrainy mieli wystarczająco dużo energii na nadchodzącą zimę.
Czy te przerwy w ukraińskiej produkcji energii stanowią aktualnie zagrożenie dla UE?
Na krótką metę z pewnością nie. Aktualnie posiadamy wystarczającą produktywność w tym zakresie, jednakże jest to bardzo delikatny systemem. Istnieje cały szereg czynników ryzyka. We Francji, gdzie obecnie połowa elektrowni atomowych jest nieczynna, prowadzony jest teraz dodatkowo strajk, który oznacza, że te elektrownie, które miały zostać ponownie uruchomione, zostaną włączone do sieci dopiero wiele tygodni później.
Nie wiemy, jak ciężka będzie zima. Mroźna zima oznacza większe zapotrzebowanie na energię elektryczną nie tylko w Niemczech, ale przede wszystkim w krajach, w których ogrzewanie oparte jest na tym właśnie źródle, m. in. we Francji. Istnieje mnóstwo czynników ryzyka, dlatego rząd niemiecki i UE słusznie starają się, przy pomocy środków zastępczych, zwiększyć dostawy do sieci, aby zapobiegać ograniczeniom w dostawach.
Do momentu masowych rosyjskich ataków Ukraina eksportowała energię elektryczną do UE. Jak teraz Bruksela mogłaby pomóc Ukrainie?
To już się dzieje, w szczególności poprzez dostarczanie komponentów do odbudowy infrastruktury energetycznej. UE angażuje się w prace remontowe, zarówno poprzez pomoc ekonomiczną, jak i oczywiście dostawy odpowiednich technologii, które są potrzebne do odbudowy tych instalacji. Istnieje tutaj cały szereg środków pomocowych, które już zaczynają funkcjonować, ale które muszą zostać jeszcze zintensyfikowane, odpowiednio do rozmiarów szkód.
Czy uważa Pan eksport energii na Ukrainę za możliwy?
Tak, przejściowo, ponieważ od jakiegoś czasu istnieje połączenie między ukraińskim a europejskim systemem energetycznym. To może działać w obie strony. Podobnie, jak dostajemy gaz z Ukrainy, który można dostarczyć w drugą stronę, tak też można postąpić z prądem. Ze względu na napiętą sytuację panującą w całej Europie, należy podejmować wysiłki skierowane na zasilanie, aby system ukraiński pozostał możliwie stabilny i nie wymagał dodatkowego wsparcia. Dlatego tak ważna jest pomoc w tych naprawach, ale także pomoc w odpieraniu kolejnych ataków.
Czy UE miałaby wystarczająco dużo energii elektrycznej na własne potrzeby, gdyby zaczęła eksportować ją do Ukrainy?
W aktualnej sytuacji nie ma tutaj powodów do obaw. Jeżeli jednak dojdzie do kumulacji czynników ryzyka, na przykład francuskie elektrownie atomowe zostaną bardzo późno włączone do sieci lub nawet wcale z powodu istniejących w nich pęknięć, względnie zima będzie bardzo ciężka, to oczywiście pojawi się sytuacja krytyczna, w której nie będziemy mogli zbyt dużo prądu dostarczać na Ukrainę.
Tutaj naprawdę wiele zależy od jak najszybszej odbudowy systemów zaopatrzenia w energię w Ukrainie. To jednak jest zasadniczym stopniu uzależnione to od tego, czy i w jakim nasileniu będą kontynuowane rosyjskie ataki i jakie będą możliwości ich odpierania. Należy pracować na obu tych polach i, korzystając z technologii oraz obrony przeciwlotniczej, chronić tę infrastrukturę przed dalszymi zniszczeniami.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
*Prof. dr inż. Manfred Fischedick jest naukowcem ds. energii i klimatu. Zajmuje stanowisko prezesa i dyrektora naukowego Instytutu Klimatu, Środowiska i Energii w Wuppertalu oraz jest adiunktem w Schumpeter School of Business and Economics na Uniwersytecie w Wuppertalu.
Rozmowę prowadził Danilo Bilek