Ukraina. Niepełnosprawni uchodźcy potrzebują pomocy
1 maja 2022Do początku kwietnia tylko sama Republika Mołdawii przyjęła prawie 400 tys. uchodźców z Ukrainy. Dla tego najbiedniejszego kraju europejskiego, liczącego tylko nieco ponad 2,5 mln mieszkańców, jest to duże wyzwanie. Mołdawia nie potrafi uporać się z taką liczbą uchodźców i pilnie potrzebuje pomocy, zwłaszcza dla uchodźców niepełnosprawnych.
Ta nadchodzi na przykład ze strony berlińskiego stowarzyszenia „Be an Angel” (pol. „Bądź aniołem”). Jego przewodniczącą jest Ulrike Lessig. – Od początku marca działamy w Mołdawii, ponieważ otrzymaliśmy stamtąd wezwanie o pomoc. Do Mołdawii dotarło wielu uchodźców, a ten kraj o własnych siłach nie jest w stanie sprostać ich potrzebom. Nie ma na to wystarczających środków i trudno mu jest także skierować ich gdzieś dalej – mówi.
Osoby na wózku nie mogą same uciec
Ulrike Lessig sama jest osobą niepełnosprawną, poruszającą się za pomocą wózka inwalidzkiego. Dobrze wie zatem, o czym mówi, opisując na przykład sytuację ludzi, którzy nie mogą poruszać się o własnych siłach albo sprawia im to wiele trudności.
– Naprawdę problematyczne jest chociażby to, że wielu takich ludzi nie może dotrzeć do schronu w piwnicy. Siedzą więc w domu, w najgorszym przypadku w swoim mieszkaniu na piątym piętrze. Najczęściej są zaopatrywani przez najbliższych krewnych, na przykład przez swoich rodziców – wyjaśnia działaczka.
Ich sytuacja komplikuje się ogromnie podczas nalotu. Jeśli w bloku nie ma windy albo rampy dla wózków inwalidzkich, stają się więźniami we własnych czterech ścianach. Dla Ulriki Lessig samo wyobrażenie takiej sytuacji przyprawia ją o dreszcz przerażenia. Dlatego z dwiema innymi osobami stara się im pomóc tak, jak tylko jest to możliwe, na przykład organizuje autobusy dla uchodźców. Teraz jest tam zawsze para pielęgniarzy opiekujących się ludźmi chronicznie chorymi, w tym diabetykami, wymagającymi podawania im zastrzyków z insuliną.
– Współpracujemy z różnymi organizacjami i dostarczamy do Mołdawii łóżka szpitalne, pompy infuzyjne oraz innych artykuły medyczne, by zaopatrzyć tych ludzi w to, czego wymaga ich niesprawność – opowiada Ulrike Lessig.
Ogromne potrzeby, braki wszędzie
W Mołdawii zaopatrzenie medyczne dla uchodźców często nie zaspakaja ich najbardziej elementarnych potrzeb. Wózki inwalidzkie są w katastrofalnym stanie, jak mówi Ulrike Lessig. Ale nie jest to jedyny problem tej grupy uchodźców z Ukrainy.
– Prawie nigdzie nie ma obniżonych krawężników ani innych ułatwień dla ludzi poruszających się na wózkach. Trudno jest im dostać się z punktu A do punktu B. Dostarczyliśmy teraz do Mołdawii sprawne wózki, z których mogą korzystać i zatrzymać je dla siebie – opowiada dalej.
Konieczna indywidualna pomoc
Z pomocą dla niewidomych i niedowidzących spieszy Niemiecka Federacja Osób Niewidomych i Słabowidzących (DBSV), która zainicjowała specjalny projekt dla Ukrainy. W jego ramach, w odpowiedzi na prośbę o pomoc z Charkowa, DBSV przewiozła trzema autobusami grupę takich osób do Niemiec. Były wśród nich także osoby, które już wcześniej uciekły z Ukrainy i zatrzymały się w Polsce.
DBSV realizuje ten projekt we współpracy z Niemieckim Stowarzyszeniem Pedagogicznym dla Niewidomych i Słabowidzących. W ten sposób udało się ulokować przynajmniej część uchodźców z Ukrainy w mieszkaniach przystosowanych do ich potrzeb, a ich dzieci – w specjalnych szkołach dla niewidomych i słabowidzących, jak wyjaśnia Reiner Delgado, który pełni w tym stowarzyszeniu funkcję referenta do spraw socjalnych i sam jest niewidomy.
Reiner Delgado zwraca uwagę, że niewidomi mogą o własnych siłach zejść po schodach do schronu przeciwlotniczego. Mogą także sami poruszać się po ulicy, a jeśli mogą przy tym liczyć na pomoc członków rodziny lub krewnych, którzy nie mają żadnych problemów ze wzrokiem, dotrą praktycznie wszędzie. Podkreśla jednak, że nie dotyczy to osób poruszających się na wózku inwalidzkim.
Życie w obcym kraju jest trudne także dla pełnosprawnych
Pod jednym przynajmniej względem sytuacja uchodźców z Ukrainy, zarówno pełnosprawnych, jak i niepełnosprawnych, jest jednakowa. Obie te grupy ludzi są uchodźcami w obcym kraju, ale udało im się ujść przed wojną i mogą poczuć się bezpieczni. To na początku jest najważniejsze. Później jednak ich sytuacja wygląda inaczej.
– Ludzie widzący normalnie widzą doskonale, gdzie znajduje się najbliższy przystanek autobusowy albo co mogą kupić w supermarkecie. Ja sam, jako niewidomy, mam swoje sposoby, aby sobie z tym poradzić. Zawsze też mogę poprosić kogoś o pomoc. Ale jako niewidomy uchodźca bez znajomości niemieckiego jestem w naprawdę trudnej sytuacji – mówi Reiner Delgado, zachęcając wszystkich do udzielania niewidomym uchodźcom z Ukrainy pomocy w załatwianiu codziennych spraw i otaczania ich szczególną troską.
Na to samo zwraca uwagę Ulrike Lessig. Uchodźcy potrzebują przede wszystkim miejsca, w którym będą mogli w spokoju dojść do siebie. – Mają za sobą długą i ciężką drogę do Niemiec. Na Ukrainie zostawili cały swój dobytek, krewnych i przyjaciół, a kobiety także mężów, którzy mają powołanie do wojska. To wszystko jest dla nich poważnym obciążeniem, z którym muszą się uporać.
– Szczególnej pomocy w znalezieniu odpowiedniej kwatery potrzebują uchodźcy niepełnosprawni – podkreśla Ulrike Lessig, która konsekwentnie walczy z urzędnikami twierdzącymi, że nie mają mieszkań dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim.
– No to ich poszukajcie! – odpowiada wówczas i zwraca uwagę na to, że w Ukrainie toczy się wojna i trzeba liczyć się z tym, że do Niemiec zaczną także napływać ranni. Czy dla nich też ma zabraknąć pomocy?