W europarlamencie o śmierci ciężarnej Polki
5 listopada 2021W najbliższy czwartek, 11 listopada, podczas sesji plenarnej w Brukseli, Parlament Europejski zagłosuje nad rezolucją potępiającą ubiegłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego zaostrzający przepisy antyaborcyjne w Polsce i eliminujący możliwość przerwania ciąży z powodu nieuleczalnych wad płodu. Unijna rezolucja została przygotowana wspólnie przez największe frakcje polityczne w PE - socjaldemokratów (S&D), Europejską Partię Ludową (EPL), Renew, Zielonych i skrajną lewicę, co – jak podkreślają unijni politycy – daje pewność, że zostanie ona przyjęta.
– Czy to się podoba Kaczyńskiemu, czy nie, Polki to również obywatelki Europy i zawsze będziemy stać na straży ich praw. Szczególnie kiedy zagraża im ich własny rząd – mówi DW europoseł Wiosny Robert Biedroń.
To nie jest bezimienna ofiara
Ale to nie koniec. Dzisiaj Robert Biedroń w imieniu grupy S&D złożył poprawki do tekstu czwartkowej rezolucji, uzupełniając go m.in. o informację o śmierci 30-letniej ciężarnej Polki, która zmarła w szpitalu nie doczekawszy aborcji. – To dla nas ważne, żeby w poprawkach znalazło się odniesienie do historii Pani Izabeli, o tym, że musiała ona czekać w szpitalu na śmierć płodu, że nie udzielono jej pomocy oraz żeby zostało podkreślone to, że jest ona pierwszą ofiarą wyroku TK i jego mrożącego wpływu na lekarzy w Polsce. Bardzo zależało nam też na tym, żeby w tekście rezolucji znalazło się jej imię. To nie jest bezimienna kobieta, to konkretna ofiara zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych – zaznacza w rozmowie z DW Monika Sikora z gabinetu posła Biedronia.
30-latka trafiła do szpitala w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych. Pisała w SMS-ach do rodziny, że lekarze wstrzymują się z zabiegiem do momentu obumarcia płodu ze względu na zakaz aborcji. Kiedy ostatecznie zdecydowano się na zabieg, było już za późno – kobieta zmarła 22 września z powodu sepsy. Jej śmierć odbiła się szerokim echem i wywołała protesty w Polsce.
– Cała Europa żyje wstrząsającą historią Pani Izabeli: młodej kobiety, którą zredukowano do funkcji inkubatora. Z doniesień jej bliskich wiemy, że umierając miała ona pełną świadomość tego, że mimowolnie stała się ofiarą religijnych fundamentalistów. Dlatego tak ważnym dla nas było, żeby upamiętnić jej historię i walczyć o to, żeby „ani jedna (kobieta) więcej” nie została złożona na ołtarzu politycznych rozgrywek PiS – mówi Biedroń.
Poparcie dla zaproponowanych przez socjaldemokratów poprawek wstępnie zadeklarowały już pozostałe grupy polityczne wspierające rezolucję.
– Nie jestem zdziwiona, że ta poprawka się pojawiła, siłą rzeczy jest ona konsekwencją tragedii jaka miała miejsce w Polsce, gdzie przez nieludzkie prawo, które przyjął trybunał pani Przyłębskiej, zabroniono praktycznie wykonywania aborcji i związano lekarzom ręce. Obawiam się, że jeśli PiS nie zmieni przepisów, to takich dramatów będzie więcej – mówi europosłanka Elżbieta Łukacijewska z grupy EPL.
– Jestem pewna, że ta poprawka przejdzie, bo opisuje prawdę i koszmarną rzeczywistość Polek – dodaje eurodeputowana Róża Thun (EPL).
Sytuacja się pogarsza
Unijni politycy chcą w czwartkowej rezolucji podkreślić m.in. to że w 2004 r., kiedy Polska przystępowała do Unii Europejskiej, Polki miały więcej praw niż mają dzisiaj. – A to oznacza, że nastąpił regres, że obywatelki Polski w ostatnich latach utraciły część swoich praw nabytych – mówi Monika Sikora z biura Biedronia.
Politycy cytują też dane, z których wynika, że w ciągu ostatniego roku liczba legalnych aborcji dramatycznie spadła. Według danych Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (FEDERA) w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy tylko 300 kobiet uzyskało w Polsce zgodę na przerwanie ciąży z powodu zagrożenia dla zdrowia i życia. Tymczasem w ostatnich 12 miesiącach organizacje zrzeszone w ramach inicjatywy Aborcja bez Granic pomogły 34 tys. Polek w uzyskaniu dostępu do aborcji, głównie za granicą.
W głosowanym dokumencie PE zaapeluje do Polski o to, żeby przerywanie ciąży nie było objęte kodeksem karnym, argumentując, że ma to mrożący efekt na lekarzy, którzy boją się wykonywać zabiegów. Wezwie również Radę do uznania aborcji za łamanie prawa człowieka w ramach prowadzonej wobec Polski procedury art. 7 Traktatu UE.
To już trzeci raz w ciągu ostatniego roku, kiedy Parlament Europejski zajmuje się sprawą aborcji i ograniczania praw reprodukcyjnych kobiet w Polsce.
– Oczywiście na tym nie poprzestaniemy. Wraz z grupą Socjalistów i Demokratów będę walczył o przyjęcie Europejskiej Karty Praw Kobiet, czyli katalogu praw, które powinny być standardem w całej Europie. Zapewniłoby to, że raz nabyte prawa europejskich kobiet nigdy nie mogłyby zostać odebrane – zapewnia Robert Biedroń.