W kwestii Ukrainy chodzi o pytanie: czym jest Europa?
15 marca 2015Otwarcie przez Polskę okna dla literatury ukraińskiej i białoruskiej na niemieckojęzyczny i światowy rynek wydawniczy – taki był zamysł programu literackiego „Tranzyt” Fundacji im. Roberta Boscha i Fundacji Współpracy Polsko Niemieckiej. Realizowano go przez trzy lata (2011-2014), prezentując autorów i przekłady ich tytułów na Targach Książki w Lipsku. Lecz nie tylko na literaturze poprzestano. Zaproszeni na nie autorzy relacjonowali i tłumaczyli na licznie odwiedzanych panelach zryw społeczeństwa na Ukrainie. Z perspektywy roku od zakończenia programu przyniósł on niewymierne korzyści i, chociaż nie przewidziano Majdanu, odbył się w odpowiednim czasie.
Nieprzygotowani na kryzys ukraiński
W tegorocznej (2015) edycji Lipskich Targów Książki tematami, dyskutowanymi na panelach i przedstawianych tam w najnowszych publikacjach, były kompleksowość obecnej sytuacji i wydarzeń na Ukrainie, ukraińskie społeczeństwo obywatelskie, polaryzacja sfery publicznej w Niemczech na skutek konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, niemiecka rusofobia, mechanizmy rosyjskiej propagandy oraz Ukraina jako wyzwanie dla Europy. Najciekawsze z publikacji poświęconych Ukrainie, które niewątpliwie są pokłosiem projektu „Tranzyt” i odważnych działań z ostaniego dziesięciolecia, powstały we współpracy frankfurckiego czasopisma „Osteuropa” (Europa Wschodnia) i oficyny Suhrkamp. – Nie byliśmy w Niemczech przygotowani na kryzys ukraiński. Praktycznie nie ma nikogo, kto profesjonalnie zajmuje się Ukrainą na naszych uczelniach. W naszym czasopiśmie, które jest adresowane do szerokiej publiczności, udzielamy głosu osobom z zewnątrz, które w ten sposób włączają się w naszą niemiecką debatę o Ukrainie i, naświetlając różne aspekty wydarzeń z ostanich 15 miesięcy, przyczyniają się do ich lepszego zrozumienia. Tak kiedyś postępowaliśmy w przypadku naszych edycji o Polsce – zaznaczył redaktor naczelny miesięcznika „Osteuropa” Manfred Sapper w rozmowie z Deutsche Welle (DW).
Sprawdzian dla ideałów europejskich na Ukrainie
Manfred Sappert zapytany o wyzwania Niemiec wobec Ukrainy odpowiada, że „w tej chwili chodzi o wszystko, albo o nic”. – Mamy do czynienia z tym, z czym konfrontowana była Polska w 1989 roku. Ukraina jest skonfrontowana z dylematem równoczesności wydarzeń. Konieczne są tam reformy gospodarcze, konieczna jest odbudowa państwa. Ukraina potrzebuje nowego społeczeństwa. Gospodarka nie funkcjonuje bez struktur państwowych, struktury państwowe nie funkcjonują bez rozsądnego systemu podatkowego. Wszystko musi zostać stworzone na nowo, a to w mojej opinii jest nie tylko wyzwaniem dla Niemiec, ale także dla wszystkich Europejczyków. Ukrainę trzeba wspierać gdzie tylko się da, ponieważ w kwestii Ukrainy chodzi o kluczowe pytanie: czym jest Europa? – uważa Sappert. „Atak Rosji na Ukrainę” jest w jego opinii „atakiem Rosji na ideę europejską”. - I jeśli Unia Europejska tego nie rozumie, to projekt europejski jest skazany na niepowodzenie. Na Ukrainie roztrzyga się, czy przetrwają takie ideały europejskie jak państwo prawa, demokracja, rozdział władzy i poszanowanie godności człowieka, czy też zostaną one stłamszone przez putinowski totalitaryzm - zauważa naczelny miesięcznika „Osteuropa”.
„Nasza odwaga opłaciła się”
Katharina Raabe, lektorka oficyny Suhrkamp, jest tą osobą, która przetarła ścieżki literaturze ukraińskiej na niemieckim rynku wydawniczym, tak, jak przed wielu laty polskim autorom. Wymagało to wtedy, jak i dzisiaj, dużej odwagi i dalekowzroczności, co podkreśla się dziś szczególnie przy każdej okazji. – Ta odwaga bardzo opłaciła się naszej oficynie. Już 13 lat temu włączyliśmy ukraińskich autorów do naszego programu wydawniczego. Ich głosy od samego początku Majdanu, od listopada 2013 r., były niezwykle ważne. Wtedy na łamach prasy w Niemczech pojawiały się komentarze Jurija Anruchowycza i Serhija Żadana. A Żadan szczególnie w ub. roku, kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, często zabierał głos na łamach gazet. I jeśli czyta się jego opinie ułożone w książkę, widać jak ważne jest to dla nas, jak bardzo uwrażliwia on nas na sprawy Ukrainy. Dlatego te początkowe frustracje i ogromny wysiłek opłacił się, mówi Katharina Raabe w rozmowie z DW. Program „Tranzytu” uważa ona za wielki sukces, szczególnie w aspekcie rozbudzenia ogromnego zainteresowania tematem Ukrainy szerokich kręgów niemieckiego społeczeństwa, które na ten region patrzy dziś innymi oczami. – Teraz też widać, jak ważne są w Unii Europejskiej polskie głosy ws. polityki wschodniej, jak ważne jest przy tym uznanie pionierskiej roli Polski, która jest swego rodzaju polityczną awangardą w odniesieniu do Ukrainy – zaznaczyła Katarzyna Raabe.
„Stałam się fanką Angeli Merkel”
Katharina Raabe uważa, że w Niemczech i Europie zachodniej jeszcze „nie całkiem zrozumiano, że nasze życie już nigdy nie będzie takie, jak dawniej”. – Mamy wojnę w sercu Europy, mamy tu ponad milion uchodźców obok tych, którzy przybywają do nas z regionu śródziemnomorskiego. Do tego wszystkiego Rosja na naszych oczach zniosła gwarancje europejskiego ładu pokojowego i terytorialnej suwerenności, podważa zaufanie i załamuje poczucie bezpieczeństwa – mówi Katharina Raab. W jej opinii wyzwaniem dla wszystkich obywateli państw UE jest stawienie czoła nowej sytytucji. – Ukraina jest dla nas testem. Musimy teraz pokazać, w jakim stopniu dawne społeczeństwa bloku wschodniego i my, społeczeństwa zachodnie, jesteśmy oddani ideałom demokracji, na ile mamy odwagi, aby razem okazać wielką solidarność w rodzaju Planu Marshala, który niektórzy forsują aby wesprzeć Ukrainę - zaznacza Katharina Raabe i wyraża swój podziw dla niemieckiej kanclerz. – Stałam się fanką Angeli Merkel, gdyż jej inicjatywa dialogu w Mińsku była nadzwyczajna. I uważam, że niesprawiedliwe są ataki na nią. Ale odnoszę też wrażenie, że nasi politycy w ostatnim czasie wykazują większą dojrzałość ws. Ukrainy, podkreśla.
Polacy dopatrzyli się w naszym zrywie idei Solidarności
Kateryna Mishchenko, tłumaczka i wydawca z Kijowa, opowiada w rozmowie z DW o kluczowym znaczeniu wsparcia niemieckich intelektualistów, takich jak Katharina Raabe, Manfred Saaper czy Martin Pollack. – To wsparcie, w pierwszej kolejności moralne, jest dla nas bardzo ważne. Gesty solidarności inspirują nas i dodają nam siły. Mam nadzieję, że położy to podwaliny pod długotrwały dialog europejski. Mam taką nadzieję, zaznaczyła.
Kateryna Mishchenko wskazywała w jednym z paneli na targach lipskich poświęconych Ukrainie na zróżnicowany sposób, w jaki polskie media od samego początku relacjonowały wydarzenia z jej kraju. Mówiła też o mobilizacji Polaków jako społeczeństwa, nauczonego doświadczeniami Solidarności, które od samego początku Majdanu organizowało pomoc dla Ukraińców. – Myślę, że Polacy od razu dopatrzyli się w naszym zrywie polskiej idei solidarności. Ta nasza geograficzna bliskość z Polakami, ale też historyczna, uskrzydla solidarność i empatię innych wobec nas.
Barbara Cöllen