W poszukiwaniu złotego klucza. Szczyt „4+2” w Warszawie
6 marca 2013
W zgodnej opinii uczestników, kryzys finansowy wspólnota ma za sobą. W tym kontekście, warszawskie spotkanie „4 + 2” stanowiło istotny etap przygotowań do marcowego szczytu Unii Europejskiej. Znalezienie odpowiedzi na pytanie, co dalej po kryzysie, jest tym bardziej naglące, że udział starego kontynentu w produkcji globalnej zmalał do 20 procent, a państwa europejskie wypadają z pierwszej dziesiątki najsilniejszych krajów świata.
Wspólny język całej szóstki
Konkluzja, w ujęciu premiera Donalda Tuska, jest następująca: „W Europie szukamy złotego klucza, kamienia filozoficznego współczesnej ekonomii. Czyli połączenia dyscypliny finansowej, a więc redukcji deficytu budżetowego, z równoczesnym wysiłkiem na rzecz wzrostu gospodarczego, przede wszystkim jako źródła miejsc pracy. Stosunkowo łatwo było znaleźć wszystkim sześciu uczestnikom spotkania wspólny język. Bezdyskusyjnie przyjmujemy oba priorytety jako równorzędne. W poważne tarapaty wpadają te kraje, które sądzą, że dyscyplinę finansową trzeba przeciwstawić wzrostowi. Innymi słowy, ten, kto uzna, że trzeba przestać oszczędzać, bo to jest jedyne źródło wzrostu, ten wpadnie w poważniejsze niż dotychczas tarapaty”.
Komentatorzy zwracają uwagę, że o ile Niemcy wykazują niezmiennie wysokie zainteresowanie Europą środkowo-wschodnią, to Francja – pod rządami Francois Hollande’a, w przeciwieństwie do jego poprzedników, Chiraca i Sarkozy’ego – sygnalizuje teraz wolę zbliżenia do tego regionu. Po stronie niemieckiej słyszało się, że wynika to w sporej mierze z obaw, by nie wzmóc euroseptyczyzmu w państwach, które nie znalazły się jeszcze w unii monetarnej i nie powiększać tym samym frakcji zwolenników brytyjskiego myślenia o Unii Europejskiej. Kanclerz Niemiec, Angela Merkel, dała do zrozumienia, że w UE nie powinno być równych i równiejszych. A zatem alienacji członków strefy euro.
Wprawdzie wspólna polityka energetyczna, także temat rozmów „4 + 2”, jest nadal mało konkretna, ale zarysowują się nowe kontury. Angela Merkel i Francois Hollande udzielają silnego poparcia projektowi tzw. korytarza północ-południe. Ma on połączyć terminal LNG (gazu płynnego) w Świnoujściu oraz Baltic Pipe (gazociąg bałtycki), przez Polskę, Czechy, Słowację i Węgry, z proponowanym terminalem Adria LNG w Chorwacji. Korytarz utworzą liczne, międzysystemowe połączenia gazowe i gazociągi krajowe – istniejące lub budowane obecnie. Jako korzyści wymienia się m. in. integrację rynków gazu oraz możliwość dostępu do nowych źródeł dostaw, by wspomnieć o gazie z Norwegii.
Grupa bojowa z Wyszehradu
Innym, wiodącym wątkiem rozmów była europejska polityka bezpieczeństwa i obrony. Na tym polu zapowiada się przełom, który premier Tusk sygnalizował po styczniowej wizycie w Paryżu. W Warszawie zaś kanclerz Merkel wskazała, że armie narodowe członków Unii w pojedynkę nie stanowią liczącej się siły. Dowodem są ostatnie interwencje w państwach afrykańskich. Prezydent Hollande wskazał natomiast, że w sytuacji redukowania budżetów wojskowych konieczne są jasne działania integracyjne narodowych sił zbrojnych. Niemcy i Francja apelowały o stworzenie „zdolności strategicznego współdziałania militarnego”
Z tego punktu widzenia, spotkanie warszawskie stanowiło forum dyskusji o konkretnych rozwiązaniach, natomiast decyzje polityczne zapadną najprawdopodobniej na posiedzeniu Rady Europejskiej, w grudniu. Nie chodzi tu o siły w jakikolwiek sposób konkurencyjne wobec NATO, lecz takie, które będą w stanie przyczynić się do zachowania pokoju w tej czy innej strefie konfliktu, zapewnić ochronę obywatelom UE czy sprostać wyzwaniom terroryzmu - jak obecnie w Mali.
Mały krok w tym kierunku uczynili ministrowie obrony wyszehradzkiej czwórki. W asyście kolegów z Niemiec i Francji podpisali list intencyjny w sprawie utworzenia wspólnej grupy bojowej w sile 1500 żołnierzy. Ma być gotowa w 2016 roku.
Michał Jaranowski, DW Warszawa
red. odp. Bartosz Dudek