Waldemar Podolski kibicuje Lukasowi
15 czerwca 2010Z Waldemarem Podolskim o Mundialu 2010 oraz kontrowersjach narosłych wokół jego syna rozmawiała Alexandra Jarecka
Alexandra Jarecka: Niemiecka prasa skomentowała występ Lukasa Podolskiego słowami: „ Lukas Podolski podreperował wreszcie poczucie własnej wartości, strzelając gola w siódmej minucie spotkania z Australią. To 39 bramka tego zawodnika i 39 występ w barwach Niemiec”. Wygląda na to, że występ w reprezentacji po tym jak Lukas zagrał w Bundeslidze działa na niego jak tabletka antydepresyjna.
Waldemar Podolski: Łukasz jest zawodnikiem, który potrzebuje mentora, osoby, która nim pokieruje. Potwierdził to też trener Joachim Loew, który jest zdania, że z Lukasem trzeba więcej rozmawiać, że ważny jest dla niego bezpośredni kontakt z selekcjonerem. Ogromną rolę odgrywa po prostu sztab ludzi, który się nim opiekuje, atmosfera w drużynie. I z tego, co słyszałem, jak Łukasz do mnie dzwonił z Afryki, atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Jednak nie znaczy to wcale, że występy w reprezentacji są dla Łukasza ważniejsze, niż w klubie FC Koeln. Dla niego liczą się w równym stopniu zarówno te w rodzimym klubie jak i w barwach narodowych.
A. J.: Odnoszę wrażenie, że jak Łukasz gra w kadrze, wtedy rozkwita, staje się innym człowiekiem, jest wyluzowany i czuje się naprawdę dobrze.
W.P.: Zawsze powtarza, że na zgrupowaniach i występach reprezentacji, po prostu odpoczywa. On lubi tam być. Dużo rozmawia z kolegami z drużyny. Trener prowadzi z każdym z nich indywidualne rozmowy. Tak, że jest tam zupełnie inaczej, niż w klubie.
A.J.: Lukas nie ma za sobą najlepszego sezonu. W 27 kolejkach Bundesligi strzelił tylko 3 bramki. Czy przeżywał Pan tę sytuację i ogromną presję, jaką wywierał klub na pańskiego syna? Sam Pan stwierdził, że FC Koeln oczekiwał od Lukasa cudów.
W.P.: Nie tylko ja to przeżywałem, lecz cała rodzina. Na ten temat rozmawiałem z Lukasem nie raz. Był sfrustrowany, że z tym przejściem do Kolonii, nie wyszło tak, jak sobie wyobrażał.
A.J.: Joachim Loew zapytany o możliwości Lukasa Podolskiego stwierdził przed Mundialem: „Spokojna głowa, na mistrzostwach przeżyjemy u niego eksplozję formy”. I rzeczywiście, był autorem pierwszego gola.
W.P.: Powiedzmy tak: strzelił gola i bardzo dobrze grał, ale to nie oznacza wcale, że Niemcy zostaną mistrzem świata. Z tego, co dotąd obejrzałem, był to najlepszy mecz tegorocznych mistrzostw, jeśli porównać go z meczami innych drużyn, które chcą odegrać w tym turnieju jakąś rolę.
A.J.: Po niedzielnym meczu selekcjoner niemieckiej kadry oświadczył w wywiadzie dla programu telewizji publicznej ZDF, że” dyskusje wokół umiejętności Lukasa trwają już 3 lata. Tymczasem w reprezentacji gra znakomicie i to dopiero początek tego, co zaprezentuje na mistrzostwach”.
W.P: Lukas ma spore doświadczenie, to są jego drugie mistrzostwa świata, ma za sobą też mistrzostwa Europy, dlatego Joachim Loew wie doskonale, jakie są jego możliwości i stawia na niego. Pierwszy raz przeżyłem, żeby trener powiedział do dziennikarzy, by dali wreszcie spokój Lukasowi Podolskiemu i Miro Klose. Będą tak długo grać w reprezentacji, jak długo on będzie trenerem.
A.J.: Czy takie sytuacje irytują pana? Bo przecież prasa, media nie zostawiają suchej nitki na zawodniku, kiedy tylko pogorszy się jego forma.
W.P.: Zawsze, gdy czytam w gazetach złe komentarze o Lukasie jest mi bardzo przykro. Ale piłka nożna rządzi się takimi prawami i obaj z Lukasem o tym wiemy.
A.J.: Pan był również zawodowym piłkarzem, czy zatem udziela pan synowi rad?
W.P.: Udzielam mu rad przed każdym meczem, ale czy on ich słucha? Nie wiem. Zawsze powtarzam, żeby uważał w pierwszych minutach meczu, żeby nie faulował i nie dyskutował niepotrzebnie z sędzią, bo może dostać kartkę.
A.J.: Czy zastanawiał się pan, nad tym, dlaczego Lukas jest często obiektem negatywnych komentarzy prasowych? Gazety szeroko rozpisywały się o tym, gdy w kwietniu grał z 1899 Hoffenheimem z żałobną opaską na rękawie, po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem?
W.P.: To była jego własna decyzja, po tym jak mu przez telefon powiedziałem, co się wydarzyło.
A.J.: Niejednokrotnie wymaga się od niego opowiedzenia się, czy jest Niemcem, czy Polakiem. A przecież najważniejsze jest, że Lukas to świetny piłkarz, który dobrze gra.
W.P.: Właściwie powinno to wystarczyć. Wszystkim wiadomo, że Lukas urodził się w Polsce i mieszka tam jeszcze jego babcia. Bardzo lubi jeździć do Polski, słucha też polskiej muzyki i chyba nie ma w tym nic dziwnego, że reprezentant Niemiec ma takie upodobania.
A.J.: Wróćmy raz jeszcze do tego pierwszego gola w niedzielnym meczu. Co Pan wtedy czuł, jak padła bramka?
W.P.: Odetchnęliśmy z ulgą, bo spełniły się marzenia Lukasa. Zagrał świetny mecz. Udowodnił, że to, o czym pisały gazety, nie odpowiada prawdzie. Pokazał, co potrafi.
A.J.: Za nami pierwszy wygrany mecz z Australią. W piątek spotkanie z Serbią. Jak Pan ocenia szanse niemieckiej jedenastki, jak ocenia Pan szanse Lukasa i Miro Klose?
W.P.: Jeśli Niemcy zagrają tak, jak w pierwszym meczu, liczę, że wygrają 2:0, a bramki strzeli i Lukas i Miro. Przecież znają się nie od dziś i grają już długo w reprezentacji. Obaj grali w napadzie, teraz Miro pozostał na tej pozycji, a Lukas jest cofniętym lewym pomocnikiem. Tak, że zobaczymy.
A.J.: Czy Niemcy wyjdą z grupy D, jako pierwsi?
W.P.: Myślę że wyjdą Niemcy i drużyna Ghany.
A.J.: A jak daleko zajdzie niemiecka jedenastka, bo mówi się, że to drużyna turniejowa.
W.P.: Jeśli dojdą do półfinałów to już będzie sukces.
Alexandra Jarecka
red.odp.: Iwona Metzner