Walka o Luetzerath. O co tam chodzi?
12 stycznia 2023Policjanci potrzebowali jednego dnia, by ogrodzić Lützerath i utrudnić tym samym dostęp do osady, w której znajdują się złoża węgla brunatnego. Teraz ze wsi mają zostać wywiezieni ostatni protestujący. Aktywiści bronią się jednak, używając drastycznych środków.
Eksmisja trwa
W środę (11.01.2023) oddziały policji otoczyły wioskę i przez cały dzień kontynuowały ewakuację aktywistów. W czwartek rano weszły na teren jednego z gospodarstw, gdzie umieszczony był baner: „1,5 °C znaczy: Luetzerath zostaje!”. Część działaczy została stamtąd wyprowadzona. Nieco później na podwórko wjechał podnośnik. – Eksmisja trwa – powiedział rzecznik policji.
W międzyczasie policja prawie ukończyła budowę półtorakilometrowego płotu, który ma ogrodzić Luetzerath. – Brakuje tylko bram – powiedział rano rzecznik koncernu RWE. Bramy zostaną zamontowane jeszcze w ciągu dnia.
W środę RWE rozpoczęło wznoszenie podwójnego ogrodzenia o wysokości około dwóch metrów, tzn. dwóch ogrodzeń obok siebie, aby zaznaczyć, że teren, na którym znajduje się wieś, należy do firmy. Ogrodzenie ma uniemożliwić wejście do wsi osobom nieupoważnionym. Gdy tylko policja zadeklaruje poszczególne miejsca jako wolne od aktywistów, koparki powinny przystąpić do „uporządkowanego demontażu”, czyli rozbiórki. – Kiedy to nastąpi, nie wiemy – powiedział rzecznik RWE. – Bezpieczeństwo wszystkich zaangażowanych osób jest naszym najwyższym priorytetem.
Najbardziej kontrowersyjna kopalnia w Europie
David Dresen – rzecznik inicjatywy obywatelskiej „Wszystkie wioski zostają”, której celem jest zachowanie osad wokół odkrywek węgla brunatnego w Niemczech i przestrzeganie limitu 1,5 stopnia Celsjusza uzgodnionego w paryskim porozumieniu klimatycznym – jest poruszony skalą społecznej mobilizacji.
– Niesamowicie dobrze jest czuć wsparcie tak ogromnego ruchu. Są tu ludzie z całej Europy i otrzymujemy sygnały solidarności z całego świata – powiedział Dresen w niedzielę, gdy w Luetzerath na spacerach, spontanicznej demonstracji i koncertach zebrało się się od 5 do 7 tys. ludzi. Policja mówiła o około 2 tys. demonstrantów.
Niedaleko osady znajduje się najbardziej kontrowersyjna kopalnia węgla brunatnego w Europie, której głębokość sięga 200 metrów. Kopalnia odkrywkowa Garzweiler przypomina krajobraz księżycowy. Od 1983 roku ogromne koparki wydobywają węgiel na obszarze ponad 80 km kw., 19 wsi, gospodarstw i przysiółków zostało zniszczonych. Wszystko to na niezwykle żyznej ziemi.
W ciągu najbliższych kilku miesięcy wioska Luetzerath ma zniknąć, zaorana koparkami. RWE jest obecnie właścicielem dużej części jej terenów. Jednak jedna działka należy do doradcy podatkowego Kurta Classena, który nie chce sprzedać swojej własności RWE. Z kolei miejscowy rolnik Eckhardt Heukamp czuł się zmuszony sprzedać swoje gospodarstwo koncernowi energetycznemu RWE i wyprowadził się z Luetzerath kilka tygodni temu.
Obecnie ponad 1000 aktywistów chce zapobiec zniszczeniu wsi. Mieszkają w opustoszałych domach, w ciągu ostatnich dwóch lat zbudowali domki na drzewach oraz obóz klimatyczny na krowiej łączce w Heukamp.
Jak doszło do decyzji przeciwko Lützerath?
Spór o to, czy Luetzerath zostanie zrównane z ziemią, toczy się od dawna, a przybrał na sile zwłaszcza od czasu ukazania się raportu Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW) w 2021 roku, dotyczącego przestrzegania limitu 1,5 stopnia Celsjusza i niezbędnych działań adaptacyjnych w nadreńskim górnictwie odkrywkowym węgla brunatnego. Z punktu widzenia DIW wydobycie węgla musi zostać mocno ograniczone.
Minister gospodarki i klimatu Robert Habeck oraz minister gospodarki i klimatu Nadrenii Północnej-Westfalii Mona Neubauer 4 października 2022 roku przedstawili porozumienie z koncernem węglowym RWE, dotyczące wycofania się z wydobycia węgla do 2030 roku, czyli osiem lat wcześniej niż planowały poprzednie rządy. W ten sposób można było uratować pięć wiosek w pobliżu kopalni odkrywkowej Garzweiler, lecz zdaniem Mony Neubaur Luetzerath „trzeba było poświęcić”. – Nawet jeśli pragnęłabym inaczej, musimy się z tym pogodzić, że rzeczywistość jest inna – powiedziała.
W momencie podejmowania decyzji istniały duże obawy dotyczące poważnych niedoborów gazu w Niemczech podczas nadchodzącej zimy, spowodowanych przerwaniem przez Rosję jego dostaw.
– Agresja Putina na Ukrainę zmusza nas do tymczasowego wykorzystywania większej ilości węgla brunatnego, abyśmy w produkcji energii mogli zaoszczędzić gaz. To bolesne, ale konieczne w obliczu jego niedoborów. Umowa to dobra droga – powiedział Robert Habeck, przedstawiając porozumienie z RWE.
Ze strony aktywistów klimatycznych pada ostra krytyka pod adresem rządzących. – Robert Habeck i Mona Neubaur zdecydowali się na brudny interes z RWE w oparciu o wątpliwe liczby, które ostatecznie pomagają tylko jednej rzeczy: samej spółce węglowej – powiedziała Linda Kastrup, rzeczniczka ruchu „Fridays for Future” na wspólnej konferencji prasowej organizacji ekologicznych poświęconej Luetzerath, która odbyła się 06.01.2023.
Dla ekspertów w dziedzinie energetyki, takich jak profesor ekonomii energetycznej Claudia Kemfert z DIW, ówczesna decyzja jest trudna do zrozumienia. Jej zdaniem powinien być prowadzony przejrzysty dialog ze wszystkimi zaangażowanymi stronami.
Czy węgiel spod Lützerath jest potrzebny?
– Nie. Nasze i inne badania wyraźnie pokazują, że Luetzerath nie musi zostać zniszczone i rozkopane, w istniejących odkrywkach jest wystarczająco dużo węgla – powiedziała w rozmowie z DW Claudia Kemfert.
Zdaniem profesor bezpieczne i przyjazne dla klimatu zaopatrzenie w energię jest również możliwe dla Niemiec, pomimo niedoboru gazu, dzięki rozwojowi energetyki odnawialnej. Jednakże by to zrobić, tempo rozwoju musi być „co najmniej potrójne, jeśli nie poczwórne” – tyle – Claudia Kemfert.
Moratorium węglowe jako wyjście?
Aby zapobiec unicestwieniu Luetzerath, profesor Kemfert radzi decydentom wypracowanie natychmiastowego moratorium. Należy podjąć nowe negocjacje, konieczny jest „dialog z wszystkimi, których ten problem dotyczy, demonstrantami, przedsiębiorstwami, biznesem i społeczeństwem”.
W podobny sposób widzi to teraz wielu naukowców, przedstawicieli Kościołów, wybitnych aktorów i artystów, rolników, a także część Zielonych, organizacji ekologicznych oraz działaczy klimatycznych w Luetzerath. – Musimy teraz natychmiast zaciągnąć hamulec bezpieczeństwa, by zastopować ewakuację Luetzerath, musi to zrobić rząd landowy – mówi Christoph Bautz z ruchu obywatelskiego „Campact”.
Dla ruchu w obronie klimatu Luetzerath ma globalne i symboliczne znaczenie. – Świat spogląda na nas, ponieważ my również walczymy o niego, korzystając z naszych przywilejów i wypełniając naszą odpowiedzialność tutaj – powiedziała na niedzielnym wiecu w Luetzerath aktywistka Luisa Neubauer z ruchu „Fridays for Future” i dodała: – Ktoś musi wytyczyć tu granicę. Jeśli chcemy uniknąć kryzysu, musimy powstrzymać zniszczenie.