Wiceszefowa Eurokomisji: Musimy inwestować w edukację Romów [WYWIAD]
25 września 2013Deutsche Welle: Sprawozdanie Komisji Europejskiej z czerwca 2013 roku z postępów poczynionych przez państwa członkowskie w sprawie integracji Romów było tak miażdżące, że w niemieckich mediach określono je jako „Sprawozdanie w sprawie stagnacji”. Gdzie tkwią przyczyny tego stanu rzeczy?
Viviane Reding: Przypomnijmy, co było punktem wyjścia: brak koordynacji integracji Romów na płaszczyźnie europejskiej.
Komisja podjęła się trudnego, ale niezwykle ważnego zadania. Presja na państwa członkowskie zaczęła dawać efekty, bo skłoniliśmy je do wypracowania narodowych strategii skutecznego podejścia do integracji Romów, które Komisja ocenia raz w roku. Dzięki temu opinia publiczna dowiaduje się, które państwa wywiązują się z tego zadania, a które nie. Pierwsze efekty są już widoczne. Wiele państw członkowskich coraz lepiej koordynuje wysiłki na rzecz integracji Romów. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia. Inwestowanie w edukację Romów jest inwestycją w przyszłość: tylko wówczas, gdy ci ludzie będą pracować, przyczynią się do rozwoju gospodarczego danego kraju, będą płacić podatki i finansować renty i emerytury.
DW: W sprawozdaniu wymieniono też pozytywne przykłady, jak plan miasta-landu Berlina ws. integracji przybyłych do Niemiec Romów, albo rezerwacja dla Romów 15.000 miejsc na rumuńskich wyższych uczelniach. Może Pani podać więcej takich przykładów?
V.R.: Oczywiście, że mogę. Na przykład we Francji bardzo dobrze współdziałają władze państwowe z regionalnymi w tej sprawie. W Bułgarii efektywniej wydaje się obecnie środki unijne. Węgry wypracowały solidny system kontrolowania strategii integracji Romów, a Hiszpania wyszkoliła 158 policjantów w zakresie przeciwdziałania dyskryminacji na tle etnicznym. Są to pozytywne przykłady, ale jest ich niestety ciągle jeszcze za mało. Dlatego właśnie strategie integracji Romów w danych krajach, oraz ich wdrażanie, są takie ważne.
DW: W Niemczech często wysuwa się argument mający świadczyć o tym, że można by zastopować imigrację Romów do Niemiec, gdyby w krajach pochodzenia Romów poprawiły się warunki bytowe. Czy uważa Pani ten argument za słuszny?
V.R.: Swoboda przemieszczania się jest wielkim dobrem i prawem, z którego mogą korzystać wszyscy obywatele UE – również członkowie mniejszości etnicznych. Imigracja jest szansą dla Niemiec i Europy – tu zgadzam się całkowicie z niemiecką minister pracy Ursulą von der Leyen. Zablokowanie imigracji z jednego państwa UE do drugiego, byłoby od strony gospodarczej błędną polityką i w dodatku sprzeczną z prawem unijnym.
Poza tym państwa członkowskie muszą pomyśleć o lepszym zintegrowaniu słabszych socjalnie Romów i dać im perspektywę na przyszłość. Chodzi tu o edukację i dostęp do rynku pracy dla Romów. UE wspiera wysiłki państw członkowskich na przykład przy pomocy środków z Europejskiego Funduszu Socjalnego. Nadto państwa członkowskie muszą z większą determinacją zwalczać dyskryminację i wykluczenie społeczne Romów.
DW: Rząd Niemiec zapowiedział niedawno, że planuje zaostrzenie podejścia do imigracji biedoty z Rumunii i Bułgarii. Kto nadużywa świadczeń socjalnych, zostanie w przyszłości wydalony z Niemiec i otrzyma zakaz wjazdu na terytorium RFN – oświadczył szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Hans-Peter Friedrich (CSU). Co Pani o tym sądzi?
V.R.: Pozwolę sobie raz jeszcze podkreślić i to z całą stanowczością: swoboda przemieszczania się obywateli jest prawem podstawowym i jest niepodważalna. Również pod względem językowym nie powinniśmy zostawić cienia wątpliwości: obywatelki i obywatele Unii Europejskiej, którzy korzystają ze swobody przemieszczania się, nie są żadnymi „imigrantami“. Wszyscy obywatele Europy mają te same prawa. Romowie też są obywatelami UE i jako tacy mają też prawo do swobodnego przemieszczania się.
To prawda, że przy pomocy populistycznej retoryki można dziś zdobyć głosy wyborcze, ale wysoką cenę zapłacą za to późniejsze pokolenia europejskich obywatelek i obywateli.
Jest to też sprzeczne z europejskimi wartościami, do których zalicza się poszanowanie godności ludzkiej, podobnie jak praw mniejszości. Dlatego oczekuję od czołowych polityków w państwach członkowskich, że przeciwstawią się temu populizmowi.
DW: Romowie raz po raz padają ofiarą przemocy na tle rasistowskim; również w krajach UE. Czy KE dysponuje środkami nacisku, żeby zmusić państwa członkowskie do większego poszanowania praw Romów?
V.R.: Zgodnie z zasadą równego traktowania osób bez względu na pochodzenie etniczne, dyskryminacja rasowa w życiu zawodowym czy w placówkach edukacyjnych, w zakresie bezpieczeństwa socjalnego czy dostępu do dóbr i usług, w tym do mieszkalnictwa, jest zakazana. Pod naciskiem Komisji Europejskiej wszystkie kraje UE włączyły tymczasem ten zapis do swojego prawa narodowego.
*Viviane Reding, luksemburska polityk i dziennikarka, jest wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej i unijną Komisarz ds. sprawiedliwości, wymiaru sprawiedliwości i obywatelstwa. W latach 1989-1999 była członkinią Parlamentu Europejskiego.
rozmawiała Verica Spasovska
tłum. Iwona D.Metzner
red. odp.: Bartosz Dudek