Wielka Brytania żegna się z Unią Europejską
31 stycznia 2020Od piątku rana do obrotu weszły trzy miliony specjalnych monet o wartości 50 pensów, które zawierają hasło „Pokój, dostatek i przyjaźń między narodami”, datę 31 stycznia 2020 roku i portret królowej Elżbiety II.
Kiedy o północy królewska mennica rozpoczęła sprzedaż kolekcjonerskich zestawów – w tym też takich zawierających podobną monetę wybitą z okazji wejścia do UE w 1973 roku – to strona internetowa przestała działać z powodu nadmiernego zainteresowania.
W ciągu dnia premier Boris Johnson będzie przewodził nadzwyczajnemu posiedzeniu rządu w położonym w północnej Anglii Sunderland. To nie jest przypadkowe miejsce: to miasto, które jako pierwsze zadeklarowało wynik głosowania w trakcie referendum z 2016 roku. Dla wielu – to tam brexit przeniósł się z języka politycznych obietnic do politycznej praktyki.
To także symbol zmian, które zaszły w brytyjskiej polityce w ostatnich latach. W grudniowych wyborach parlamentarnych Partia Konserwatywna triumfowała właśnie m.in. dzięki świetnym wynikom w północnej Anglii, która tradycyjnie zdominowana była przez wyborców opozycyjnej Partii Pracy. Johnson chce pokazać, że ma świadomość długu, który zaciągnął u tych wyborców – i tego, że jest chętny go spłacać.
Początek nowych relacji z Europą
Na godzinę przed wyjściem z UE, o 22:00 czasu lokalnego (23:00 czasu europejskiego), Downing Street opublikuje treść nagranego wcześniej orędzia szefa rządu do narodu. Według przesłanych mediom fragmentów, Johnson będzie unikał nadmiernego triumfalizmu, podkreślając, że „to nie jest koniec, ale początek” nowej relacji z Europą, zapowiadając „moment prawdziwej narodowej odnowy i zmiany”, który powinien zjednoczyć Brytyjczyków.
Organizatorzy szacują, że w trakcie odbywającego się równolegle wiecu na Parliament Square może wziąć kilkadziesiąt tysięcy osób. Wśród głównych organizatorów będzie Nigel Farage, jeden z architektów brexitu i były przewodniczący Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), a obecnie Partii Brexitu.
Po ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego Partia Brexitu to największe brytyjskie ugrupowanie w tym parlamencie z delegacją rozmiaru niemieckiej CDU/CSU. Europosłowie będą zresztą jednymi z pierwszych, którzy odczują konsekwencje wyjścia ze Wspólnoty, bo automatycznie stracą swoje mandaty.
Finałowe odliczanie
O 23:00 czasu lokalnego (północy czasu europejskiego) Wielka Brytania straci jednocześnie miejsce w Radzie Europejskiej i Radzie Unii Europejskiej oraz zostanie odcięta m.in. od wymiany informacji dyplomatycznych. Odliczanie ostatnich minut pokazane zostanie w formie pokazu świateł na fasadzie siedziby premiera na Downing Street.
Sondaż firmy YouGov wskazuje jednak, że wbrew tym obchodom aż 80 proc. Brytyjczyków nie ma żadnych specjalnych planów na piątkowy wieczór, w tym także 67 proc. zwolenników wyjścia z Unii Europejskiej.
Wiele osób ma bowiem świadomość, że piątkowa okazja – choć symboliczna i doniosła po trzech i pół roku ciągłego kryzysu politycznego – jest jednocześnie początkiem nowych skomplikowanych negocjacji z Brukselą ws. przyszłych relacji. Porozumienie w tej sprawie powinno być wynegocjowane w optymistycznie krótkim okresie jedenastu miesięcy, kiedy zakończy się tzw. okres przejściowy.
Badania wskazują także, że aż 41 proc. Brytyjczyków oceniło, że opuszczenie Wspólnoty wywołało nowe podziały w społeczeństwie, a 34 proc. – że pogłębiło już te istniejące. W tym kontekście zwracają uwagę wypowiedzi niektórych polityków Partii Konserwatywnej – jak np. zagorzałego eurosceptyka Steve'a Bakera – aby świętować wyjście z UE „z poszanowaniem dla szczerego smutku” odczuwanego przez 48 proc. proeuropejskich Brytyjczyków, którzy przegrali referendum.
Nadszedł czas Brytyjczyków
W piątkowych wydaniach gazet dominuje jednak optymizm. Najpopularniejszy dziennik w kraju „The Sun” zadeklarował na pierwszej stronie, że „nasz czas nadszedł”. „Po 30 latach oporu wobec pełzającego europejskiego superpaństwa, wspaniali Brytyjczycy wreszcie doprowadzili do brexitu” – napisała gazeta.
„Inne narody wchodzące w skład Unii Europejskiej doświadczyły tego, że ich referenda zostały odwrócone lub zignorowane. My nie będziemy jednak zmuszeni do zmiany zdania” – podkreślono, dodając, że opuszczenie Wspólnoty „będzie sygnałem do startu dla nowej ery pełnej ekscytacji i potencjału”.
Tabloid oddał także hołd szeregowi eurosceptycznych polityków, którzy doprowadzili do brexitu, jednocześnie krytykując m.in. byłego szefa Komisji Europejskiej Jeana Claude'a Junckera i Donalda Tuska za to, że „ich kpiny i groźby raczej wzmocniły naszą determinację niż zastraszyły”.
„Największymi bohaterami jest jednak 17,4 miliona wyborców, (…) którzy wbrew wszelkim groźbom i oszczerstwom poparli wyjście z UE w 2016 roku i powtórzyli swoją opinię w grudniu ubiegłego roku” – czytamy. „Nie mamy iluzji: brexit nie będzie łatwy. Jesteśmy jednak przekonani, że w pełni niepodległa Wielka Brytania ma przed sobą przyszłość w różowych barwach” – kończy dziennik.
Początek nowej ery
Równie optymistyczny był eurosceptyczny „Daily Mail”, który ogłosił na pierwszej stronie „nastanie nowej ery dla Wielkiej Brytanii”.
Sceptyczny pozostał m.in. proeuropejski „The Guardian”, który napisał wprost, że brexit jest „najbardziej ryzykownym ruchem od pokoleń” oraz „The Independent”, który spekuluje o możliwości powrotu do Wspólnoty w przyszłości.
Według sondaży do brexitu dochodzi w momencie, kiedy 53 proc. Brytyjczyków deklaruje, że w drugim referendum zagłosowałoby za zachowaniem dalszego członkostwa w UE. Wielu wyborców sprzeciwia się jednak powtórnemu głosowaniu, uznając, że należy uszanować wcześniejszą decyzję. Część ekspertów kwestionuje też dokładność badań, przypominając, że exit poll z 2016 roku też wskazał błędny wynik.
Formalnie Wielka Brytania opuści UE o 23:00 czasu lokalnego (północy czasu polskiego).