Willy Brandt - kanclerz i wizjoner
20 grudnia 2010Willy Brandt urodził się w 1913 roku, w Lubece, jako Herbert Ernst Karl Frahm. W 1932 roku uciekł pod nazwiskiem Willy Brandt do Oslo i z zagranicy organizował ruch oporu przeciwko narodowym socjalistom w nazistowskich Niemczech. W 1938 pozbawiono go niemieckiego obywatelstwa, stąd też w latach 1940-1948 przyjął norweskie.
Po wojnie Brandt powrócił do kraju jako korespondent skandynawskiej prasy. W 1948 odzyskał niemieckie obywatelstwo i krótko potem oficjalnie zmienił nazwisko na "Willy Brandt". Jako polityk SPD Brandt szybko zrobił karierę - w 1957 został tam burmistrzem Berlina Zachodniego, a kilka lat póżniej przewodniczącym partii SPD. W 1966 roku wszedł jako szef dyplomacji do rządu Kurta Georga Kiesingera, a trzy lata póżniej sam został kanclerzem (1969-1974). Brandt był pierwszym politykiem, który po 40 latach przerwy ponownie doprowadził socjaldemokratów do władzy.
Brandt - polityk z wizją
Willy Brandt przeszedł do historii dzięki swojej polityce wschodniej, która zakładała "zmiany poprzez zbliżenie". Do tamtej pory Republika Federalna Niemiec nie utrzymywała stosunków dyplomatycznych z krajami bloku wschodniego i nie uznawała granicy na Odrze i Nysie. Dopiero z końcem lat 60-tych rządowi Brandta (SPD i FDP) udało się nawiązać pierwsze stosunki z Rumunią oraz Jugosławią. W 1970 roku Brandt podpisał pierwsze powojenne umowy ze Związkiem Radzieckim, Polską oraz z NRD. Ten okres jego polityki był przełomowym dla zbliżenia wschodu i zachodu Niemiec i Europy.
Brandt był również pierwszym niemieckim powojennym noblistą - za "politykę pojednania" otrzymał w 1971 roku pokojową Nagrodę Nobla.
Po tym, jak w 1974 roku wyszło na jaw, iż jeden z jego najbliższych współpracowników, Guenter Guillaume, szpiegował dla NRD, kanclerz Willy Brandt podał się do dymisji. Zmarł w październiku 1992 roku.
Na kolanach przed Warszawą
Dzięki polityce wschodniej Willy Brandta doszło do pierwszego po wojnie zbliżenie na oficjalnym szczeblu między Polską a Niemcami. Podpisany w 1970 roku traktat uchodzi za przełomowy, bo zachodnie Niemcy po raz pierwszy uznały w nim granicę na Odrze i Nysie, co umożliwiło nawiązanie polsko-niemieckich stosunków dyplomatycznych. Tym samym stały się możliwe wyjazdy Polaków do RFN i odwrotnie, rozpoczęła się wymiana naukowców i młodzieży, a także intensywny proces pojednania.
Do historii przeszła nie tylko umowa polsko-niemiecka, lecz także wizyta Brandta w Warszawie w grudniu 1970 roku. Podczas składania wieńca pod Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie Brandt spontanicznie ukłąkł. - "Do momentu pojawienia się Brandta Niemcy znajdowały się dla Polaków w pewnego rodzaju pomroku, gdyż wciąż dominował ich obraz z okresu wojny" - twierdzi Janusz Reiter, pierwszy ambasador Polski w Niemczech po zjednoczeniu. - "Gest Brandta pokazał nam inne Niemcy. Jego twarz była nowym obliczem tego kraju - pełnym skruchy i żalu, ona prosiła o wybaczenie". Zdaniem Reitera gest Brandta stał się punktem zwrotnym dla świadomości i postrzegania Niemców w Polsce.
Niemiecki polityk Egon Bahr, który towarzyszył wtedy niemieckiemu kanclerzowi w podróży do Warszawy, wspomina, że jego uklęknięcie było spontanicznym gestem: - "Kiedy zaraz potem wsiedliśmy do samochodu, nie rozmawiliśmy na ten temat. Dopiero wieczorem siedząc w barze delikatnie nawiązałem do jego gestu, a Brandt krótko odpowiedział: Czułem w tym momencie, że wszystko inne to byłoby zbyt mało".
40 lat póżniej
W samych Niemczech zachodnich polityka Brandta nie była pozbawiona kontrowersji. W rezultacie udało się jednak przekonać do własnej wizji politycznej odnośnie wschodu także politycznych konkurentów. Brandt do dziś uchodzi za najwybitniejszą powojenną osobowość polityczną w Niemczech obok Konrada Adenauera.
W dniu, kiedy SPD uroczyście przypomni o 40-tej rocznicy wyboru Willy Brandta na kanclerza, Bundestag zatwierdził drugą kadencję Angeli Merkel jako niemieckiej kanclerz. Choć Merkel w odróżnieniu od Brandta reprezentuje polityczną prawicę (CDU), to i dla niej postać największego powojennego socjaldemokraty Niemiec jest wielkim autorytetem.
O geniuszu politycznym Willy Brandta kilkanaście lat temu następująco napisała gazeta "Berliner Zeitung": "Był Niemcem do szpiku, Europejczykiem z przekonania i obywatelem świata z powołania" - opis, którym chcieliby poszczycić się chyba wszyscy jego następcy.
Róża Romaniec, DW Berlin.
Red. odp. Bartosz Dudek