WOŚP. Wielki finał także w Niemczech

Dziś w Berlinie także kwestują wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale pierwszy po pandemii koronawirusa 32. wielki finał orkiestry odbył się już w sobotę (27.01.2024). Rozpoczął się od karnawałowej zabawy dla dzieci i innych atrakcji dla najmłodszych, zaś w trakcie części dla nieco starszej publiczności wystąpili berlińscy i polscy artyści. Zagrały zespoły Trawa i Kamienie oraz Fanfare Gertrude, a także raper Dusza Dariusza i Kashia Vega. Gwiazdą wieczoru był aktor i piosenkarz Robert Kudelski.

Jak zwykle duże emocje budziły licytacje przedmiotów, podarowanych na aukcje WOŚP. Oprócz rozmaitych gadżetów berlińskiego sztabu orkiestry, jak kubki, koszulki czy czapki, licytowano m.in. ofiarowane przez polskich przedsiębiorców w Berlinie bony na zabiegi kosmetyczne i masaże, bilety do teatru oraz obraz polskiej artystki Marii Raszki. Ostrą walkę stoczono o bon na sporządzenie rozliczenia podatkowego przez profesjonalnego doradcę – za taką usługę w Niemczech zazwyczaj trzeba słono zapłacić.

Kolacja u ambasadora

W tym roku do WOŚP dołączył też polski ambasador w Berlinie Dariusz Pawłoś, który wystawił na tegoroczną aukcję zaproszenie na kolację do swojej rezydencji.  – To szczególne wydarzenie, bo przez tyle ostatnich lat nikt z ambasady się u nas nie pojawiał – przyznał w rozmowie z DW szef berlińskiego sztabu orkiestry Jakub Nowak, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Szkolnego Oświata w Berlinie. – WOŚP jest apolityczny i, mimo różnych sytuacji, jakie miały miejsce w ostatnich latach, myśmy grali. Ale na pewno jest to jakiś nowy rozdział – dodał. Zaproszenie ambasadora i jego żony sprzedano za 400 euro.

Według Nowaka po przerwie spowodowanej pandemią w tym roku nieco powściągliwi byli sponsorzy berlińskiego finału WOŚP. – Mam nadzieję, że dzisiejszy finał to odmieni – dodał. – Im więcej sponsorów, tym większą imprezę można zrobić. Zdaniem Nowaka dla Polaków, także tych mieszkających za granicą, WOŚP jest wyjątkowym wydarzeniem, który „pobudza do wspólnego działania”. – WOŚP zrobił tak wiele dobrego, że nie powinno być ludzi, którzy wątpią w sens tej akcji – ocenił szef berlińskiego sztabu orkiestry.

Wśród publiczności byli także Niemcy, którzy mają polskich małżonków, parterów bądź przyjaciół. – W Berlinie jest mało okazji, gdzie polska kultura stoi w centrum. Moja żona jest Polką, moja córka w połowie Polką. I uważam, że to super zobaczyć, że Polacy nie są tylko mniejszością – powiedział DW David, który przyszedł na sobotni finał z rodziną.

W niedzielę aukcje nadal toczą się online, na platformie 4fund.com, a tam do zdobycia m.in. koszulki reprezentacji Polski w piłce nożnej kobiet i mężczyzn, a także półroczny kurs języka polskiego w Polskim Towarzystwie Szkolnym Oświata w Berlinie. 

Oberhausen gra od 22 lat

W sztabie Oberhausen w Zagłębiu Ruhry finał odbywa się w niedzielę. – Jesteśmy najstarszym sztabem w Niemczech i pierwszym zagranicznym. Nasz sztab jest tylko o 10 lat młodszy od centrali WOŚP – mówi z dumą Leonard Paszek, szef sztabu w Oberhausen. Zaczęło się od muzyków grupy Syndykat z Essen. – To zespół wpadł na pomysł, żeby zagrać finał w polskiej restauracji „Gdańska”. Na początku to była jeszcze „partyzantka”, z czasem doszło wiele formalności – opowiada Paszek w rozmowie z DW.

Do dziś restauracja w Oberhausen jest centralą sztabu, w której toczą się wszystkie przygotowania z udziałem około stu osób. Dzisiaj lokal jest za mały, żeby pomieścić wszystkich na finale. – Spodziewamy się około tysiąca osób – mówi Leonard Paszek. Popołudniowo-wieczorna impreza w centrum Altenberg w Oberhausen ma w programie koncerty 15 artystów, zabawy dla dzieci, polskie dania i wypieki. Od początku stycznia odbywają się już aukcje na whatsappowej grupie. Liczy ona ponad 300 osób, a do soboty 27 stycznia udało się już zebrać na licytacjach około 10 tys. euro.

Jednym z najbardziej interesujących fantów w niedzielę jest – jak co roku – obraz ofiarowany przez artystę pop-artu Petera Smolkę. W ubiegłym roku jego obraz wylicytowano za 3,5 tys. euro. W tym roku podarowane przez Smolkę płótno nosi tytuł „Kobiety wygrały”.

Sztaby w całych Niemczech

Oprócz Berlina i Oberhausen tegoroczny finał WOŚP zorganizowały także sztaby na południu Niemiec (w Monachium, Norymberdze i Mannheim), w Nadrenii Północnej-Westfalii (w Bonn, Iserlohn, Muenster, Wuppertalu i Herne), w Dolnej Saksonii (Hanower, Cloppenburg, Edenwecht), w Oberursel w Hesji i po raz pierwszy w Magdeburgu.

W Oberursel sześcioosobowym sztabem kieruje Marcin Dobrzycki. – Mamy doskonałą ekipę. W sumie pomaga nam ponad 150 osób – mówi w rozmowie z DW. – Entuzjazm do robienia przystanków był duży – podkreśla.

Sztab zorganizował w tym roku sześć przystanków w Hesji – dwie imprezy w sobotę i cztery w niedzielę. We Frankfurcie nad Menem była to wiejska biesada z góralską muzyką i tańcami, atrakcjami dla dzieci i dorosłych, licytacjami, polską kuchnią, a w Wiesbaden – impreza z klubem sportowym Polonia Wiesbaden.

W niedzielę po południu odbywają się WOŚP-owe imprezy w Darmstadt, Offenbach i Ruesselsheim oraz morsowanie w jeziorze Waldorff. Przez cały dzień toczą się jeszcze aukcje na Facebooku. W niedzielę wieczorem na elewacji jednego z kościołów w Offenbach pojawi się WOŚP-owy mapping. – To na rozpoczęcie „światełka do nieba” – mówi Marcin Dobrzycki, szczęśliwy, że miejsca na mapping po odmowie polskich parafii użyczył niemiecki kościół.  

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>