Wspólny handel UE z USA: liczy się tylko własny interes

Przewidziana na początek października runda rokowań w Brukseli została odwołana z powodu paraliżu budżetowego w Waszyngtonie. Ale zaufanie do atlantyckiego partnera zostało też mocno nadwerężone z powodu kolejnych zarzutów pod adresem amerykańskich tajnych służb. Politykom optującym za zawieszeniem negocjacji w sprawie układu o wolnym handlu, nie udało się odroczyć rozmów z Amerykanami.

W Brukseli odbędzie się więc dalsza runda rokowań.

Negocjatorzy zamierzają do piątku (15.11) przedyskutować między innymi takie tematy jak usługi, inwestycje, energia i surowce.

Obie strony planują utworzenie największej na świecie strefy wolnego handlu (ponad 800 milionami mieszkańców), która ma w UE i USA generować wzrost gospodarczy. W tym celu zamierza się zlikwidować bariery handlowe i przyjąć jednolite standardy.

Strefa wolnego handlu a dbałość o własny interes

W związku z zarzutami szpiegostwa, skierowanymi przeciwko amerykańskim tajnym służbom, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz (SPD) postulował przerwanie rozmów z atlantyckim partnerem. Kierownictwo UE było jednak innego zdania.

Na unijnym szczycie, pod koniec października, również Angela Merkel dała do zrozumienia, jak ważne są bezpośrednie rozmowy zwöaszcza „w tak napiętej sytuacji”.

Chrześcijańsko-demokratyczny europoseł Christian Ehler, który kieruje Europejsko-amerykańską Grupą Parlamentarną, opowiedział się w rozmowie z Deutsche Welle za tym, by ściśle odgraniczać kwestię wolnego handlu od szpiegostwa. Układ o wolnym handlu „otwiera przed gospodarkami po obu stronach Atlantyku miliardy możliwości” – powiedział Ehler.

Tymczasem urzędujący jeszcze minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle (FDP) nie wyklucza zawieszenia porozumienia SWIFT w sprawie wymiany danych bankowych, w następstwie skandalu podsłuchowego NSA.

- Natomiast, jeśli chodzi o strefę wolnego handlu między UE i USA, powinniśmy we własnym strategicznym interesie obstawać przy kontynuowaniu rozmów – zaznaczył minister w rozmowie z gazetą „Welt am Sonntag”.

Dochodzenie w najbardziej niekorzystnym momencie

Z poważnym problemem para się obecnie Belg Karel De Gucht, negocjujący układ z Amerykanami w imieniu Unii Europejskiej.

Władze belgijskie zarzucają Komisarzowi ds. handlu i jego żonie, że nie odprowadzili podatku i dlatego mają zapłacić belgijskiemu fiskusowi prawie milion euro z odsetkami i karę za zyski ze sprzedaży w 2005 roku ich udziałów w prywatnej firmie.

De Gucht nie zgadza się z wysokością długu wobec fiskusa i chce sprawę wyjaśnić sądownie.

Rzeczniczka Komisji Europejskiej powiedziała, że, jak w każdej procedurze sądowej, obowiązuje zasada domniemania niewinności oraz, że ta sprawa nie ma żadnego wpływu na pracę De Guchta jako komisarza UE.

afp, dpa, dw, rtr / Iwona D. Metzner

red. odp.: Andrzej Pawlak