Wybory prezydenckie 28 czerwca. Jak głosować za granicą
11 czerwca 2020Ruszyła rejestracja wyborców poza granicami Polski na wybory prezydenckie 28 czerwca. W Niemczech i innych wielkich skupiskach Polonii (m.in. w Wielkiej Brytanii, USA, Irlandii i Holandii) zgłoszenia przyjmowane są tylko do poniedziałku, 15 czerwca. Jest to jednocześnie zgłoszenie do wyborów korespondencyjnych, bo innego sposobu głosowania w tych krajach nie będzie.
O jeden dzień dłużej, czyli do 16 czerwca, swój udział mogą zgłosić Polacy, którzy zarejestrowali się już do spisu wyborców przed 10 maja. W przypadku Niemiec było to zgłoszenie do głosowania osobistego, dlatego teraz wyborcy muszą potwierdzić zamiar oddania głosu w formie korespodencyjnej.
Zgłoszenie w danym obwodzie będzie ważne również na ewentualną drugą turę wyborów, 12 lipca.
Jak się zgłosić?
Ambasady i konsulaty zachęcają, by skorzystać z elektronicznego systemu rejestracji eWybory. Zgłoszenia można też dokonać osobiście, telefonicznie, telefaksem, mailem lub listownie.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych powołało za granicą 169 komisji wyborczych. To niemal dwukrotnie mniej niż w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Ograniczenie ilości obwodów MSZ tłumaczy pandemią koronawirusa.
W Niemczech powstało 15 obwodów do głosowania – cztery w Berlinie, pięć w Kolonii oraz po trzy w Hamburgu i Monachium.
W momencie uruchomienia rejestracji osoby, które już przed 10 maja zgłosiły chęć głosowania w Niemczech, otrzymały e-maila z informacją o konieczności zmiany formy głosowania.
Zmiana miejsca pobytu
Placówki dyplomatyczne instruują też, jak postępować w szczególnych przypadkach, takich jak zmiana miejsca zamieszkania czy powrót do Polski.
Jeżeli przed 10 maja wyborca dopisał się do rejestru za granicą, ale nie przebywa już na terenie Niemiec, powinien najpóźniej do 16 czerwca zawiadomić o tym odpowiedni konsulat. Konsul skreśli taką osobę z zagranicznego spisu wyborców. – Po dokonaniu zmiany w systemie dane wyborcy znajdą się ponownie w spisie wyborców gminy w Polsce, w której ta osoba jest zameldowana – wyjaśnia Dariusz Pawłoś, attaché prasowy Ambasady RP w Berlinie.
Zaświadczenia i druga tura
Inny przykład dotyczy Polaka, który zajerestrował się do głosowania korespondencyjnego w wyborach 28 czerwca, ale w ewentualnej drugiej turze pójdzie już do wyborów gdzie indziej. Może on otrzymać od konsula zaświadczenie o prawie do głosowania. Jak informuje Ambasada RP w Berlinie, zaświadczenie takie może być – ze względu na obecną sytuację epidemiczną – dostarczone wnioskodawcy pocztą.
O zaświadczenie można wystąpić dzień po pierwszej turze wyborów, ale najpóźniej sześć dni przed drugą turą, czyli do 6 lipca. Zaświadczeń nie wydaje się już bowiem po wysłaniu pakietów wyborczych. Te z kolei zostaną wysłane przez konsulów w Niemczech najpóźniej 22 czerwca, a w przypadku ponownego głosowania – 6 lipca.
Z zaświadczeniem można głosować tylko osobiście, czyli tam, gdzie takie głosowanie się odbywa. Nie jest to zatem możliwe m.in. w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii.
Wyborcy nie będą mogli oddać pakietów wyborczych osobiście w konsulatach lub w dniu głosowania w obwodowych komisjach. Muszą je odesłać za pośrednictwem poczty i na własny koszt.
Jeśli dojdzie do drugiej tury głosowania, a wyborca w Niemczech nie dokonał zgłoszenia przed pierwszą turą, czyli do 15 czerwca, może to jeszcze nadrobić. Rejestracja będzie wtedy możliwa po dniu pierwszego głosowania, ale najpóźniej 29 czerwca – informuje Ambasada Polski w Berlinie.
Osobiście lub mieszanie
Głosowanie korespondencyjne przewidziano także m.in. w Belgii, Francji, Hiszpanii, Szwajcarii, Kanadzie i we Włoszech. W krajach tych obowiązują te same terminy co w Niemczech.
Z kolei w niektórych obwodach w Austrii, Chorwacji, Danii i kilku innych państwach można będzie oddać głos tylko osobiście.
Mieszany model mają do wyboru Polacy m.in. w Czechach, Słowacji, Szwecji, krajach bałtyckich, Ukrainie, Grecji, Chinach i Brazylii. Mogą zdecydować, czy do urn pójdą osobiście, czy zagłosują listownie. W przypadku tego drugiego muszą dokonać zgłoszenia do 15 czerwca (lub 16 czerwca – jeśli rejestrowali się już przed 10 maja). Więcej czasu na zgłoszenie mają w przypadku głosowania osobistego – do 25 czerwca.
Głosowała garstka
Wybory prezydenckie zaplanowane są na niedzielę, 28 czerwca, w godzinach 7:00-21:00 czasu lokalnego z wyjątkiem krajów Ameryki Południowej i Północnej, gdzie głosowanie odbędzie się dzień wcześniej. Ewentualna druga tura wyborów odbyłaby się w niedzielę, 12 lipca.
W Niemczech przed głosowaniem, które miało się odbyć 10 maja, zarejestrowało się ok. 16 tys. osób. W polskich wyborach parlamentarnych jesienią 2019 r. zagłosowało w Niemczech ponad 46 tys. osób, wśród nich także ci, którzy przyjechali w celach turystycznych lub służbowych.
To niewiele, jeśli wziąć pod uwagę, że według danych Federalnego Urzędu Statystycznego po drugiej stronie Odry i Nysy mieszka ponad 862 tys. osób posiadających polskie obywatelstwo (i nie posiadających niemieckiego).
Wyścig z czasem
Czy tym razem zgłoszeń będzie więcej i wystarczy czasu na akcję informacyjną?
– Czasu jest niewiele, ale związane jest to z generalnie bardzo krótką kampanią. Wszystkie terminy są obecnie bardzo napięte – mówi dr Agnieszka Łada, wiceszefowa Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Podkreśla, że kluczowe jest dotarcie z informacją o obowiązku rejestracji w tak krótkim czasie do jak największych grup Polaków za granicą. Jej zdaniem konieczne jest wykorzystanie bardzo różnych kanałów, od mediów społecznościowych, przez zwrócenie się o informowanie do organizacji polonijnych, rozdawanie ulotek w miejscach, gdzie skupia się Polonia, jak kościoły i sklepy.
– Należy pamiętać, że np. z mediów społecznościowych korzysta w celu śledzenia informacji społeczno-politycznych mniejszość Polaków, podobnie organizacje polonijne nie zrzeszają większości Polaków, a wydarzeń przez nie organizowanych, które umożliwiałyby rozpowszechnianie informacji, jest ze względu na epidemię koronawirusa bardzo mało. To powoduje, że konieczna jest wszechstronna mobilizacja. Także obywatelska postawa Polonii, aby się nawzajem informować i pomagać w rejestracji – dodaje Agnieszka Łada.
Krótki czas, jaki Polacy za granicą mają na rejestrację, i epidemia koronawirusa powodują, że trudniej będzie dotrzeć z informacją do szerokich kręgów, ale i ewentualnie pomóc w rejestracji osobom, które nie czują się pewnie w internecie. – Obecna epidemia i przejście na zdalne formy nauczania, kontaktu itp. pokazały, że takie grupy istnieją, choć wielu z nas nie zdaje sobie z tego sprawy – zaznacza Łada.