Przegrana wojna. Amerykanie opuszczają Afganistan
31 sierpnia 2021Amerykanie i ich sojusznicy opuszczają Afganistan upokorzeni i przegrani. Od Waszyngtonu przez Londyn, Warszawę i Berlin sporządzany jest bilans - i wszędzie jest on równie druzgocący. Dwadzieścia lat działań wojennych - była to najdłuższa wojna, jaką kiedykolwiek prowadziły USA i ich zachodni sojusznicy. W misję zaangażowanych było 36 państw NATO, w tym Niemcy i Polska.
W Afganistanie stacjonowało momentami do 100 tys. żołnierzy USA. Zginęło ponad 3 tysiące żołnierzy NATO. Ponadto życie straciło około 70 tysięcy Afgańczyków - żołnierzy i funkcjonariuszy afgańskich sił bezpieczeństwa. Zginęło lub zostało rannych też ponad 100 tys. afgańskich cywilów. Pentagon oficjalnie wydał na wojnę 825 miliardów dolarów. Rzeczywista suma jest jednak najprawdopodobiej wyższa. Według innych źródeł USA wydały na tę wojnę aż 978 miliardów dolarów. Jeśli dodać do tego środki na pomoc cywilną dla regionu, to całkowity koszt interwencji wyniesie nawet do 2 bilionów dolarów.
Ogromne pieniądze wydali również Niemcy. Od 2002 roku rząd RFN na potrzeby misji w Afganistanie wydał łącznie ponad 18 miliardów euro. Największą część tej kwoty (ok. 12,5 mld) przeznaczono na rozbudowę Bundeswehry. Łącznie w Afganistanie służyło ok. 160 tys. niemieckich żołnierzy, 59 straciło życie w związku z misją, z czego 35 z przyczyn takich jak ataki czy zamachy. 125 żołnierzy zostało rannych podczas misji, a wielu wróciło z niej z traumatycznymi przeżyciami.
W trakcie misji w Afganistanie poległo lub zmarło też 43 polskich żołnierzy i jeden pracownik cywilny wojska. W działania zaagażowanych było łącznie 33 tys. żołnierzy i pracowników MON. Portal-mundurowy.pl szacuje polskie wydatki na misję w Afganistanie na 8 mld złotych.
Czy było warto?
Zachodowi udało się wprawdzie rozbić struktury Al-Kaidy i zabić Osamę bin Ladena, odpowiedzialnego za ataki terrorystyczne na USA z września 2001 roku. Jednak inne cele misji, czyli zapewnienie bezpieczeństwa w Afganistanie, trwałe wyrugowanie terroryzmu oraz odbudowa kraju i demokracja, nie zostały osiągnięte. Wraz z powrotem talibów wydaje się, że dwadzieścia lat wysiłków poszło na marne.
Optymiści wskazują, że stworzono struktury państwowe i zręby społeczeństwa obywatelskiego, że Afgańczycy i talibowie zmienili się, że nauczyli się nowych swobód. Zwłaszcza kobiety i dziewczęta, które uczęszczały do szkół, mogły wyzwolić się z ucisku.
Zwolennicy misji twierdzą też, że udało się osiągnąć "względne bezpieczeństwo". Gdyby nie było interwencji w Afganistanie, świat byłby o wiele bardziej niestabilny i niebezpieczny z powodu masowego terroryzmu. - Osiągnęliśmy cel, że Al-Kaida z pewnością nie działa od 20 lat w takim zakresie jak wtedy, gdy doszło do zamachów 11 września - uważa minister obrony RFN Annegret Kramp-Karrenbauer. Niemiecka minister nie kryje jednak rozczarowania. Jak zaznacza, "idea uczynienia z Afganistanu nowoczesnego państwa na europejskim poziomie niestety nie zmaterializowała się". Dowiodły tego ostatnie dni sierpnia, kiedy po wycofaniu głównych sił USA afgańska armia i państwo rozleciały się jak domek z kart.
Dla pesymistów eksperyment z demokracją, swobodami obywatelskimi, prawami człowieka i kobiet zakończył się klęską. Symbolem tego jest chaotyczna akcja ewakuacyjna i dziesiątki tysięcy Afgańczyków, w tym elita budowanego przez dwie dekady państwa, szturmujące amerykańskie samoloty transportowe na lotnisku w Kabulu.
Wielu z nich Amerykanie i Zachód pozostawili jednak własnemu losowi. Podobnie jak kraj, w którym wygrali wprawdzie wiele bitew, ale przegrali wojnę.