Wyprzedaż rumuńskich Niemców
21 kwietnia 2011Głównym negocjatorem ze strony Republiki Federalnej Niemiec był w tej sprawie Heinz-Günther Hüsch. Od jego misji upłynęło ponad dwadzieścia lat. Dopiero teraz zdecydował się przerwać narzucone mu kiedyś przez Rumunów milczenie.
Hüsch, adwokat, był przez dziesięć lat posłem do Landtagu Nadrenii Północnej-Westfalii z ramienia CDU. Następnie przez 16 lat zasiadał w Bundestagu w Bonn.
W 1968 roku otrzymał zadanie pertraktowania z Rumunami w sprawie łączenia rodzin. W Bonn rządziła wtedy wielka koalicja z CDU/CSU i SPD. Po niej nastąpiły rządy koalicji SPD/FDP i CDU/CSU/FDP. Bez względu na to, jaka koalicja była akurat u steru władzy, Hüsch pozostał do końca głównym negocjatorem RFN z Bukaresztem.
Stronę rumuńską reprezentowała Securitate
Hüsch uzgodnił ze swymi rumuńskimi kontrahentami w sumie sześć uregulowań, dotyczących wyjazdów rumuńskich Niemców do RFN. Jego partnerami do rozmów byli członkowie rumuńskiej bezpieki, Securitate. Rumunia obstawała przy tym. Poza tym wspólne ustalenia miały być zgodnie z jej wolą traktowane jako ściśle tajne. Strona niemiecka została ostrzeżona, że jeśli jakiś szczegół przedostanie się do opinii publicznej, Bukareszt wstrzyma zarówno negocjacje z Hüschem, jak i wyjazdy.
Rumunii zależało na tym, by nie występować w charakterze partnera umowy, ponieważ nie chciała się przyznać, że bierze pieniądze za rumuńskich Niemców. Dlatego w archiwach na próżno szukać takich sformułowań jak "Umowa między Republiką Federalną Niemiec a Rumunią" albo "Umowa między rządami RFN i Rumunii". Dopuszczalne były jedynie umowy prywatne, na przykład między stronami niemiecką i rumuńską.
Sześć porozumień w odstępie 1-5 lat
Pierwsze pisemne porozumienie ze stroną rumuńską Hüsch zawarł wiosną 1969 roku. Podpisał je w stolicy Szwecji, Sztokholmie. Po tym, niejako próbnym porozumieniu, nastąpiły dalsze. Pierwsze obowiązywało przez rok.
Na wyjazd do RFN Rumunia miała zezwolić co najmniej 3 tysiącom osób i za każdą otrzymać określoną sumę w markach zachodnich. Decydujące były kwalifikacje zawodowe. Za rumuńskiego Niemca z ukończonymi studiami wyższymi trzeba było zapłacić Rumunom 10 tysięcy marek. Za studentów po 5 tysięcy, natomiast za inne osoby po 1700 marek.
Rok później obie strony podpisały następne porozumienie, również w Sztokholmie, które obowiązywało ponad cztery lata. Zgodnie z ustaleniami, rumuńskich Niemców podzielono na pięć kategorii według zawodów, a nie, jak do tej pory, na trzy. Za jedną osobę trzeba było zapłacić w granicach od 1.800 do 11.000 marek.
Dalsze porozumienia, obojętnie czy podpisywane w Kolonii, czy też Bukareszcie, obowiązywały przez ponad pięć lat. Za każdym razem obliczano też, ilu osobom strona rumuńska udzieliła zezwolenia na wyjazd i ile dostała w zamian za to pieniędzy. Później w ramach łączenia rodzin, Rumunia otrzymała dodatkowo od RFN kredyty.
Rezygnacja z "kategoryzowania"
Na początku 1978 roku wiele się zmieniło. Przy okazji wizyty ówczesnego kanclerza Helmuta Schmidta, (SPD), Bukareszt odstąpił od kategoryzowania poszczególnych osób według kwalifikacji zawodowych. Obie strony uzgodniły jednolitą kwotę "wykupu" w wysokości 4000 marek za osobę. Później ta suma podskoczyła do 7800 marek, a w ostatnim 'pięcioletnim porozumieniu' z 1988 roku aż do 8950 marek.
Ile pieniędzy Bukareszt dostał z Bonn za rumuńskich Niemców w latach 1969-1989, dokładnie nie wiadomo. Szacuje się, że miliard marek.
Ernst Meinhardt / opr. Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Paprzyca