Wyspy biedoty
24 sierpnia 2011Burmistrz berlińskiej dzielnicy Neukölln obserwuje wzrost napływu biedoty do dużych miast Niemiec. W jego dzielnicy powstają pomału "wyspy" Rumunów i Bułgarów. Włodarze innych miast potwierdzają ten trend - powiedział Buschkowsky w wywiadzie dla telewizji publicznej ARD.
Na płaszczyźnie landowej i federalnej politycy nie widzą jeszcze w tej nowej fali imigrantów z Europy Południowo-Wschodniej problemu integracyjnego. "Są to obywatele UE i musimy się zastanowić, jak ich zintegrować, jeśli chcą pozostać w Niemczech".- zaznacza berliński polityk.
Na to potrzebne są pieniądze
Rozwiązanie tego problemu wymaga jednak nakładu środków finansowych. Dla dużych miast to niemały problem. Dzieci Romów mają, jako obywatele UE, prawo do uczęszczania do szkoły. Dlatego szkoły powinny zdaniem Buschkowsky'ego zatrudnić więcej nauczycieli ze znajomością określonych języków obcych oraz wyjść z ofertami edukacyjnymi i promować alfabetyzację.
Trudna sytuacja zmusza ludzi do emigracji
W samej tylko dzielnicy Neukölln odnotowano w minionych miesiącach napływ setek dzieci z Rumunii i Bułgarii. Burmistrz przyznaje, że ma też zrozumienie dla przybyłych: "Po rozszerzeniu UE wielu ludzi w Rumunii i Bułgarii znalazło się w ciężkiej sytuacji materialnej. Nic dziwnego, że wybrali się w drogę w poszukiwaniu lepszego życia. Każdy z nas by tak zrobił".
W Görlitzer Park w berlińskim Kreuzbergu, dzielnicy sąsiadującej z Neukölln, kilka tygodni temu obóz rozbili Romowie z Rumunii. Urząd Dzielnicowy Friedrichshain-Kreuzberg pracuje nad rozwiązaniem tego problemu.
Zagłębie Ruhry też atrakcyjne
Ocenia się, że w Duisburgu liczba nowych przybyszy z Bułgarii i Rumunii to prawie cztery tysiące osób. W podobnej sytuacji znalazł się Dortmund, gdzie władze miasta też zastanawiają się nad tym jak zareagować na przeludnienie w mieszkaniach, jak dotczeć do dzieci nie uczęszczających do szkoły, które często są bardzo zaniedbane.
W lipcu 2011 roku stowarzyszenie "Zukunftsstadtteil e.V" w Duisburgu zwróciło w otwartym liście uwagę na sytuację w dzielnicy Duisburga Hochfeld: "Nie możemy tego dalej tolerować. Jesteśmy konfrontowani z bezprawiem i zaniedbaniem".
Przedstawiciele Kościoła ewangelickiego ostrzegli przed tym by coraz gorszą sytuację składać tylko na karb przybyszy z Europy południowo-wschodniej. Zaśmiecanie środowiska, wandalizm, niszczenie mienia i demolowanie domów to problem, który ojcowie miasta znają w tej dzielnicy od lat. Niezależnie od tego kościelni aktywniści uważają, że trzeba zacząć działać. Troską napawa bowiem też współżycie między mieszkańcami i nowoprzybyłymi w dzielnicy Hochfeld.
epd, DW / Iwona D. Metzner
red.odp.: Małgorzata Matzke