Wystawa "sztuki zagrabionej"
21 sierpnia 2008O spektakularnej akcji zwrotu półtora miliona dzieł sztuki przez 50-cioma laty wiadomo było dotąd tylko specjalistom. Zwrot ów odbywał się w sposób niespektakularny. Wydarzeniu temu poświęcono wystawy zorganizowane w ramach niemiecko-rosyjskiego dialogu muzeów. Cykl otwiera dokumentacja, prezentowana w Sanssouci.
Sanssouci, letnia rezydencja Fryderyka Wielkiego w Poczdamie, przyciąga turystów. Trudno uwierzyć, jak bardzo pruskie rezydencje ucierpiały wskutek wojny. Po 1945 roku Sowiecki wywieźli stamtąd niemal wszystkie dzieła sztuki. Sanssouci, jak większość pruskich rezydencji po dziś dzień świeciłby pustkami, gdyby nie już w 1958 roku Kreml nie zdecydował się zwrócić do Poczdamu „zdobyczy wojennej”.
I tak do wspaniałej galerii portretu Fryderyka Wielkiego powróciły arcydzieła takich mistrzów, jak van Dyck czy Carravagio. Wystawa opowiada o stratach i o rewindykacji sprzed 50-ciu lat, informuje dyrektor muzeum, Burghard Göres: - „Do galerii powróciły 34 płótna. Kolorowe plansze przedstawiają dzieła, które wróciły, czarnobiałe natomiast te nadal brakujące. Możemy sobie wyobrazić, jak to kiedyś wyglądało. Ale nadal brakuje 99 płócien z jednej z najstarszych kolekcji w Niemczech prezentowanej w swych historycznych ramach.”
W sumie w 1958 roku do Niemiec powróciło ze Związku Sowieckiego półtora miliona dzieł sztuki. I tak zwrócono zbiory Muzeum Egipskiego, co umożliwiło jego renesans, także dzięki takim obiektom, jak popiersie Nefretete. Powróciły także obiekty, przewiezione podczas wojny do Niemiec wschodnich na przykład z Akwizgranu. Muzeum Suermondt-Ludwig via NRD odzyskało 500 rzeźb, płócien i obiektów rzemiosła artystycznego.
Poszukiwanie wyjścia z impasu
Związku Sowieckiego już nie ma, jest Rosja, a w Rosji nadal w magazynach w Petersburgu czy w Moskwie spoczywa milion dzieł sztuki, wywiezionych w Niemiec po wojnie jako „zdobycz wojenna“. Rosyjska Duma uznała je za własność Rosji – wbrew prawu międzynarodowemu. A ponieważ rokowania nie ruszają z miejsca, to niemieckie muzea – za zgodą władz – podjęły inicjatywę , otwierając niemiecko-rosyjski dialog muzeów. Hartmut Dorgerloh, generalny dyrektor Fundacji Pruskie Pałace i Ogrody, wyjaśnia cele: - „Niemiecko-rosyjski dialog to nieformalny dialog muzeów w Niemczech, które uznały, że są skazane na partnerską współpracę - jesteśmy zawodowo zainteresowani tym, co n się zachowało i w jakim jest stanie. Dialog służy skanalizowaniu tej rozmowy, mamy kontakty dwustronne, mniejsze muzea sobie z tym nie radzą, a zatem dialog ma im dopomóc dojść do głosu.”
Niemieckie instytucje chcą przejść do dyskusji merytorycznej na szczeblu muzealników. Po pierwszych rozmowach przyszedł czas na podjęcie konkretnych projektów. Helmut Parzinger, prezes Fundacji Pruskie Dziedzictwo Kultury , z zawodu archeolog, od 15 lat z górą utrzymuje ścisłe i dobre kontakty z rosyjskimi kolegami. Jest on rzecznikiem niemiecko-rosyjskiego dialogu muzealnego i przedstawia pierwsze projekty, jakie rozpoczną się jesienią: - „Chcemy wraz z rosyjskimi naukowcami zbadać listy transportowanych obiektów; niektóre są w Norymberdze, lecz większość z nich w archiwach moskiewskich. Chcemy dowiedzieć się co gdzie trafiło. Kolejny projekt to wymiana kustoszy. Chodzi o to, by poznać na miejscu metody pracy. Następnie przygotowujemy wspólny projekt poświęcony epoce brązu, w realizacji którego też odgrywa rolę zrabowana sztuka.”
Polityka drobnych kroków – mają nadzieję niemieccy muzealnicy – może doprowadzić do ekspozycji tych dzieł sztuki a może nawet do ich powrotu do Niemiec. Nadal jednak nie wiadomo, ile dzieł sztuki znajduje się jako trofea wojenne w rękach prywatnych. Przykładem jest tu płótno Rubensa „Tarkwiniusz i Lukrecja“ z poczdamskiej Galerii Portretu. Jego losy są znane: aktualnie restaurowany jest w petersburskim Ermitażu – sądy w Rosji odmawiają zwrotu dzieła do Niemiec. Można go oglądać w Petersburgu – jako prywatny depozyt.