Włochy wypowiadają wojnę masowej turystyce
11 sierpnia 2023Wenecja wiele uwagi przywiązuje do właściwego zachowania turystów. Od lat północnowłoskie miasto walczy z najgorszymi skutkami masowej turystyki. Także tego lata obowiązują surowe zasady wobec urlopowiczów. Za ich naruszenie grożą wysokie grzywny. Na przykład, zakazane jest chodzenie po mieście bez koszulki lub kąpanie się w kanałach czy skakanie do nich. Siedzenie i leżenie na chodnikach, obrzeżach fontann, schodach i mostach jest zabronione.
Opłata za wstęp w 2024 roku
Władze Wenecji chciałyby także ograniczyć liczbę turystów, zwłaszcza tych, którzy nie zatrzymują się na nocleg. W 2019 roku oficjalna liczba turystów w mieście wynosiła 5,5 miliona. Jednak do tego dochodzą jeszcze wszyscy turyści jednodniowi, co powoduje, że całkowita liczba odwiedzających wielokrotnie wzrasta. Regulowanie tego rodzaju turystyki okazuje się trudne. Wprowadzenie już wielokrotnie zapowiadanej opłaty za wstęp dla jednodniowych turystów zostało przesunięte na przyszły rok.
Prawdopodobnie opłata ta zostanie wprowadzona na próbę przez 20 dni, w których natężenie turystów w mieście jest szczególnie duże – powiedział rzecznik miejskiego urzędu. Jak dodał, jest to jednak bardzo skomplikowane. – Wenecja jest pierwszym miastem we Włoszech, które wprowadza takie rozwiązanie. Chcemy być pewni, że wszystko zostanie zrobione prawidłowo – mówił. W tym konkretnym przypadku nie ma wzorca, na którym można by się oprzeć.
Surowo regulowany dostęp do plaż
Wenecja nie jest jednak jedynym miejscem we Włoszech, które podejmuje działania, które mają skierować napływ turystów na właściwe tory. Jak donosi dziennik „Il Messaggero”, w tym roku, w gminie Baunei na Sardynii wręcz restrykcyjnie regulowany jest dostęp do niektórych najbardziej popularnych plaż. Obowiązuje dzienny kontyngent miejsc, które są płatne i muszą być wcześniej zarezerwowane.
Tego lata Włochy doświadczają napływu turystów, jakiego nigdy dotąd nie notowano. Według instytutu badań rynkowych Demoskopika we Włoszech ustanowiony został nowy rekord turystyczny. Liczba odwiedzających wzrośnie do ponad 68 milionów. To o prawie trzy miliony więcej niż przed pandemią w 2019 roku. Jednak wielki napływ turystów powoduje problemy na wielu obszarach. Dotyczy to również mniejszych włoskich wysp, na których w miesiącach letnich wzrasta znacznie ruch samochodowy.
Małe wyspy z turystami bez samochodów
I dlatego też turyści nie mogą już przewozić swoich aut na wyspy Lampedusa i Linosa, położone między Sycylią a Afryką Północną. Dotyczy to również wyspy Procida w Zatoce Neapolitańskiej. „To jest jedyny skuteczny środek” – cytuje gazeta „Il Messaggero” słowa burmistrza Raimondo Ambrosino. – Jesteśmy najgęściej zaludnioną wyspą w Europie i mobilność stała się dla nas problemem – podkreślił. Co roku na tę zaledwie czterokilometrową wyspę przyjeżdża 600 000 turystów, którzy i tak chcą wyłącznie spacerować. Samochody i skutery są jedynie powodem niepotrzebnego zamieszania.
Ograniczenia w dostępie obowiązują również tego lata przy Jeziorze Pragser Wildsee w Parku Narodowym Fannes-Sennes-Prags w Południowym Tyrolu w północnych Włoszech. Można tam dotrzeć tylko po wcześniejszej rezerwacji biletu online i korzystając z transportu publicznego, rowerem lub pieszo.
W ten sposób władze zamierzają ograniczyć do akceptowalnego poziomu liczbę odwiedzających, która ostatnio stale rosła. Służyć ma temu także ograniczenie liczby łóżek w obiektach turystycznych.
Tłok w malowniczej miejscowości nadmorskiej
Działania władz nadmorskiego kurortu Portofino na Riwierze Włoskiej niedaleko Genui nie są jeszcze tak daleko posunięte. Jednak i tam burmistrz podjął działania w celu zaradzenia tłumom turystów. W letnie dni tysiące wczasowiczów tłoczą się w wąskich uliczkach wokół portu. Aby w malowniczej, dawniej rybackiej miejscowości zapobiec kompletnemu chaosowi, tego lata obowiązuje tam rozporządzenie. Pozwala ono policji nakładać na turystów mandaty w wysokości do 275 euro. „Rozporządzenie zabrania zgromadzeń w określonych miejscach, gdzie przejście jest tak trudne, że policja musi interweniować, aby kontrolować pieszych” – cytuje burmistrza Portofino Matteo Viacava portal informacyjny „Leggo”. „Jest to środek bezpieczeństwa, przejaw zdrowego rozsądku”. Aby w określonych miejscach nie tworzyły się skupiska grup turystycznych, wzywa się organizatorów podróży i przewodników do monitorowania sytuacji.
Kodeks postępowania dla wczasowiczów
Solą w oku burmistrza Portofino jest także zachowanie samych wczasowiczów. Dlatego od początku maja obowiązuje kolejne rozporządzenie, które narzuca turystom szereg zasad zachowania, jak informuje gazeta „Il Secolo XIX”. W centrum miejscowości nie wolno już chodzić boso, w bikini lub z odkrytym torsem. Ponadto obowiązuje zakaz siadania na schodach lub na ziemi. „Naszym celem nie jest odstraszanie turystów ani zniechęcanie ich do odwiedzin” - zaznaczył burmistrz. „Każdy musi mieć swój wkład w piękno Portofino, odpowiednio się zachowując”. W Portofino jest podobnie jak w Wenecji.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>