Zabił kobietę dla 2 euro. Czeczen przed sądem
28 marca 2018Brutalne zamordowanie 60-letniej historyk sztuki Susanne Fontaine w berlińskim parku Tiergarten wywołało oburzenie w całych Niemczech. I wznowiło dyskusję o obchodzeniu się z cudzoziemskimi przestępcami, którzy właściwie powinni zostać wydaleni z kraju. Blisko siedem miesięcy po morderstwie przed sądem w Berlinie stoi podejrzany, 18-letni Czeczen Ilyas A.
Domniemany morderca nie okazuje jakiejkolwiek reakcji, kiedy zajmuje miejsce naprzeciw męża zamordowanej Klausa Rascha. I milczy przez cały dzień rozprawy. Trzy tygodnie wcześniej zaprzeczył, jakoby miał coś wspólnego z zarzucanymi mu czynami. Jak wyjaśnił, znalazł ciało zamordowanej i przeszukał je w nadziei na znalezienie wartościowych przedmiotów.
Prokuratura zarzuca obywatelowi Rosji, bezdomnemu Ilyasowi A. „perfidne" morderstwo z chciwości. Późnym wieczorem 5 września 2017. Susanne F. została napadnięta i uduszona. Łupem mordercy padły niecałe dwa euro i telefon komórkowy. Jej ciało znaleźli w krzakach dopiero trzy dni później przechodnie. Ilyas A. odpowiada przed sądem dla nieletnich. W razie skazania za morderstwo grozi mu dziesięć lat więzienia.
„Na pewno walczyła”
60-letnia historyk sztuki wracała ze spotkania z przyjaciółkami w jednym z najbardziej znanych w Berlinie lokali – ogródku piwnym w parku Tiergarten. Jej przyjaciółki zeznawały jako pierwsi świadkowie procesu. „Susanne była wspaniałym człowiekiem, bardzo nam jej brakuje" – mówiła jedna z nich. „Była typem kobiety, która na pewno nie dałaby sobie po prostu wyrwać torebki” – tłumaczyła druga przyjaciółka. Po złożeniu zeznań obydwie płacząc padły sobie w ramiona.
Mąż zamordowanej jest jednym z oskarżycieli posiłkowych. Na salę sądową wszedł milcząc. Dopiero później wypowiedział się przed kamerami telewizyjnymi. Będzie śledził cały proces. – Chcę się dowiedzieć prawdy – podkreślił. Władzom zarzuca rażące zaniedbania w przypadku oskarżonego i brak koncepcji obchodzenia się z mnóstwem bezdomnych w mieście . – Próbuję pokazać, że to mordestwo było całkowicie niepotrzebne – powiedział Klaus Rasch.
Swoboda poruszania się zamiast aresztu deportacyjnego
18-letni Czeczen, obywatel Rosji, ma na swoim koncie liczne włamania, kradzieże i napad. W Berlinie został skazany za napad rabunkowy na wielomiesięczną karę pozbawienia wolności. Po jej odbyciu w końcu 2016 miał zostać wydalony z Niemiec. Taką decyzję podjął w listopadzie 2015 Urząd ds. Cudzoziemców. Rosyjska strona miała już nawet zapewnić, że ma go gdzie ulokować. Ilyas A. odsiedział karę, ale do aresztu deportacyjnego nie trafił, tak jak nakazał Urząd ds. Cudzoziemców. W Berlinie nie ma już bowiem takiego aresztu. Mimo braku pozwolenia na pobyt w Niemczech Czeczen mógł swobodnie poruszać się po mieście.
Zatrzymany pod Warszawą
Oskarżony nie przyznaje się do winy. Jak twierdzi, późnym wieczorem 5 września 2017 przebywał pijany w kawiarence internetowej. Ciało zamordowanej odkrył dopiero na drugi dzień rano, kiedy poszedł w krzaki. – Wpadłem w panikę, ale nie przeszkodziło mi to przeszukać ciała – powiedział podczas przesłuchania. Ze strachu, że zostanie podejrzany o związek z morderstwem, uciekł z Niemiec.
Został zatrzymany 12 września 2017 pod Warszawą. Policja zlokalizowała go za pomocą ukradzionego ofiarze telefonu komórkowego. W chwili aresztowania utrzymywał, że kupił telefon na targowisku za 80 euro. Ślady biologiczne znalezione na ciele zamordowanej obciążają 18-latka. Drugi dzień procesu został wyznaczony na 11 kwietnia.
Elżbieta Stasik / dpa, afp