Zamachowiec z Kolonii dostał 14 lat więzienia
1 lipca 2016„Miał to być sygnał przeciwko polityce imigracyjnej niemieckiego rządu”, napisała sędzia Sądu Krajowego w Dusseldorfie Barbara Havliza w uzasadnieniu wyroku. Oskarżony chciał stworzyć atmosferę strachu i wpłynąć na politykę.
Ledwo uszła z życiem
17 października 2015 zamachowiec Frank S. w Kolonii rzucił się z nożem na bezpartyjną polityk Henriettę Reker. Był to dzień przed jej wyborem na burmistrz miasta. Polityk została bardzo ciężko ranna i ledwo uszła z życiem. Przez kilka dni utrzymywano ją w stanie śpiączki farmakologicznej.
Podczas odczytywania wyroku oskarżony Frank S. z niedowierzaniem kręcił głową. Zapowiedział wniesienie rewizji.
Prokuratura federalna domagała się dla niego kary dożywocia, obrona najwyżej 15 lat więzienia. Frank S. należał w Bonn do kręgów skrajnej prawicy i za cały szereg motywowanych prawicową ideologią czynów spędził już trzy lata w więzieniu.
Przyznał się co prawda do zamachu, ale w trakcie procesu zaprzeczał, jakoby miał zamiar zabić Henriettę Reker. Jak tłumaczył, chciał zapobiec jej wyborowi na burmistrz Kolonii, bo był zdania, że uprawia ona skrajnie lewicową, ezoteryczną politykę.
Bezpartyjna Henriette Reker była popierana w walce wyborczej przez chadeków, Wolnych Demokratów i Zielonych i wiadomo było, że kandydat SPD wyborów tych nie wygra.
Na celowniku miał także Merkel
Sąd nie zgodził się z argumentacją oskarżonego. „Cios zadany myśliwskim nożem w samą szyję świadczy o zamiarze morderstwa”, powiedziała przewodnicząca składu sędziowskiego. W uzasadnieniu wyroku zaznaczyła, że oskarżony uważał, iż rząd RFN nie ma prawa wpuszczać migrantów do kraju. Jego zdaniem postępowanie niemieckiego rządu to zdrada stanu. Chciał przeciwstawić temu skrajny i brutalny sygnał”
Jak zeznał jeden z policjantów, Frank S. rozważał także dokonanie zamachu na kanclerz Angelę Merkel, ale nie widział szans, jak mógłby się do niej zbliżyć.
Biegły sądowy stwierdził u oskarżonego paranoidalno-narcystyczne zaburzenia osobowości, lecz orzekł, że może on ponosić pełną odpowiedzialność za dokonany czyn.
dpa, afp / Małgorzata Matzke