Zamachy w Brukseli. "Czarny dzień dla Europy"
22 marca 2016Do dwóch potężnych eksplozji doszło we wtorek (22.03.2016) ok. godziny 8:00 najpierw w hali odlotów międzynarodowego portu lotniczego w Brukseli. Jedna z nich wydarzyła się przy okienku amerykańskiego przewoźnika American Airlines. Na skutek wybuchów zginęło tu co najmniej 14 osób, ponad 100 zostało rannych, podała agencja DPA, powołując się na informacje belgijskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Według beligijskich władz bombę zdetonował zamachowiec-samobójca.
Ewakuacja lotniska rozpoczęła się już po pierwszej eksplozji. Telewizyjne programy informacyjne pokazały ludzi uciekających w panice z budynku lotniska i tłumy przed lotniskiem oraz ogromne zniszczenia hali odlotów.
Lotnisko zostało zamknięte. Wstrzymano ruch lotniczy do i z Brukseli. Samoloty przekierowywane są m. in. do Frankfurtu nad Menem, gdzie zaostrzono środki bezpieczeństwa.
Naoczni świadkowie opowiadają o mówiących po arabsku mężczyznach, jednak nie jest pewne, że chodziło w ich przypadku o zamachowców. Miały paść też strzały. Wczesnym popołudniem agencja Reutera poinfomowała, że na lotnisku obok ciała zamachowca znaleziono kałasznikowa. Znaleziono też pas szahida.
Eksplozja w metrze
Po ataku na port lotniczy doszło do wybuchu na stacji metra Maelbeek, potem w pobliżu stacji metra Schuman - nieopodal budynku Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. W ich wyniku zginęło co najmniej 20 osób, conajmniej 130 jest rannych.
W Brukseli zamknięto wszystkie stacje metra. Wstrzymano ruch kolejowy. W całym miejście zamarł transport publiczny. Taksówki nieodpłatnie przewożą ludzi.
W całej Belgii ogłoszono przed południem najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego. Unijne instytucje w Brukseli wezwały pracowników do nieopuszczania biur lub pozostania w domu.
Operator elektrowni atomowej w Tihange na południe od Brukseli zdementował informaję o jej ewakuacji. Poinformowano, że jedynie wszyscy "których obecność nie jest konieczna" zostali odesłani do domu. Tłumaczono, że chodziło o zminimalizowanie ryzyka.
Po godzinie 16:00 agencje poinformowały, że do zamachów w Brukseli przyznało się terrorystyczne ugrupowanie Państwo Islamskie.
Tusk mówi o "zamachach terrorystycznych"
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oświadczył, że zamachy są dziełem "nienawiści i przemocy".
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert napisał na twitterze o wspólnocie solidarności z ofiarami zamachów w Brukseli oraz zdecydowanych działaniach wobec terroru .
"Jesteśmy myślami z ofiarami i ich bliskimi", napisał na twitterze niemeicki MSZ:
Prezydent Francji Francois Hollande powiedział, że "terroryści uderzyli w Brukselę, lecz był to atak skierowany w Europę".
Premier Francji Charles Michel mówił, że zamachy, jakich dokonano w ostatnich miesiącach w Europie, są "działaniami wojennymi".
Dziennik "Le Monde" wskazywał na wspólnotę losów Belgów i Francuzów.
Peter Altmeier (CDU), ˛szef Urzędu Kanclerskiego w Berlinie napisał na twitterze: "Terrorystom nie wolno powolić nigdy odnieść zwycięstwa! Europejskie wartości są silniejsze niż nienawiść i przemoc".
Minister sprawiedliwości Niemiec Heiko Mass oświadczył na twitterze: "To jest czarny dzień dla Europy! Te obrzydliwe czyny poruszają nas wszystkich. Jesteśmy z Brukselą i mieszkańcami Bukseli".
Szef niemieckiego MSW Thomas de Maiziere powiedział na konferencji prasowej w Berlinie, że cele, które zamachowcy zaatakowali, wskazują na to, że były to "ataki na nas wszystkich", "na naszą wolność, naszą swobodę poruszania się".
Tymczasem na zamachy w Brukseli zareagowala libańska organizacja terrorystyczna Hezbollah ("Partia Boga") twierdząc, że "Europa spali się w tym samym ogniu, jaki rozpaliły w Syrii i na Bliskim Wschodzie niektóre reżimy", podaje agencja Reutera.
DPA, AFP, Reuter / Barbara Cöllen