Zdolni, kreatywni, niepełnosprawni
20 lipca 2016Kiedy ponad rok temu, Philipp po raz pierwszy przyjechał na zajęcia z rzemiosła do centrum „Abenteuer Lernen” w Bonn bał się wysiąść z samochodu. 10-latek cierpi na epilepsję i jest opóźniony w rozwoju. Na co dzień chodzi do szkoły specjalnej dla dzieci upośledzonych, w życiu społecznym nie uczestniczy w ogóle. Zajęcia z rzeźby to jedyne chwile, kiedy może bawić z innymi, ‘normalnymi' dziećmi. - Świetnie mu to wychodzi. Dziś Philipp śmieje się razem z innymi, jest otwarty, zajęcia przyniosły niesamowity efekt, ale na początku było ciężko - przyznaje szefowa centrum dr Erika Luck-Haller. Jej zdaniem najważniejsze jest wtedy to, by powiedzieć tym dzieciom po prostu ‘Fajnie, że jesteś’ i być cierpliwym.
Każdy znajdzie coś dla siebie
- Wszystkie dzieci chcą być normalnie traktowane. Podczas zajęć integracyjnych wcielana jest idee ‘people first', co oznacza, że każdy człowiek jest częścią społeczeństwa i nieważne, jaki ma kolor skóry czy stopień niepełnosprawności - dodaje Friedhelm Peiffer, kierownik działu wspierania projektów niemieckiej fundacji Aktion Mensch, która dofinansowuje inicjatywę „Abenteuer Lernen”. Na zajęcia przychodzą dzieci m.in. z adhd, z zespołem Downa, niesłyszące czy z problemami społecznymi. - Naszą ofertę staramy się dopasować do wszystkich, by każde z dzieci mogło znaleźć coś dla siebie - przekonuje dr Luck-Haller.
Warsztaty integracyjne odbywają się kilka razy w tygodniu w cyklach kilkumiesięcznych. Tym razem motywem przewodnim były rzeźby z drewna. Na każdych zajęciach pod okiem fachowca dzieci zdobywają nowe umiejętności rzeźbiarskie, ale jest duża dowolność. - Chodzi przede wszystkim o integrację i miłe spędzenie czasu, każdy może wyrzeźbić, co mu tylko w duszy gra - podsumowuje szefowa centrum.
Let's dance!
Tu zatańczyć może każdy. Projekt „Arts included“ realizowany przez Jugendkunstschule w Kolonii i fundację Aktion Mensch zawsze gromadzi licznych uczestników. W dziesięciu kolońskich szkołach odbywają się warsztaty taneczne integrujące dzieci niepełnosprawne.
Zajęcia przybliżają dzieciom nowe formy tańca współczesnego, który nie zakłada sztywnych ideałów ciała i ruchu. - Różnorodność ruchu i ekspresja to najważniejsze jego założenia i dlatego wszyscy mogą go tańczyć - wyjaśnia Monika Pantel, jedna z koordynatorek projektu. Podczas warsztatów dużą rolę odgrywa improwizacja, dlatego choreografię układają przede wszystkim dzieci. Dla trenerów najbardziej niezwykłe było to, jak szybko znika u dzieci z dysfunkcjami rozwojowymi początkowy strach przed interakcją. Już po paru dniach zajęć, grupy były zżyte i nie było żadnych problemów z komunikacją. W zajęciach uczestniczyło kilkoro dzieci z zespołem Downa.
Brawo!
Brawo! - wykrzykuje 9-letnia Blanka podczas treningów akrobatycznych w Circus Sonnenstich w Berlinie. Dziś udało się jej przejść na szczudłach samodzielnie aż kilka metrów. Dla mającej zespół Downa Blanki to prawdziwe wyzwanie. Dziewczynka od roku uczęszcza na zajęcia wraz z innymi dziećmi, także mającymi zespół Downa. Autorem pomysłu jest Michael Pigl-Andrees. - My nie tylko bawimy się w cyrk, ale odkrywamy w dzieciach artystyczny potencjał, bo wierzymy, każdy możne być prawdziwym artystą - przyznaje cyrkowiec-terapeuta.
Treningi cyrkowe dla dzieci z zespołem Downa mają szczególne znaczenie. - Dzieci odkrywają, gdzie jest ich środek ciężkości ciała, co muszę zrobić z ciałem, by wykonać konkretne zadanie. Dzięki temu stają się pewniejsze siebie i bardziej wierzą w swoje możliwości - tłumaczy Michael Pigl-Andrees.
Zajęcia przeznaczone są dla dzieci powyżej ósmego roku życia i odbywają się raz w tygodniu przez trzy godziny. W środku dnia jest przerwa na posiłek. Blanka uwielbia przychodzić do cyrku. Dobroczynny wpływ na jej rozwój zauważyli też rodzice: - Trening z innymi dziećmi z zespołem Downa jest ważny dla jej psychiki. Będąc z nimi ona widzi, że też coś potrafi. Dzięki temu jest lepsza w szkole, zaczęła czytać i pisać - mówi dumny z córki tata Christian Meier.
Jest lepiej niż 30 lat temu
- Zajęcia kreatywne udowadniają, że dzieci niepełnosprawne nie muszą żyć w osobnym, świecie - podsumowuje Friedhelm Peiffer z Aktion Mensch. Jednak zdaniem dr Luck-Haller choć sytuacja dzieci niepełnosprawnych w Niemczech jest lepsza niż 30 lat temu, to wciąż widać społeczny dystans i niechęć. - Chciałabym żebyśmy byli społeczeństwem zintegrowanym, bo wszyscy do niego należymy - przyznaje.
Anna Maciol