Zwycięstwo Johnsona otwiera drogę do realizacji brexitu
13 grudnia 2019Po podliczeniu głosów w 648 z 650 okręgów wyborczych, rządzący krajem od 2010 roku torysi wprowadzą do nowej Izby Gmin co najmniej 363 posłów (+47), co pozwoli na samodzielne rządy bez dalszego wsparcia północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów. To także pierwszy przypadek w historii, kiedy partia rządząca zwiększyła poziom poparcia w skali kraju w trzech kolejnych wyborach (2015, 2017, 2019).
Tak dobry wynik jest osobistym sukcesem szefa rządu, który doprowadził do zwołania przedterminowych wyborów w celu przełamania impasu politycznego towarzyszącego brexitowi i postawił na niemal prezydencką kampanię skupiającą się na obietnicy opuszczenia Unii Europejskiej na początku przyszłego roku.
W efekcie torysi odbili z rąk laburzystów aż 54 okręgów, w szczególności w tradycyjnym "czerwonym murze" na północy Anglii, których mieszkańcy historycznie nieprzerwanie wybierali polityków Partii Pracy, ale w referendum z 2016 roku opowiedzieli się za wyjściem ze Wspólnoty i oczekiwali zrealizowania tego zobowiązania.
Premier: wyjdziemy z UE z końcem stycznia 2020
W trakcie przemówienia w powyborczy poranek, szef rządu podkreślał, że decyzja wyborców ostatecznie zakończy dyskusje dotyczące ewentualnego drugiego referendum ws. brexitu i zapewniał, że Wielka Brytania opuści Wspólnotę wraz z końcem stycznia 2020. "Żadnych jeśli, ale, może" - zaznaczył.
Samodzielna większość co najmniej 78 głosów w nowym parlamencie pozwoli Johnsonowi na szybkie procedowanie ws. wyjścia z Unii Europejskiej z możliwym głosowaniem parlamentarnym w tej sprawie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Głównym zadaniem nowej administracji będzie jak najszybsze rozpoczęcie negocjacji dot. przyszłego porozumienia handlowego z Unią Europejską w nadziei na to, że uda się je sfinalizować przed końcem 2020 roku.
Tak wysokie zwycięstwo torysów zwiastuje także m.in. zaostrzenie istniejącego systemu imigracyjnego, ograniczając możliwość swobodnego przepływu osób z innych państw Unii Europejskiej. Obywatele UE, którzy już mieszkają na terenie Wielkiej Brytanii (w tym blisko milion Polaków) będą mieli jednak zagwarantowane prawa na mocy tzw. systemu osiedleńczego (EU Settlement Scheme).
Najgorszy wynik Partii Pracy od 84 lat
Opozycyjna Partia Pracy uzyskała ledwie 203 mandaty (-59), co jest najgorszym wynikiem ugrupowania od 1935 roku. Laburzyści zanotowali bezprecedensowy dla partii będącej w opozycji ośmioprocentowy spadek poparcia w skali kraju w porównaniu z poprzednimi wyborami z 2017 roku.
W konsekwencji lider ugrupowania Jeremy Corbyn zapowiedział w piątek rano rezygnację ze stanowiska przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi, podkreślając jednak, że wcześniej chce przeprowadzić partię przez "okres refleksji" nad fatalnym wynikiem.
Radykalnie lewicowy polityk od miesięcy zmagał się z rekordowo niskim poziomem zaufania i osobistego poparcia, m.in. z powodu ciągnących się oskarżeń o tolerowanie antysemickich postaw, sympatyzowanie z grupami terrorystycznymi (m.in. IRA i Hamas) oraz brak jasnej strategii ws. wyjścia kraju z Unii Europejskiej.
Fiasko pro-europejskich Liberalnych Demokratów
Z pozycją szefowej ugrupowania pożegnała się także - po zaledwie pięciu miesiącach - stojąca na czele pro-europejskich Liberalnych Demokratów Jo Swinson, która nie uzyskała miejsca w nowym parlamencie. Wbrew wysokim oczekiwaniom dotyczącym skapitalizowania na zmęczeniu brexitem, jej ugrupowanie uzyskało zaledwie 11 mandatów, o jeden mniej niż w 2017 roku i aż dziesięć mniej niż na zakończenie poprzedniej kadencji. Proces wyboru jej następcy odbędzie się na początku przyszłego roku.
Triumf Johnsona rzuca cień na przyszłość Zjednoczonego Królestwa
Udaną noc zanotowała jednak jednocześnie pro-niepodległościowa Szkocka Partia Narodowa, która wygrała aż 48 z 59 mandatów na terenie Szkocji (+13). Pierwsza minister Nicola Sturgeon argumentowała w nocy, że tak wysoki poziom poparcia ze strony wyborców stanowi mandat do zwołania drugiego referendum dotyczącego odłączenia się od Zjednoczonego Królestwa.
W 2014 roku Szkoci zagłosowali przeciwko takiemu scenariuszowi, ale SNP argumentuje, że planowane wyjście z UE - wbrew jego odrzuceniu przez szkocki elektorat - upoważnia do powtórzenia tego głosowania. Wynik czwartkowych wyborów może także na nowo pobudzić spekulacje dotyczące przyszłości Irlandii Północnej po tym, jak partie nacjonalistyczne zdobyły więcej mandatów od ugrupowań unionistycznych.
W efekcie swój mandat stracił m.in. lider Demokratycznej Partii Unionistów (DUP) Nigel Dodds, który przez ostatnie dwa lata odgrywał kluczową rolę w rozmowach koalicyjnych między ugrupowaniem a rządzącą Partią Konserwatywną.