Żelazne reguły karnawału w Nadrenii
Czy w czasie karnawału wolno wszystko? Absolutnie nie. Także w ostatnim tygodniu karnawałowego szaleństwa obowiązują przyjęte zasady postępowania. Więc nie należy się narażać. W tej kwestii Nadreńczycy są bezpardonowi.
Po pierwsze: Nie wołaj w Kolonii "Helau"
Kto w Kolonii, twierdzy karnawału, bez wezwania wykrzykuje coś w kierunku tłumu przebierańców, tylko się ośmiesza. Gorzej, jeśli w Kolonii ktoś krzyknie „Helau” (przyjęte tylko w Düsseldorfie). W Kolonii obowiązuje bowiem karnawałowy okrzyk: "Kölle Alaaf". W Akwizgranie tłumy ryczą „Oche Alaaf!”.
Po drugie: Nie wykrzykuj w Düsseldorfie "Alaaf"
Tego, co przyjęte w Kolonii, wystrzegaj się w Düsseldorfie. Nie zamawiaj też w knajpie kolońskiego piwa "Kölsch". W Düsseldorfie pije się Altbier czyli Alt. Nie pytaj tam też o koloński triumwirat: Księcia, Dziewicę i Chłopa (wszystko mężczyźni). I nie nazywaj arcyszelmy Hoppeditza "Nubblem". Jest to słomiana kukła, na którą zrzuca się całą winę za karnawałowe szaleństwa.
Po trzecie: nie myl karnawału z ostatkami
W Nadrenii Północnej-Westfalii mówi się o karnawale, na południu Niemiec o ostatkach. W nadreńskich miastach królują fantazyjne kostiumy, w tym mnóstwo błaznów. Na południu paradują po ulicach przebierańcy w kostiumach i napędzających strach maskach z drewna. Ten szwabsko-alemański karnawał został w 2014 roku wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Po czwarte: uważaj za kogo się przebierasz
Nic przeciwko przebraniu się za Araba. Ale bez przesady. Przyodzianie do stroju szejka pasa shahida to już duża przesada. W karnawale w Niemczech powinno się unikać stroju terrorysty. Takie przebranie sieje tylko niepokój.
Piąte przykazanie: powiedz "dziękuję"
Kiedy w kolońskich browarach wypijasz ostatni łyk piwa, kelner (nazywany przez Kolończyków „Köbes”) przynosi ci kolejną szklaneczkę jasnego Kölscha. W kolońskich browarach nie trzeba mówić, że chcesz się jeszcze napić. Musisz zapamiętać, że tam trzeba powiedzieć, kiedy już nie chcesz pić. Najprościej jest położyć tekturową podstawkę na pustej szklace do piwa – kelner to zrozumie.
Po szóste: kiedy pochód stoi, nie ma słodyczy
Typowy błąd nowicjuszy w karnawale: kiedy na trasie pochodu zatrzymuje się któryś z pojazdów karnawałowych, z których sypią się słodycze i kwiaty, niektórzy przebierańcy wrzeszczą: „Kamelle!”. Tak w nadreńskim dialekcie nazywa sią cukierki. Zapamiętaj: Cukierki zrzuca się z pojazdów karnawałowych tylko w czasie jazdy.
Po siódme: Wszyscy uważają na dzieci
W walce o słodycze niektórzy dorośli potrafią brutalnie odpychać dzieci, nawet zabierać im słodycze czy deptać po rączkach, kiedy sięgają po Kamelle leżące na ziemi. To absolutnie nie do przyjęcia.
Ósme przykazanie: Bützje to tylko buziak
Karnawałowi nowicjusze myślą często, że ktoś, kto da im buziaka czy obejmie, liczy na coś więcej. Błąd! Bützje czyli buziaki rozdawane obcym są tradycją w Nadrenii – trzeba się na to nastawić, czy to się komuś podoba czy nie.
Dziewiąta gafa: kiedy nie znasz piosenek
Tak naprawdę, najlepiej bawią się ci, którzy znają chociaż kilka karnawałowych piosenek, takich jak "Viva Colonia", "Drink doch ene met", "Superjeilezick" czy "Wenn et Trömmelche jeit". Jeśli chodzi o wymowę: w kolońskim dialekcie nie wymawia się „g“. Więc, jeśli chcesz uchodzić za Kolończyka, wymawiaj każde „g” jak „j“.