Żydzi w Niemczech są "stosunkowo bezpieczni"
18 kwietnia 2015Josef Schuster stanął na czele Centralnej Rady Żydów w Niemczech 30 listopada ubiegłego roku, zastępując na tym stanowisku Dietera Graumanna. W lutym br. po zamachach terrorystycznych w Paryżu i Kopenhadze Schuster oświadczył w wywiadzie dla "Berliner Zeitung", że nie widzi obecnie "żadnego powodu, dla którego Żydzi mieliby emigrować z Niemiec".
Wyjazd do Izraela może nastąpić z wielu powodów, dodał, ale "nie może nim być strach przed zamachami ze strony islamskich terrorystów, bo dopiero wtedy udałoby im się dopiąć jednego ze swych celów", podkreślił Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech.
Zagrożenie prawdziwe czy wydumane?
W jego przekonaniu życie żydowskiej społeczności w Niemczech jest "w dalszym ciągu możliwe". Za jego rozwojem z naciskiem opowiedziała się kanclerz Angela Merkel. "Cieszymy się i jesteśmy wdzięczni, że żydowskie życie w Niemczech odżyło na nowo", oświadczyła pani kanclerz. Obie te wypowiedzi były reakcją na wezwania premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który zaapelował do Żydów o opuszczanie przez nich Europy i przyjazd do Izraela, gdzie będą bezpieczni.
Tym większe wrażenie wywołało niedawne ostrzeżenie Josefa Schustera przed noszeniem przez Żydów, zwłaszcza młodych, jarmułki, tradycyjnej czapeczki okrywającej włosy i szczyt głowy, nazywanej często kipą, co jest bezpośrednim zapożyczeniem z hebrajskiego.
Schuster uznał, że jej noszenie w "problematycznych dzielnicach" może narazić Żydów na ataki, także bezpośrednie z użyciem przemocy fizycznej. Jego wypowiedź stała się okazją do ożywionej dyskusji publicznej i spowodowała krytyczne reakcje, poddające w wątpliwość jego ocenę, że w Niemczech są niebezpieczne dzielnice, w których obecność Żydów jest zjawiskiem niepożądanym.
Czy w Niemczech wzrasta antysemityzm?
Teraz przewodniczący Centralnej Rady Żydów zrelatywizował swą wcześniejszą opinię i oświadczył w wywiadzie dla "Stuttgarter Zeitung", że w porównaniu z sytuacją w innych państwach europejskich w Niemczech jest "stosunkowo mało antysemityzmu", a Żydzi w Niemczech są "stosunkowo bezpieczni".
Wzrost liczby aktów przemocy w Niemczech wobec Żydów w roku 2014 Josef Schuster powiązał z konfliktem izraelsko-palestyńskim i wydarzeniami w Strefie Gazy. Podkreślił, że w roku 2009 było więcej takich aktów przemocy, niż w roku 2014.
Z drugiej strony Schuster zwrócił uwagę, że w walce z antysemityzmem nie może dopatrzyć się "żadnej wyraźnej poprawy", ale wynika to zapewne z tego, że zawsze znajdzie się jakiś powód, żeby pewna grupa ludzi wyrażała negatywne opinie o społeczności żydowskiej.
Pegidzie należy uważnie patrzyć na ręce
Nawiązując do swej głośnej wypowiedzi o możliwym niebezpieczeństwie łączącym się z noszeniem jarmułki, Schuster powiedział, że dotyczy to "tylko naprawdę nielicznych miejsc w niektórych miastach", a mówiąc ściślej miejsc, w których "jest dużo zradykalizowanych muzułmanów" i powtórzył swą wcześniejszą opinię, że niemieccy Żydzi nie mają żadnego powodu do opuszczania Niemiec.
Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech powitał z zadowoleniem akcje protestu przeciwko poczynaniom ruchu Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu). Jego zdaniem islam jest tylko "zastępczym przeciwnikiem" dla jego aktywistów i sympatyków. W rzeczywistości Pegida wycelowana jest we wszystkie mniejszości społeczne, które odbiera się jako "coś obcego". Przy najbliższej sprzyjającej okazji zwolennicy Pegidy będą protestować także "przeciwko innymi mniejszościom, a więc także przeciwko Żydom", ostrzegł Josef Schuster.
afp, epd / Andrzej Pawlak