266 neonazistów na wolności w RFN - pomimo nakazów aresztowania
12 marca 2013Na miesiąc przed rozpoczęciem procesu neonazistów spod znaku "Narodowosocjalistycznego Podziemia" (NSU), jaki rozpocznie się 14 kwietnia br. w Monachium, okazuje się, że bardzo wielu skrajnych prawicowców jest na wolności pomimo, że wydano wobec nich nakazy aresztowania. Wynika to z informacji rządu RFN, której udzielił na zapytanie klubu parlamentarnego Partii Lewicy w Bundestagu, a którymi dysponuje gazeta "Die Welt".
"Tykające bomby" na wolności
266 przestępców z kręgów skrajnej prawicy ukrywa się przed policją.
Nakazy aresztowania wydano w związku z popełnionymi przez nich przestępstwami na tle politycznym, choć dotyczą one także sprawców, którzy zbiegli z miejsca wypadku czy uchylają się od płacenia alimentów. Nie ma wśród nich nikogo, komu zarzucano by działalność terrorystyczną.
Po dokładniejszym zbadaniu ich spraw okazuje się, że w przypadku 44 osób chodzi o czyny karalne na tle przekonań skrajnie prawicowych, w przypadku pięciu o akty przemocy na tle politycznym i naruszenie nietykalności cielesnej.
Wielu spośród 266 poszukiwanych można jednoznacznie przyporządkować do kręgów skrajnie prawicowych. Eksperci określają ich mianem "tykających bomb".
Policja wciąż ślepa na prawe oko?
Fakty te są szczególnie oburzające, jeżeli weźmie się pod uwagę, że członkowie komórki terrorystycznej NSU po przejściu do podziemia, dokonali w Niemczech serii morderstw pomimo, że również wobec nich wydano nakazy aresztowania.
Wymieniona obecnie przez rząd RFN liczba jest znacznie wyższa od tej, którą niedawno podano oficjalnie.
W październiku ub. roku minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich (CSU) powiedział w wywiadzie dla "Welt am Sonntag", że nakaz aresztowania wydano wobec ok. 110 ukrywających się neonazistów.
W roku 2012 w Niemczech powstała kartoteka neonazistów, z której pochodzą te dane, oraz z banków danych policji krajów związkowych (Inpol) i Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (Nadis). Podawana teraz wyższa liczba bierze się stąd, że zawiera przypadki ujęte we wszystkich tych bankach danych i jest bardziej precyzyjna.
Jak zaznaczono, tylko niektóre z poszukiwanych osób mają bliskie kontakty z partią NPD, z tzw. Kameradschaften, czy też neonazistowskim środowiskiem muzyków czy skinheadów.
Jawni tajniacy
Komisja śledcza zajmująca się sprawą NSU w Turyngii ujawniła, jak bardzo zła była współpraca policji i sił bezpieczeństwa tego landu w walce ze skrajną prawicą w latach 90. ub. stulecia. - Popełniono bardzo poważne błędy - powiedziała przewodnicząca komisji Dorothea Marx (SPD) przedstawiając wstępny raport. Policja bagatelizowała zagrożenia ze strony skrajnej prawicy, a tajniacy w szeregach neonazistów byli ostrzegani przed akcjami policji. Jako tajniaków policja zatrudniała też aktywnych działaczy neonazistowskich, jak np. Tino Brandta.
afpd / Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona D. Metzner