Afera Wirecard. Były wiceszef uciekł na Białoruś?
19 lipca 2020Były wiceszef i członek zarządu Wirecard, Jan Marsalek, został odnotowany w rosyjskim rejestrze wjazdów i wyjazdów, który obejmuje także Bialoruś. Doszło to tego zaledwie kilka godzin po zwolnieniu go z firmy. To wynik dziennikarskiego śledztwa tygodnika „Der Spiegel”, brytyjskiej platformy „Bellingcat”, „The Insider” z Rosji i „McClatchy” z USA.
Lot do Mińska
Z informacji dziennikarzy wynika, że Marsalek wylądował na lotnisku w Mińsku krótko po północy 19 czerwca. Nie jest jasne, w jaki sposób były menadżer dotarł na Białoruś. W rosyjskich bankach danych brakuje numeru jego lotu, jest jedynie informacja wskazująca na „jednorazowy lot”. Nie odnotowano wyjazdu Marsaleka, co pozwala przypuszczać, że nadal znajduje się na terenie Białorusi lub Rosji. 40-latek wjechał z paszportem, którego już wcześniej używał podczas innych podróży.
Skandal wokół Wirecard
W Wirecard, firmie zajmującej się usługami finansowymi, Marsalek był odpowiedzialny za bieżące operacje. Z powodu skandalu finansowego został odsunięty od swoich obowiązków 18 czerwca, a cztery dni później zwolniony z firmy.
Przedstawiciele Wirecard przyznali, że w rocznym bilansie brakuje 1,9 miliarda euro oraz że pieniądze te najprawdopodobniej w ogóle nie trafiły do dwóch filipińskich banków. Akcje notowanego na giełdzie koncernu gwałtownie spadły, a firma ogłosiła niewypłacalność. Śledztwo prowadzi prokuratura w Monachium. Marsalek przekazał przez swojego adwokata, że nie zamierza odpowiadać przed organami ścigania.
W czerwcu pojawiły się spekulacje na temat jego pobytu na Filipinach, dokąd miał się udać w poszukiwaniu pieniędzy brakujących w bilansie firmy. Wedle filipińskich danych Marsalek miał wjechać do kraju 23 czerwca, a dzień później udać się do Chin. Filipiński minister sprawiedliwości Menardo Guevarra poinformował, że były to fałszywe informacje urzędników migracyjnych, którzy chcieli zmylić tropy.
Związki z rosyjskim wywiadem?
Zdaniem tygodnika „Der Spiegel”, najnowsze doniesienia wzmacniają tezę o współpracy byłego menadżera z rosyjskimi służbami specjalnymi. Marsalek miał przechwalać się przed znajomymi, że z rosyjską pomocą pojechał do syryjskiego miasta Palmira. Brytyjski „Financial Times” informował, że podczas spotkania z inwestorami w Londynie w marcu 2018 roku Marsalek miał pokazywać tajne dokumenty Organizacji Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) dotyczące zamachu na byłego rosyjskiego agenta Sergieja Skripala.
Z informacji dziennika „Handelsblatt” wynika, że Marsalek powiedział zaufanej osobie, że może w każdej chwili wjechać i wyjechać z miejsca, w którym przebywa, jak również, że w kraju tym od 25 lat „ci sami ludzie są u władzy”. „Der Spiegel” komentuje: „O niewielu miejscach na świecie można to powiedzieć. W każdym razie na Białorusi Aleksander Łukaszenka sprawuje władzę od 1994 roku”.
(AFP / sier)