Amazon: Niemcy strajkują, Polacy pracują
15 grudnia 2014Komentarze polskiej prasy brzmią dość uszczypliwie "Polacy pracują, Niemcy strajkują".
Mowa jest o pracownikach polskich centrów logistycznych Amazona. 4500 zatrudnionych tam na stałe osób i 7500 dokooptowanych w szczycie sezonu przedświątecznego, ma pełne ręce roboty z wysyłką zamówionych przez Internet towarów. Także z Niemiec i do Niemiec.
Pod koniec września centra logistyczne w Polsce opuściły pierwsze przesyłki.
Na gorący okres przedświąteczny zatrudniono dodatkowych ludzi. Niektórzy z nich, w zależności od tego, ile będzie później pracy, zostaną być może zatrudnieni jeszcze dłużej. W polskich centrach obowiązuje 4-dniowy tydzień pracy, zmiany są jednak 10-godzinne.
Trzy razy niższe stawki w Polsce
- Z Polski będą dostarczane przesyłki do całej Europy - zapowiedział Tim Collins, szef działu logistyki Amazon Europe, otwierając nowe placówki. Centralne położenie Polski w Europie było decydujące przy wyborze lokalizacji centrów, zaznaczał.
Dzięki sieci centrów logistycznych w całej Europie, oprócz Polski także w Czechach, amerykański gigant handlu wysyłkowego pomimo strajku, jaki ogłosiły załogi niemieckich centrów, zapewnia, że zamówienia dotrą do klientów punktualnie przed Świętami.
Można jednak przypuszczać, że na korzyść lokalizacji w Polsce przemówiły także niższe płace. Stawka godzinowa, płacona polskim pracownikom magazynów, wynosi 13 złotych (mniej niż 3 euro). W Niemczech na takich stanowiskach zarabia się 10 euro za godzinę.
W polskich warunkach stawka 13 złotych dla pracowników o średnich i niskich kwalifikacjach jest dość wysoka. Także bezpłatny dojazd do pracy jest świadczeniem raczej niespotykanym w Polsce.
Ciężka praca w biegu
Ale i w Polsce nastroje wśród załogi są dalekie od pełnego zadowolenia, podkreśla autorka agencji dpa. W polskich mass mediach donosi się o tym, jak pracownicy uskarżają się na długie dystanse, jakie muszą pokonywać w halach w czasie pracy. 'Tego nikt nie wytrzyma', skarżył się jeden z pracowników w mailu skierowanym do portalu Wirtualna Polska.
Każde z centrów w Polsce ma prawie 95 tys. metrów kwadratowych, a wiąc tyle co 13 boisk piłkarskim. Według planów koncernu Amazon, polskie centra codziennie ma opuszczać od 500 tys. do 600 tys. przesyłek.
Minister gospodarki RP Janusz Piechociński nazwał inwestycję amerykańskiego koncernu w Polsce, który w każde z polskich centrów zainwnestował prawie 100 mln euro, "kamieniem milowym dla wzrostu gospodarczego Polski".
Pozorne korzyści
Ekonomista Grzegorz Gorzelak nie przecenia jednak znaczenia Amazona dla polskiego rynku pracy. - Są to miejsca pracy niskiej jakości, przynoszące regionom niewielke korzyści - uważa ekspert ds. rozwoju regionalnego. Porównuje on znaczenie amerykańskiego giganta do hipermarketów. - Te miejsca pracy dają tanie etaty i produkty, ale zarazem dewastują mały i średni handel - mówi profesor.
Amazon w samej Polsce sprzedaży nie prowadzi, ku zadowoleniu zarówno tradycyjnego jak i internetowego handlu. Rafał Brzoska, właściciel ImPost, który w wielu krajach europejskich ustawił paczkomaty, ostrzegał przed wejściem Amazona na polski rynek. Stwierdził, że skończyłoby się to bankructwem polskich handlarzy internetowych, bo nie są oni w stanie konkurować z marżami, jakie ma amerykański gigant.
dpa / Małgorzata Matzke