Apele, zgrzyty i skandale. Polityczne Euro 2024
13 lipca 2024Dla wielu kapitan reprezentacji Francji, Kylian Mbappé, jest idolem. Między meczami w Niemczech, ten jeden z najlepszych piłkarzy świata wezwał rodaków do oddania głosu w wyborach, by zatrzymać „ekstremistów u bram władzy”. W obliczu politycznego bankructwa polityków takich jak Emmanuel Macron to szczególny przekaz, gdy narodowa gwiazda piłki mówi, że nie będzie reprezentować kraju, jeśli skrajna prawica przejęłaby władzę. Ma to dużą siłę rażenia, gdy w politykę Grand Nation miesza się Mbappé - idol Francuzów – syn migrantów z biednych przedmieści Paryża. To symbol współczesnej Francji.
Polityka „zero polityki”
Także Niemcy, gospodarze tegorocznych mistrzostw Europy w piłce, są społeczeństwem zróżnicowanym – i spolaryzowanym. Gdy ludzi na co dzień coraz więcej dzieli, piłka staje się nadzieją – ma łączyć. Nietoleracja, rasizm, homofobia – to jednak ciągle temat na stadionach. Burzę wywołał sondaż wykonany w Niemczech przed mistrzostwami – „Jedność i prawo do różnorodności: drużyna narodowa między rasizmem a identyfikacją”. Dwie trzecie respondentów powiedziało, że to dobrze, że wielu piłkarzy ma korzenie migracyjne. Ale co piąty życzyłby sobie „więcej białych piłkarzy w reprezentacji narodowej”, podała publiczna telewizja WDR.
„Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby zagrali tylko biali niemieccy zawodnicy”, twittowała wiceprzewodnicząca Bundestagu Katrin Goering-Eckardt (Zieloni) po wygranej Niemiec 2:0 z Węgrami i awansie do ćwierćfinału. W ogniu krytyki polityczka usunęła wpis. Jednak i niemieccy piłkarze, i ich trener Julian Nagelsmann byli konfrontowani z niesportowymi pytaniami: - Życzyłbym sobie, żebyśmy w tym kraju zrozumieli, że wspólnie możemy więcej. Jak pomagam sąsiadowi przyciąć żywopłot, to wyrobi się tym wcześniej, niż gdyby robił to sam - powiedział Nagelsmann poczdas konferencji prasowej.
Władze piłki nożnej, FIFA i UEFA, deklarują od lat – „zero polityki” w piłce. Ale podejmują polityczne decyzje. Dużo emocji wzbudziło powierzenie organizacji mundialu w roku 2022 r. Katarowi, po serii wypadków na budowach stadionów, dyskryminacji mniejszości i homofobii. – Organizowanie najważniejszych wydarzeń sportowych mysi korelować z przestrzeganiem standardów praw człowieka – powiedziała odpowiedzialna za sport w Niemczech szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser telewizji ARD. Na znak protestu podczas meczu niemieckiej reprezentacji w Katarze ministra założyła tęczową opaskę. A niemiecka drużyna pozowała do zdjęcia z palcem na ustach – znak braku wolności słowa.
– Na szczęście w trakcie meczy polityka raczej pozostaje w tle. Ale tegorocznym mistrzostwom zabrakło dawnej lekkości. Rzutują na nie wojna w Europie i zawirowania polityczne – skomentowała dla DW dr Jutta Braun. Ale polityka i sport zawsze były z sobą powiązane. Historyczka sportu wspomniała wzruszający epizod podczas meczu Polski ze Związkiem Radzieckim na mundialu w Hiszpanii w 1982 r.: – Na stadionie pojawiły się transparenty „Solidarność”. I stacje telewizyjne na całym świecie to wyemitowały. To był triumf demokratycznej opozycji w Polsce.
Piłka dyplomatyczna
Na Euro 2024 pojawili się na trybunach szefowie państw i rządów i inni politycy wszystkich uczestniczących w rozgrywkach krajów: w tym Viktor Orban i Recep Tayyip Erdogan. Z Orbanem spotkał się nawet kanclerz Olaf Scholz. Wizyta Erdogana w Berlinie wywołała duże zamieszanie, choć przyjechał i odjechał nie jako głowa państwa, ale jako honorowy kibic. Kontrowersje wzbudził gest gwiazdy drużyny tureckiej, Meriha Demiralsa, który wzniósł w górę ręce pokazując tzw. „wilczy salut”, dla wielu symbol tureckiego nacjonalizmu i prawicowej ekstremy. Piłkarz wywołał niemal kryzys dyplomatyczny. Turcja wezwała na dywanik ambasadora Niemiec, Niemcy – ambasadora Turcji. UEFA zablokowała Demirala, a Turecki Związek Piłki Nożnej zaskarżył tę decyzję, którą Erdogan nazwał „polityczną”.
– To jest polityka, jeśli rząd kraju goszczącego całą piłkarską Europę, spotyka się – na kanwie meczu – z jedną głową państwa, a ignoruje – jakby nie patrzeć, ale demokratycznie wybranego prezydenta Turcji, a przy tym ważnego partnera w NATO, który ma prawo oglądać na żywo mecz swojej drużyny” – komentuje DW dr Yasar Aydin z berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka (SWP): – Dla wielu Turków wilczy salut jest częścią tureckiej kultury i nie pojmują, dlaczego ich idol został zablokowany. Niemcy nie mogą sobie pozwolić na dyplomatyczny skandal z państwem sojuszniczym, w tak trudnych geopolitycznie czasach – uważa.
Kanclerze rozgrywający
Politycy chętnie pozują z gwiazdami piłki i na trybunach. Także wszyscy niemieccy kanclerze próbowali wykorzystać dla siebie bliskość sportu. Najbardziej kanclerz Helmut Kohl, zawsze kibicujący na stadionach i zaprzyjaźniony z legendarnym trenerem Friedhelmem Funkelem. – Po przegranym meczu z Bułgarią, trener Funkel chciał się podać do dymisji. Ale zadzwonił Kohl i dwa lata później, w 1996 r., Niemcy zostali mistrzami Europy – mówi DW Tillman Billing, trener medialny i ekspert od wizerunku.
Jak wykorzystać sport bliski ludziom wiedział najlepiej kanclerz Gerhard Schröder, twierdzi Billing: – Schröder był napastnikiem, utrzymywał kontakty z piłkarzami i trenerami. W dużej mierze to on przyczynił się do tego, że Niemcy mogli być gospodarzem Mistrzostw Świata w piłce w roku 2006. Choć sam Schröder podał się rok wcześniej do dymisji – mówi Billing. Schröder był honorowym członkiem Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB), klubów Borussia Dortmund i Hannover96. Za bliskość z Putinem został wyrzucony z obu pierwszych, z ostatniego – sam odszedł.
Autentyczne emocji w sporcie pokazywała tymczasem Angela Merkel, twierdzi Billing: – Merkel w kontaktach osobistych jest sympatyczna, ale w polityce „jest mistrzynią samokontroli”. Na trybunach w Rio de Janeiro, podczas mistrzostw świata, „autentycznie się cieszyła” i okazywała „wręcz dziecięcą radość. Na chwilę stała się znowu małą dziewczynką. Dała upust emocjom – mówi.
Drużynę rozgrywających kanclerzy zamyka, według eksperta od wizerunku, kanclerz Olaf Scholz. – Scholz próbował skorzystać na euforii, jaka towarzyszy Euro, ale nie miał szans. Sprawia wrażenie nieprzystępnego, wręcz aroganckiego. Brakuje mu więzi z ludźmi i nie wzbudza sympatii. Nie pomoże mu fakt, że zasiądzie na trybunie honorowej. Merkel umie wyczuć emocje ludzi i adekwatnie reagować, a Scholz? Wycofuje się i barykaduje w urzędzie kanclerskim. A piłka to sport dla mas.