Austria. Sposób na islamistów
14 grudnia 2014Fabian Reicher jest pracownikiem socjalnym w Wiedniu. Jeden z jego podopiecznych poszedł na świętą wojnę" do Syrii. Chłopaka zwerbowali znajomi, którzy przyłączyli się do terrorystycznej organizacji "Państwo Islamskie", opowiada Reicher. Islamistyczna propaganda wabi młodych ludzi obietnicą lepszego życia: 'Dołącz do nas, będzie ci się lepiej żyć, tu uwolnisz się od grzechów i będziesz miał piękne życie'.
Pięknego życia w Austrii nie ma wielu z nich i nikt im go nie obiecuje, podkreśla Reicher.
Jak podaje austriackie MSW z Austrii do Syrii i Iraku wyjechało ok. 160 domniemanych dżihadystów. Większość z nich nie miała w ukończonej żadnej szkoły i była bez pracy. Prawie połowa pochodziła z Czeczenii, wielu z byłej Jugosławii. W czasie akcji policji pod koniec listopada br. zatrzymano 14 podejrzanych. Jeden z nich był kaznodzieją nienawiści w jednym z wiedeńskich meczetów i rekrutować miał młodych mężczyzn, jako bojowników na dżihad.
Koniec z imamami płaconymi przez zagranicę
W Austrii, liczącej 8,5 mln mieszkańców, żyje ponad pół miliona muzułmanów: Turków, Bośniaków, Arabów czy Czeczeńców. Jedna trzecia z nich legitymuje się austriackim obywatelstwem, jak pochodzący z Turcji Efgani Doenmez, zasiadający w parlamencie z ramienia Zielonych.
- W Austrii jest całe bagno najróżniejszych stowarzyszeń, meczetów, które utrzymywane są przez państwo pochodzenia wiernych: Arabię Saudyjską, Turcję czy inne kraje - wyjaśnia Doenmez. - To bardzo problematyczna sytuacja.
Finansowanie takich stowarzyszeń i świątyń przez zagranicę ma być obecnie zakazane. Tak przewiduje nowa ustawa ws. religii islamskiej, nad którą debatowano w Austrii przez ostatnie trzy lata. - Próbujemy wyprzeć obcą kuratelę i wpływy z obcych krajów - podkreśla minister spraw zagranicznych Austrii Sebastian Kurz. - Z tego względu otworzyliśmy tok studiów dla imamów na uniwersytecie w Wiedniu. Jednocześnie redukujemy liczbę imamów, którzy zostali oddelegowani do Austrii przez obce państwa.
Za duży wpływ na społeczeństwo
Wielu imamów jest na przykład pracownikami opłacanymi przez turecki rząd. - Ci kaznodzieje nie tylko wyciskają piętno religijne na Austrii, ale wywierają także wpływy społeczno-polityczne w stopniu, jakiego sobie nie życzymy - podkreśla minister Kurz.
Nowa ustawa o religii islamskiej ma w opinii szefa austriackiego MSZ dać muzułmanom bezpieczeństwo prawne i pomóc w ukształtowaniu religii islamskiej o austriackim charakterze. W austriackich meczetach ma działać więcej imamów kształconych w Austrii, którzy mówią po niemiecku, są Austriakami i "znają naszą kulturę i wiedzą, z jakimi problemami zmagają się młodzi muzułmanie w Austrii", wyliczał minister Kurz.
Nowa ustawa przewiduje także, że prawo państwowe ma stać ponad prawem religijnym - jest to z resztą zasada ujęta już w pierwszej austriackiej ustawie o religii islamskiej z 1912 roku. Poza tym muzułmańskie wspólnoty wyznaniowe i alewici mają przedłożyć oficjalnie swoją wykładnię wiary. Wymaga się od nich także przekładu 9, będących w użyciu, wersji Koranu na niemiecki i unikanie jakiejkolwiek legitymacji przemocy.
Nie ma poklasku muzułmanów
Przede wszystkim Islamska Wspólnota Wiary w Austrii (IGGIÖ) krytykuje nową ustawę twierdząc, że stawia ona wszystkich pod generalnym podejrzeniem - pomimo, że sama uczestniczyła w jej przygotowaniu. Minister spraw zagranicznych Kurz podkreśla jednak, że "nie może być mowy o żadnym generalnym podejrzeniu wobec muzułmanów w Austrii i czegoś takiego nie ma, ale jednocześnie rządowi nie wolno przymykać oczu, jeżeli mają miejsce jakieś wypaczenia".
Wśród muzułmańskich stowarzyszeń nowa ustawa o religii islamskiej jest kontrowersyjna. Prezes IGGIÖ Fuat Sanac podkreśla jednak, że Austria zawsze była prekursorem w kwestiach wolności religii. - Jestem optymistą i jestem przekonany, że wspólnie rozwiążemy te problemy.
Nowa ustawa ma w styczniu 2015 r. zostać przyjęta przez parlament.
Karla Engelhard, Studio ARD Wiedeń / Małgorzata Matzke